PM wspominają: Colours Of Ostrava 2018!

/
0 Comments
Relacja z Colours Of Ostrava 2018!



W obliczu słabo prezentującego się tegorocznego line-upu Open'er Festival (pamiętajmy jednak, że jeszcze sporo ogłoszeń przed nami, więc ta ocena może się zmienić) zauważyłem, że coraz więcej osób z naszej społeczności szuka zagranicznych alternatyw. Śmiałkowie planują nawet dalekie loty (choćby do Madrytu na Mad Cool Festival), ale większość z nas chyba jednak szuka bliższych miejsc, często wymieniając Colours Of Ostrava w gronie możliwości. Tym bardziej, że pierwsze ogłoszenia z Czech są naprawdę obiecujące: The Cure i Florence And The Machine to bardzo mocni headlinerzy, a do tego dochodzi ciągle poszerzająca się druga linia (Rag'n'Bone Man, Mogwai, Xavier Rudd, Gang Of Youths, Shaka Ponk, Lewis Capaldi, Tom Walker, Mariza) oraz perełki w postaci, choćby niedawno ogłoszonych jazzowych artystów i klasycznego kwartetu Kronos Quartet. Do tego należy dołożyć... Ej, poczekajcie! Gdzieś  powinienem mieć...

W tym momencie pokój Ojca Podróżnika wypełnia szelest przerzucanych kartek w szufladzie. Kilka kąśliwych przekleństw później...

Mam! Nie jest przecież tajemnicą, że w ubiegłym roku wraz z Podróżującą Justyną pokusiliśmy się o wyprawę do Ostrawy! Życie blogera nie jest usłane różami i niestety zabrakło mi czasu, by napisać relację na bieżąco, ale wciąż mam tu kilka nabazgranych spostrzeżeń, pełen program tegorocznej edycji, masę zdjęć, nagrania i... jeszcze więcej wspomnień, które domagają się uwolnienia! Przy okazji  może zachęcę Was jeszcze bardziej do wyjazdu. A warto z wielu powodów... To co ja tu zapisałem?

Dzień pierwszy.

Ostrawa przywitała nas deszczową aurą i uśmiechniętymi od ucha do ucha wolontariuszami. 

Rozkładanie namiotów w deszczu? Nic przyjemnego! Poza tym... Tyle lat Podróżowania i nadal nie zabrałem ze sobą młotka do śledzi! (na OFF Festival już się poprawiłem). Dobrze, że chociaż śledzi nie zapomniałem. Samo pole namiotowe? Przyjemne wrażenia. Minus - odległość od terenu festiwalu (jazda tramwajem wskazana), ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. 

Industrialny teren festiwalu już na pierwszy rzut oka zrobił na mnie wrażenie!

Na głównej scenie pojawili się organizatorzy i sponsorzy, którzy oficjalnie przywitali publiczność i otworzyli festiwal  przy akompaniamencie wystrzału konfetti. Niespotykane sytuacja u nas, bardzo sympatyczna. 

Wśród publiczności rzuca się w oczy niebywałe zróżnicowanie wieku. Od najmłodszych do najstarszych!  W kolejnych dniach wyczuwałem niezwykłą otwartość tej publiki na nowe doznania muzyczne.

Future Island - nie dało się oderwać wzroku od ekspresyjnego lidera! Fajnie bawiłem się przy "Seasons (Waiting On You)", ale odniosłem wrażenie, że ta grupa lepiej sprawdziłaby się w mniejszej przestrzeni. 

Nathaniel Rateliff! Człowiek o wielkim serduchu do muzyki bluesowo-rockowej - świetny występ! 

Wracałem z uśmiechem na twarzy po koncercie Nathaniela  i w umówionym miejscu spotkałem się z Podróżującą Justyną i Patrykiem, który towarzyszył nam podczas pierwszego dnia festiwalu.
- Słyszałeś? Nie? To lepiej nie zaglądaj dziś do Internetu...  
Spoglądam na grobowa minę Justyny i już przeczuwam... London Grammar odwołali wszystkie koncerty, które mieli zagrać w ten weekend... Serce mi pękło. Takiego bolesnego ciosu jeszcze nigdy nie otrzymałem na żadnym festiwalu. Nie da się ukryć, że naszym celem i marzeniem było usłyszeć ten niesamowity wokal Hannah Reid...  Niestety, los nie był łaskawy. Trzeba było jednak przyjąć tę wiadomość na klatę, podnieść głowę i wycisnąć z tego festiwalu jak najwięcej dobrych emocji. Na szczęście z tym ostatnim nie było problemów.

George Ezra po raz kolejny w deszczu... Ale znowu, tak jak rok temu na Open'erze, było bardzo pozytywnie. Utwory z nowego albumu wypadały fantastycznie na żywo. Na przestrzeni ostatnich miesięcy bardzo polubiłem tego chłopaka!  

Pochodzący z Południowej Afryki Jeremy Loops na Fresh Stage rozbujał publikę niesamowitym połączeniem  popu, rocka, folku, reggae, hip hopu, a nawet beatboxu. Trzy dni później w tym miejscu afrykańscy raperzy z Daara J Family dokonali tej samej sztuki. Warto było dla tych występów odpuścić sobie Beth Ditto i większą część występu Kygo.

Bez żalu odpuściliśmy sobie występ N.E.R.D. Obejrzeliśmy za to szalone, a wręcz dziwaczne, rock'n'rollowe popisy formacji King Khan & The Shrines na Moon Stage. Trudno to nawet na trzeźwo opisać...

Dzień Drugi

Aura nadal deszczowa. 

Better Strangers - przyzwoity indie-rock z Niemiec na początek dnia. 

Wędrowałem sobie krętymi ścieżkami od sceny Fresh Stage w kierunku Maina, gdy nagle z oddali usłyszałem mocne gitary. I tak zostałem zwabiony pod Moon Stage. Okazało się, że to czeska kapela Baro Chandel wymiatała swoim stonerowym brzmieniem! Takich niespodzianek na tym festiwali było multum!

Kensington - formacja ze stadionowym potencjałem. Niezły koncert, zdążyłem nawet poskakać, ale z końcówki musiałem uciekać...  

Warto może w tym miejscu nadmienić, że na wybranych koncertach pojawiała się rewelacyjna kobieta, która tłumaczyła koncerty do artystycznego kodu migowego! Tak było właśnie choćby podczas koncertu Kensington. A to zaledwie jeden z wielu elementów, które pomagały pokonywać bariery osobom niepełnosprawnym. 

Świetna zabawa w pierwszym rzędzie, przybitka piątka, zdobyta setlista - tak w ogromnym skrócie zapamiętałem koncert Declana McKenny! Uwielbiam tego młodego, zdolnego chłopaka (jego przyjaciół z zespołu również!) i cieszę się, że rozwija swoje skrzydła. Ten występ był tego potwierdzeniem. Declan szalał na scenie, schodził do publiczności, wchodził na rusztowanie sceniczne, porażał młodzieńczą energią. Zaskoczył mnie całkowicie nowym utworem "Astro". Osobiście - jeden z najlepszych koncertów na Colours Of Ostrava 2018.

Jacob Banks - zdążyłem tylko na dwa, trzy utwory. Gość swoim soulowym głosem mógłby burzyć mury! Całości występu jednak nie śmiem oceniać. 

Czekamy na Kaleo... Para z Polski zauważyła moją opaskę z Open'era. Wymieniliśmy kilka miłych zdań i wspólnie załowaliśmy, że London Grammar nie wyjdą za chwilę na scenę... Islandczycy zagrali bardzo pozytywnie, w moim odczuciu lepiej niż na Open'erze (wieczorna pora zrobiła swoje, choć Czesi byli mniej skorzy do zabawy). W setliście znalazła się kompozycja "Vor í Vaglaskógi", której zabrakło mi w Gdyni. 

W Ostrawie uwielbiają Aurorę. A ona najwidoczniej odwzajemnia uczucie do czeskich fanów. Utalentowana Norweżka przywiozła ze sobą piękne show. Zachwycała klimatyczna scenografia,  popisy tancerzy na scenie, a sama Aurora rozkochała mnie w sobie baśniowym popem i cudnym wokalem. Magia! 

Noc w pełni. Mura Masa z kapitalną pomocą Bonzai dał czadu na Mainie. Następnego dnia o tej porze na Fresh Stage swoim presley'owskim (po obejrzeniu filmu "Narodziny Gwiazdy" powinienem użyć określenia: orbionowskim!) głosem zachwycił Marlon Williams (o wiele lepszy występ niż ten dwa tygodnie później na OFF Festival). Odmienne klimatem i stylem koncerty, ale w obu przypadkach wyluzowany  z piwkiem w ręku oddałem się tanecznym ruchom pod sceną! Pełen swobody chill!

Dzień trzeci

Słońce!!!  

13:00. Siedzimy sobie z widokiem na główną scenę i smakujemy langosze, które popijamy Kofolą. Spokój, cisza, piękna pogoda, wokół uśmiechnięci festiwalowicze. Nikt z kijem w dupie nie biegnie pod scenę, by trzymać barierki. Atmosfera iście piknikowa. Jak dobrze było odpocząć w takim miejscu od open'erowego zadęcia.

Kilka chwil później...

Nogi miękkie jak wata... Na czole krople potu... Adrenalina sięga zenitu... Wspinamy się na Bolt Tower - kilkudziesięciometrowy Wielki Piec! Docieramy na szczyt. Co za widok! Warto było przemierzyć niemal całą Polskę, wspiąć się w górę, pokonać wewnętrzny lęk wysokości, by w pełnej krasie podziwiać ten niezwykły teren festiwalu i całą Ostrawę!

Zaliczyłem nawet krótki, instrumentalny jamming! Artysta ze mnie marny, ale pokusiłem się o trzymanie rytmu za pomocą grzechotki! Tyle radości! 

Znakomitych rockowych duetów nigdy dość! Panowie z Black Pistol Fire rozniecili prawdziwy ogień na scenie (co oni tam wyprawiali!) i kolejną nową miłość w moim sercu, którą przywiozłem z Ostrawy. Rewelacja!

Bosonoga Joss Stone ubrana w przepiękną, fioletową suknię prezentowała się olśniewająco na wybiegu głównej sceny! Gdyby muzyka miałaby swoją odrębną mitologię to Joss odgrywałaby w niej rolę Afrodyty! A muzycznie? Palce lizać! Pozytywna energia wręcz rozpierała Joss! Ta wspaniała artystka zachwycała nas głównie soulowym klimatem, ale nie zabrakło też elementów reggae, czy gitarowego bluesa. Niesamowity koncert! I aż szkoda, że tak krótko (średnio artyści mają w Ostrawie do dyspozycji godzinę czasu, z wyjątkiem większych gwiazd), bo wyraźnie Joss miała ochotę pozostać na scenie dłużej.

Cigarettes After Sex zagrali niby klimatycznie, ale ja się nudziłem. 

Jessie J - nieco zapomniana gwiazda sceny pop chyba całkiem nieźle porwała publiczność do zabawy. Nie mogę powiedzieć tego z pewnością, bo widziałem tylko 15 minut jej występu, ale wyglądało to bardzo obiecująco.  

Slaves! Czesi, do tej pory dość spokojni w swoich reakcjach pod sceną, zaskoczyli mnie bardzo pozytywnie! Ba, walczyłem o życie w pierwszym rzędzie! Punkowa dzicz pod sceną! Obok mnie bawiła się drobnej postury dziewczyna, która potrafiła napierających z tyłu mężczyzn potraktować dosłownie z buta! Barierki ledwo wytrzymywały nasz napór, ochrona była zdezorientowana, a panowie ze sceny byli zmuszeni prosić o ostrożność (choć sami nie mniej szaleli). Wychodziłem (ba, biegłem na rewelacyjnych Algiers!) mokruśki spod sceny...  Boże, jak ja to przeżyłem... 

Algiers - demoniczne show na scenie Drive Stage! Wyskakałem resztkę sił na przebojowym "The Underside of Power"! No i to był sceniczny power nie z tej ziemi!

Dzień czwarty. 

Fresh Stage (czas to powiedzieć - stała się chyba moją ulubioną sceną, na której głównie prezentowały się młode zespoły). Ostatni dzień naszych przygód. Kilka minut przed występem zestresowanej Lily Amoung Cloud (przyzwoity, ale nic ponadto). Pod sceną pustka, Lily przeprowadza jeszcze soundcheck na scenie, a o barierkę opiera się jeden mężczyzna. Odwrócony od sceny, zaczytuje się spokojnie w książce... Trzy godziny później. Za 10 minut na scenę wyjdzie wyczekiwany przeze mnie Seasick Steve. Dotarłem bez problemu pod barierkę (drugi rząd). Nagle obok mnie chłopak rozłożył się na ziemi i... wyjął książkę do czytania. Takie sytuacje w Ostrawie!  

Przemierzamy teren festiwalu i nadal odkrywamy nowe zakamarki. Spacerujemy po Design Zona, czyli przestrzeni, gdzie głównie lokalni artyści wystawiają swoje wyjątkowe produkty i rękodzieła na sprzedaż, trafiamy również przypadkowo do klimatycznej winiarni w betonowym bunkrze! Chwilę odpoczywamy przy afrykańskich dźwiękach (Dobet Gnahoré i Oumou Sanagré).

Seasick Steve - prawdziwy, starszy bluesman z krwi i kości! Zaprezentował niezwykłą kolekcję gitar, popijał sobie winko z butelki, zaprosił na scenę młodą, piękną dziewczynę i chwilkę z nią "poflirtował", a nade wszystko - zagrał z wielką pasją! Przesympatyczny gość!

Z ciekawości trafiłem na występ nieznanej mi wcześniej formacji Holy Moly & The Crackers! To brytyjska kapela w stylu cygańskich trubadurów, którzy zarażają pozytywną energią poprzez mieszankę folku, rocka, popu, ska oraz bałkańskich rytmów. Skrzypce, akordeon, trąbka, bas, gitary, perkusja! Ależ to były tańce! Ależ w tym było energii! Idealnie trafili swoimi dźwiękami w taneczne, słowiańskie serducha! Chyba największe pozytywne, koncertowe zaskoczenie podczas Colours Of Ostrava!

Prawdopodobnie najlepiej nagłośniony (i nie tylko) koncert w roku 2018 na jakim byłem? Grace Jones w Ostrawie! Gorzko żałowałem, że połowę jej koncertu spędziłem bawiąc się z Alice Merton, która dała bardzo dobry koncert  (ma talent, charyzmę i przyszłość przed sobą), ale w porównaniu do show wspaniałej Grace... To był naprawdę niezwykły spektakl na pograniczu teatru i muzyki. Legendarna Grace w wybornej formie. Co piosenkę zaskakiwała nowymi, odważnymi kreacjami (ten kapelusz, który zmienił się w dyskotekową kulę, gdy padła na niego kolorowa wiązka laserowa!). Zachwycała mocnym wokalem. I ten widok wskakującej siedemdziesięciolatki na ramiona ochraniarza, przybijającej potem piątki z pierwszymi rzędami! Przegapiłem pierwszą połowę, ale wrażenia i tak niesamowite.  

Przeciskamy się przez ogromny tłum na koncercie Ziggy'ego Marleya... Nagle staję jak wryty... Setki butów przede mną... Co tu się... Spoglądam w bok. Ludzie chillują na dywanach przy fajkach wodnych! Wow! A Ziggy udowodnił, że muzyka reagee ciągle wyśmienicie sprawdza się w festiwalowych warunkach.

Kygo oczywiście nie porywał do tańców tak jak Mura Masa (Szwed ratował się znowu bangerami innych artystów), ale wizualnie jego show prezentowało się ładnie. Finałowe "Firestone" zagrane z gościnnym udziałem wokalisty zostało okraszone okazałym pokazem fajerwerków! 

Kierujemy się do wyjścia, ale ze sceny jeszcze słyszymy Zlatkę (główną organizatorkę), która żywiołowo żegna się z publicznością! I my równie ciepło żegnamy się z Colours Of Ostrava! To była wspaniała przygoda!  

--------------


Ojciec Podróżnik z utęsknionym westchnieniem odkłada notatki do szuflady.


Z tych krótkich zapisów miała powstać obszerna, szczegółowa relacja, ale... Chyba całkiem nieźle i zwięźle te poszczególne wspomnienia oddają wrażenia jakie przywiozłem z Colours of Ostrava 2018. W Ostrawie doświadczyłem naprawdę wielu niezwykłych momentów! Sama nazwa zresztą świetnie oddaje koncepcję festiwalu. Było kolorowo, różnorodnie, zaskakująco, a nade wszystko zachwycająco! Zeszłoroczna edycja nie obfitowała w ekscytujących headlinerów, ale organizatorom udało  się zbudować solidną, nieoczywistą drugą linię, która dostarczyła ogrom świetnych wrażeń, nawet pomimo tej bolesnej straty London Grammar. A jeśli już miałbym wyróżnić najlepszego headlinera, to moim wyborem jest... atmosfera! Klimat tego miejsca jest niepowtarzalny! Jeśli czujecie się zmęczeni coachellizacją Open'era, to Ostrawa zagwarantuje Wam zupełnie odmienne doznania. Niemniej od atmosfery zachwycający jest teren festiwalu, który sprawił, że przez cztery dni wędrowałem i bezustannie odkrywałem nowe atrakcje, a jestem pewien, że jeszcze wszystkiego nie widziałem! Kilkadziesiąt scen, panele dyskusyjne Meltingpot (to jakby festiwal w festiwalu), strefa dla dzieci, przestrzeń z rękodziełami, Dance For Life, Bolt Tower oraz mnóstwo pomniejszych perełek - nie sposób wszystkich wymienić! W Ostrawie nie ma ani chwili na nudę! Ponadto towarzyszyło mi poczucie, że to festiwal tworzony przez ludzi z niebywałą pasją!

Wady? Nie ma idealnego festiwalu, więc pewne niedociągnięcia się zdarzają. Teren festiwalu jest trochę kłopotliwy jeśli chodzi o strefy z toaletami, a niektóre przejścia potrafią się w szczytowych porach korkować. Płatność gotówką w dobie innych rozwiązań jest trochę niewygodna (ale kupowało się bardzo sprawnie). Wspominałem już wcześniej też o odległości między terenem festiwalu a polem namiotowym. Właściwie kolejnych, większych grzechów organizacyjnych sobie nie przypominam. Naprawdę to były niewielkie niedogodności, które w zalewie wielu pozytywnych bodźców właściwie nie miały znaczenia.

O Colours Of Ostrava i zaletach tego festiwalu mógłbym jeszcze długo opowiadać.  Jeśli czujecie się zainteresowani wyjazdem na tegoroczną edycją, macie może jakieś dodatkowe pytania - służę pomocą. Na naszej grupie FB → Podróżujmy Muzycznie Razem znajdziecie specjalny czat grupowy poświęcony Colours Of Ostrava! Śledzimy razem kolejne ogłoszenia, dyskutujemy i, kto wie, jeśli line-up będzie dalej kusił, to może stworzymy wspólną muzyczną ekipę!

Poniżej czeka na Was mix moich nagrań (wybaczcie słabą jakość dźwięku i prostotę produkcji) oraz obszerna fotorelacja! Mam nadzieję, że te elementy będą fajnym uzupełnieniem wspomnień i odddzą w jakimś stopniu klimat tego festiwalu. Polecam!

PS Dziękuję w tym miejscu raz jeszcze Podróżującej Justynie za wspólną Podróż, festiwalowe przygody i odkrywanie tajemnic Colours Of Ostrava! Nie mam pojęcia czy zdecydowałbym się na samotną wędrówkę, ale wiem, że z takim towarzystwem to mogę jechać na festiwalowy koniec świata! Pozdrawiam!




Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Future Islands, Colours Of Ostrava 2018

Nathaniel Rateliff, Colours Of Ostrava 2018

George Ezra, Colours Of Ostrava 2018

George Ezra, Colours Of Ostrava 2018

Jeremy Loops, Colours Of Ostrava 2018

Jeremy Loops, Colours Of Ostrava 2018

Jeremy Loops, Colours Of Ostrava 2018

King Khan & The Shrines, Colours Of Ostrava 2018

King Khan & The Shrines, Colours Of Ostrava 2018



Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Better Strangers, Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Kensington, Colours Of Ostrava 2018

Kensington, Colours Of Ostrava 2018

Kensington, Colours Of Ostrava 2018

Declan McKenna, Colours Of Ostrava 2018

Declan McKenna, Colours Of Ostrava 2018

Declan McKenna, Colours Of Ostrava 2018

Declan McKenna, Colours Of Ostrava 2018

Declan McKenna, Colours Of Ostrava 2018

Declan McKenna, Colours Of Ostrava 2018

Declan McKenna, Colours Of Ostrava 2018

Jacob Banks, Colours Of Ostrava 2018

Kaleo, Colours Of Ostrava 2018

Kaleo, Colours Of Ostrava 2018

Aurora, Colours Of Ostrava 2018

Aurora, Colours Of Ostrava 2018

Aurora, Colours Of Ostrava 2018

Aurora, Colours Of Ostrava 2018

Aurora, Colours Of Ostrava 2018

Mura Masa, Colours Of Ostrava 2018

Mura Masa, Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018
fot. Justyna


Black Pistol Fire, Colours Of Ostrava 2018

Black Pistol Fire, Colours Of Ostrava 2018

Black Pistol Fire, Colours Of Ostrava 2018

Black Pistol Fire, Colours Of Ostrava 2018

Black Pistol Fire, Colours Of Ostrava 2018

Black Pistol Fire, Colours Of Ostrava 2018

Joss Stone, Colours Of Ostrava 2018

Joss Stone, Colours Of Ostrava 2018

Joss Stone, Colours Of Ostrava 2018

Joss Stone, Colours Of Ostrava 2018

Joss Stone, Colours Of Ostrava 2018

Cigarettes After Sex, Colours Of Ostrava 2018

Cigarettes After Sex, Colours Of Ostrava 2018

Slaves, Colours Of Ostrava 2018

Slaves, Colours Of Ostrava 2018

Slaves, Colours Of Ostrava 2018

Slaves, Colours Of Ostrava 2018

Slaves, Colours Of Ostrava 2018

Slaves, Colours Of Ostrava 2018

Slaves, Colours Of Ostrava 2018

Slaves, Colours Of Ostrava 2018

Algiers, Colours Of Ostrava 2018

Algiers, Colours Of Ostrava 2018

Algiers, Colours Of Ostrava 2018

Marlon Williams. Colours Of Ostrava 2018

Marlon Williams, Colours Of Ostrava 2018

Marlon Williams, Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Lilly Amoung Clouds, Colours Of Ostrava 2018

Lilly Amoung Clouds, Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Seasick Steve, Colours Of Ostrava 2018

Seasick Steve, Colours Of Ostrava 2018

Seasick Steve, Colours Of Ostrava 2018

Seasick Steve, Colours Of Ostrava 2018

Seasick Steve, Colours Of Ostrava 2018

Seasick Steve, Colours Of Ostrava 2018

Holy Moly & The Crackers, Colours Of Ostrava 2018

Holy Moly & The Crackers, Colours Of Ostrava 2018

Holy Moly & The Crackers, Colours Of Ostrava 2018

Holy Moly & The Crackers, Colours Of Ostrava 2018

Holy Moly & The Crackers, Colours Of Ostrava 2018

Alice Merton, Colours Of Ostrava 2018

Grace Jones, Colours Of Ostrava 2018

Grace Jones, Colours Of Ostrava 2018

Grace Jones, Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Ziggy Marley, Colours Of Ostrava 2018

Ziggy Marley, Colours Of Ostrava 2018

Daara J Family, Colours Of Ostrava 2018

Kygo, Colours Of Ostrava 2018

Kygo, Colours Of Ostrava 2018

Kygo, Colours Of Ostrava 2018

Kygo, Colours Of Ostrava 2018

Kygo, Colours Of Ostrava 2018

Colours Of Ostrava 2018

Podróże Muzyczne na Colours Of Ostrava 2018
fot. Maciej Kanik

I już ostatni bonus: oficjalne aftermovie!





Jak wrażenia? Widzimy się w tym roku w Ostrawie? 

Dajcie konieczne znać i pamiętajcie... 




Sylwester Zarębski
PM
12.01.2018


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.