Festiwalowe zapowiedzi: OFF Festival 2025!
Znamy już prawie cały program tegorocznej edycji OFF Festivalu! Do ogłoszenia
zostały już doprawdy ostatnie miejsca na czterech najważniejszych scenach
OFFa, ale uznałem, że już teraz śmiało można wyróżniać te najlepsze i
najciekawsze artystyczne punkty programu (a jeśli jeszcze pojawią się kolejne
perełki, to z pewnością ten tekst zaktualizuję). A tych w tym roku jest
zatrzęsienie! Oczywiście OFF co roku dowozi bogaty i eklektyczny line-up, mniej
lub bardziej ekscytujący i inspirujący, ale w tym sezonie mam wrażenie, że
organizatorzy przeszli samych siebie! I szczere zadowolenie z kształtu
tegorocznego programu było zresztą słychać z ust Artura Rojka podczas jego
regularnych wizyt w audycji Rotacja w Radiowej Trójce, na łamach której
ogłaszał kolejne znakomite nazwy. Cieszyła taka forma ogłoszeń (po dość
chaotycznym zarządzaniu socialami w poprzednich latach) i cieszyły same w
sobie kolejne wieści. Każda osoba, z którą rozmawiałem w ostatnim czasie na
temat OFFa, podzielała mój entuzjazm i zachwalała obrany kurs przez OFFa, w
którym wszyscy upatrujemy powrotu do tych bardziej alternatywno-gitarowych
korzeni. Choć to oczywiście spore uproszczenie, bo gatunkowo to niezmiennie
wciąż festiwal wielowymiarowy. Poszukujący nowych zjawisk i fenomenów na
muzycznej scenie, ale również doceniający artystów z większym dorobkiem. Zanim
przedstawię Wam wybrane grono zagranicznych artystów pisanych mniejszą
czcionką na plakacie, na których koncerty najbardziej czekam, to najpierw
kilka słów o headlinerach, których w tym roku możemy pisać przez duże
H!
Headlinerzy
Nie ukrywam, że z największą euforią przyjąłem headlinerskie ogłoszenie
Fontaines D.C.! Nie ma chyba nic piękniejszego, gdy od samego początku
śledzi się rozwój zespołu od poziomu obiecującego bandu do statusu gwiazdy. A
ten początek mojej relacji z Fontaines D.C. miał właśnie miejsce na OFFie w
2018 roku! Wówczas na całe szczęście ewakuowałem się z headlinerskiego występu
M.I.A., po czym wbiłem pod namiot Sceny Trójki już w trakcie występu
młodziutkich chłopaków z Irlandii zafiksowanych na punkcie postpunkowych
brzmień. I tak opisywałem swoje wrażenia w relacji: "wpadliśmy w macki
gęstych, mocnych, wyspiarskich, łobuzerskich gitar! Wokal taki od niechcenia,
ale nie brakowało instrumentalnej energii! Panowie na gitarach dali czadu, a w
pamięci tkwi moment, gdy obaj równocześnie skoczyli na boczne kolumny przed
sceną. Jest w tej formacji duży potencjał (może czasami przydałoby się jeszcze
więcej kompozytorskiej nonszalancji) i jeśli tylko dobrze pokierują swoją
karierą to będziemy mogli niedługo opowiadać, że OFF stał się jedną z ich
pierwszych trampolin do sukcesu". I chyba niespecjalnie muszę przywoływać losy
Fontaines D.C. w kolejnych latach. A jeśli już, to polecam Wam
relację z ich kapitalnego zeszłorocznego klubowego koncertu w Poznaniu, w której krótko nakreśliłem ich konsekwentną i bezkompromisową wspinaczkę
na gitarowy szczyt popularności. Dwa miesiące później panowie wydali
zna-ko-mi-ty album "Romance", który wynosi ich teraz na primetime'owe sloty na
niezliczonych festiwalach. I cieszy fakt, że właśnie w tym przełomowym
momencie swojej kariery powrócą na OFFa, by wystąpić w tej zasłużonej i
wywalczonej ciężką pracą roli headlinera. Cieszę się, że będę świadkiem tej
pięknej i niezapomnianej historii!
Drugim headlinerem w kolejności ogłoszeń został James Blake! Postać,
której fanom alternatywnej muzyki nie trzeba przedstawiać. Brytyjski muzyk i
producent znany z emocjonalnego wokalu i eksperymentalnego brzmienia łączącego
elektronikę, soul i R&B po prostu idealnie wpisuje się w klimat i ideę
OFFa. Ostatni raz w Polsce gościł w 2017 roku na Open'erze, gdzie dostał
zresztą dość niefortunny slot na głównej scenie w środku dnia, więc jego
powrót z pewnością przez wielu fanów był bardzo wyczekiwany. James był bardzo
aktywny w poprzednim sezonie festiwalowym – udało mi się go złapać na Colours
of Ostrava i Way Out West. To były dwa występy w odmiennych warunkach. W
Ostravie mierzył się z rolą headlinera ostatniego dnia, a w Goteborgu w
promieniach słonecznych zastępował The Smile. W obu przypadkach moje serce
wypełniał satysfakcjonującymi emocjami i hipnotyzował swoim setem. Jestem
ciekaw, czy szykuje jakieś niespodzianki na ten rok, ale i tak z ręką na sercu
polecam i jestem przekonany, że to będzie jednej z najlepszych koncertów
tegorocznej edycji.
Nie sposób nie docenić też ogłoszenia ostatniego headlinera, którym to został
kultowy niemiecki zespół Kraftwerk! Tu osobiście przyznam się, że ten
news nie wywołał u mnie ekscytacji, bo nie do końca to moja bajka, ale
absolutnie aprobuję ten wybór organizatorów. Mówimy tu wszakże o formacji,
która była pięć dekad temu pionierem muzyki elektronicznej i
zrewolucjonizowała brzmienie XX wieku, łącząc syntetyczne dźwięki z
minimalizmem i tematyką technologii. Ich wpływ sięga wielu gatunków, od
synth-popu po techno i hip-hop i z pewnością nieustannie może służyć za
inspirację dla kolejnych pokoleń muzyków. Zaś "robotyczne" koncerty Kraftwerk
wyróżniają się perfekcyjnie zsynchronizowaną oprawą wizualną i dźwiękową,
tworząc tym samym futurystyczną aurę. Jestem ciekaw tego zderzenia się moich
gustów z formą live tej niewątpliwie scenicznej legendy. Niezależnie jednak od
muzycznych preferencji – ten booking po prostu budzi szacunek, bo chyba niemal
każdy festiwal chciałby mieć w swoim CV występ takiego cenionego
zespołu.
Koncertowe polecajki
Headlinerzy headlinerami, ale z niecierpliwością wyczekuję również koncertów
wielu artystów z pozostałych linijek plakatu! Poniżej postanowiłem skupić się
na selekcji zagranicznych wykonawców, których występy są na mojej liście
koniecznie do zobaczenia! Sprawdźcie!
1. Panchiko, Scena mBank i Visa, Sobota 02.08, 20:25
Kto?
Pamiętacie, czego słuchaliście w okolicach 2000-2010 roku? Na pewno nie
Panchiko, bo ten brytyjski zespół nie wyszedł poza występy w lokalnych,
studenckich klubach. Choć już wtedy miał nagrany materiał, który
dwadzieścia lat później zrobił z nich gwiazdy grające wyprzedane koncerty
w Europie i USA. Wszystko dzięki jednej z trzydziestu kaset
„D>E>A>T>H>M>E>T>A>L”, która trafiła w ręce i
gust człowieka, od którego zaczęło się internetowe śledztwo i poszukiwanie
zespołu, który… już nie istniał. Szczęśliwie, indierockową piątkę z
Nottingham udało się odnaleźć i zachęcić do wydania w 2023 roku
debiutanckiego albumu. A to dopiero początek – w kwietniu tego roku ukaże
się ich nowa płyta, a dotychczasowe single zapowiadają ją doskonale. Brzmi
jak szaleństwo? To historia podobna do tych, jakie znamy z OFF-a –
przypadkowe odkrycia, które zmieniają losy artystów. Tak było choćby z
Charlesem Bradleym czy Ata Kakiem – istnieli, ale świat usłyszał o nich
dopiero po latach. Dzięki ogromnemu zainteresowaniu internautów i
słuchaczy, głównie z USA, skład Panchiko zebrał się na nowo i ruszył, tu
cytat, „uszczęśliwić dzieciaki swoimi piosenkami”. Bez względu na wiek,
czekamy na was na OFF Festival Katowice!
Moje oczekiwania?
Dość nieoczekiwanie koncert zespołu Panchiko wyrósł mi na ten najbardziej
wyczekiwany, a ich tegoroczny album "Ginkgo" zawalczy u mnie o tytuł AOTY.
Jestem totalnie oczarowany ich stylem, przypominającym mi najlepsze dokonania Radiohead. Mimo oczywistych inspiracji, Panchiko zachowują jednak własną tożsamość. Mam
nadzieję, że nie zawiodą w wydaniu koncertowym!
2. Nilüfer Yanya, Scena mBank i Visa, Piątek 01.08, 20:25
Kto?
Mogła śpiewać w girlsbandzie, wymyślonym przez Louisa Tomlinsona z One
Direction, ale odrzuciła propozycję i postawiła na własne piosenki. „Ich
pisanie jest dla mnie jak rozwiązywanie problemów. To proces, dzięki któremu
lepiej rozumiem siebie”, mówi brytyjska artystka o turecko-barbadoskich
korzeniach, wydająca dziś swoją muzykę w kultowej Ninja Tune. Jej dwie
ostatnie płyty zostały nazwane przez Pitchfork „Best New Music”, na talencie Nilüfer poznali się też inni artyści. Do występu przed pierwszym koncertem
po długiej przerwie zaprosiła ją Adele, Yanya supportowała również Roxy
Music na trasie na 50-lecie zespołu. Gdziekolwiek się nie pojawi,
hipnotyzuje głosem, subtelnością i melodiami, w których łączy wpływy indie
rocka, soulu, jazzu czy trip-hopu. Nie mówcie, że nie ostrzegaliśmy: na OFF
Festivalu też będziecie zachwyceni.
Moje oczekiwania?
Obserwuję Nilüfer od lat i od zawsze podziwiałem jej awangardowy styl. Mam
nadzieję, że muzyczne uniesienia ze studyjnych dokonań przełoży na kunsztowny
i po prostu piękny koncert.
3. Lambrini Girls, Scena Główna Perlage, Sobota 01.08, 19:20
Kto?
Iggy Pop najpierw zachwycił się Lambrini Girls na antenie BBC, a potem
nagrał z nimi nową wersję „Personal Jesus” Depeche Mode. IDLES wzięli
punkujące dziewczyny na support. Porównuje się je do Bikini Kill, ale
Phoebe i Lilly, które tworzą ten duet, grają głośniej i mocniej. Na
wydanej na początku 2025 roku debiutanckiej płycie „Who Let The Dogs Out”
krzyczą o kapitalizmie, patriarchacie i homofobii, a na ich zaplanowane w
tym roku koncerty we Francji, Niemczech czy Holandii brakuje biletów. Po
jednym z niedawnych występów ktoś w relacji napisał: „Zastanawiam się, jak
to będzie pójść znowu na normalny koncert…”. Nie ma co się zastanawiać,
trzeba to przeżyć na OFF-ie!
Moje oczekiwania?
Jestem przekonany, że punkowa energia dziewczyn wywoła trzęsienie ziemi w
Dolinie Trzech Stawów, a hasło girl power nabierze nowego wymiaru.
4. Snow Strippers, Scena mBank i Visa, Niedziela 03.08, 22:35
Kto?
W serwisie randkowym można poznać fajnych ludzi i jeszcze zacząć z nimi
robić muzykę. Tak przynajmniej było z duetem Snow Strippers –
elektroniczną i głośną sensacją z Detroit. Jej przygoda zaczęła się na
Tinderze, a dziś trwa na koncertach, na które brakuje biletów i
festiwalach, na które spływają zaproszenia z całego świata. Wśród fanów
grupy jest m.in. raper Lil Uzi Vert, czego najlepszy dowód dał
przynajmniej dwukrotnie we wspólnie nagranych numerach „It's a Dream” oraz
„Fire Alarm”. Teraz kolej na nas. Twórczość Tatiany Schwaninger i Grahama
Pereza najczęściej porównuje się do innego duetu, Crystal Castles, ale oni
sami rekomendują, by nie sugerować się etykietami, ale przyjść na ich show
i „coś” poczuć. Gdyby ktoś jednak potrzebował wskazówek: '00, rave, EDM,
trance, DIY, techno, electropop. To jest ich świat. Czujcie się
zaproszeni.
Moje oczekiwania?
Liczę na najlepsze taneczne doświadczenie i objawienie tegorocznej
edycji!
5. MJ Lenderman, Scena Trójki, Niedziela 03.08. 19:20
Kto?
Z amerykańskiej prasy: jeśli „Brat” Charli XCX był najlepszym
soundtrackiem dla ostatniego imprezowego lata, tak płyta „Manning
Fireworks” MJ Lendermana powinna tyle samo znaczyć dla następującej po nim
jesieni. „Rolling Stone” słyszy na jego ostatnim albumie wspaniałych
poetów smutku – z Neilem Youngiem na czele, a „New Yorker” potwierdza, że
urodzony w 1999 roku artysta słusznie nazywany jest wielką nadzieją indie
rocka. Znany z zespołu Wednesday i kilku świetnie przyjętych albumów
solowych, określany także młodym mistrzem opowieści, MJ Lenderman wystąpi
po raz pierwszy w Polsce na OFF Festivalu!
Moje oczekiwania?
Spodziewam się dawki ujmującego alternatywnego country. Podczas tegorocznej
Primavery jego gościnna obecność podczas występu Waxahatchee (oby też kiedyś
Katie zjawiła się na OFFie!) wręcz roztopiła mi serce z przyjemności!
6. Fat Dog, Scena mBank i Visa, Piątek, 01.08. 22:35
Kto?
Czy Black Midi, shame, Squid i Fat Dog to wielka czwórka gitarowej sceny z
londyńskiego The Windmill? Trzy z tych zespołów grały już na OFF Festivalu
Katowice, czas więc na czwarty – Fat Dog właśnie! Istnieją od 2020 roku, od
2024 mają na koncie świetnie przyjęty, debiutancki album „Woof.”.
Wyprodukowany przez Jamesa Forda, nagrywającego m.in. z Arctic Monkeys i
Fontaines D.C. „Genialnie szalona”, napisał o płycie magazyn „DIY”. Dodając,
że ten materiał kończy rozmowy w temacie: zero oryginalności w muzyce.
Utwory Fat Dog to odświeżający miks electropunku, synthpopu, rave'u, a nawet
muzyki klezmerskiej. Wiedzą coś o tym ci, którzy widzieli zespół na
festiwalu Glastonbury, na którym Fat Dog dał w 2024 roku aż cztery koncerty.
Poznamy się w końcu na nich także i my, już w sierpniu na OFF-ie.
Moje oczekiwania?
Po ich zeszłorocznym eksplozywnym występie na Open'erze czułem jeszcze pewien
niedosyt i mam nadzieję, a nawet jestem pewny, że zostanie on zaspokojony na
OFFie! Szykujcie się na odjazdową zabawę!
7. Soft Play, Scena Główna Perlage, Sobota 03.08, 20:25
Kto?
Chwytliwa nazwa The Clash była zajęta, więc postawili na Slaves. Nie
chcieli nią prowokować, a „nawiązywać wyłącznie do trudów codziennego
życia”, jak mówili. Po dziesięciu latach zdecydowali jednak, że przemienią
się na Soft Play. Nie zmienił się za to kierunek, w którym idzie brytyjski
duet. Nominowani do Mercury Prize, a osłuchani w starym punku i ulicznym
rapie, grają głośno i treściwie. Zachwycał się nimi już Mike D z Beastie
Boys, który produkował im trzecią płytę „Take Control”. Wśród fanów Soft
Play jest też Robbie Williams, którego obecnością zaskoczyli na „Heavy
Jelly”, swoim ostatnim albumie. Nie usiedzisz przy nim w domu, a co
dopiero na żywo, na OFF-ie!
Moje oczekiwania?
Nigdy nie zapomnę spotkania z chłopakami jeszcze pod nazwą Slaves na Colours
Of Ostrava! Co tam się działo pod sceną! Byłem przy barierce, która musiała
być podtrzymywana przez ochroniarzy, bo za mną tłum popadł w obłęd szaleństwa.
Na OFFie wywołają zapewne szaleństwo o podobnej skali!
8. Have A Nice Life, Scena Trójki, Sobota 02.08, 21:30
Kto?
Na okładce fragment obrazu francuskiego malarza Jacquesa-Louisa Davida
„Śmierć Marata”. Na płycie muzyka inspirowana m.in. My Bloody Valentine,
Joy Division, Nine Inch Nails i Swans. A teksty pisane pod wpływem
Nietzschego. Wszystko zaś podpisane przewrotnie nazwą zespołu: Have A Nice
Life. Gdy w 2008 roku amerykański duet debiutował tak albumem
„Deathconsciousness” liczył, że sprzeda trochę płyt przez MySpace. A
potem, jak wspominają, „zobaczyliśmy, że ktoś umieścił nas na liście
najlepszych płyt roku obok Meshuggah i Portishead”. Bez wielkiej promocji
Have a Nice Life zdobyli wielu oddanych słuchaczy, nie tylko w środowisku
rockowym. Po muzykę duetu sięgnął m.in. raper Lil Peep, wykorzystując w
swoim numerze „Shiver” fragment z jego debiutanckiej płyty. Do dziś Have a
Nice Life mają na swoim koncie cztery krążki, z których ostatni – „Voids”
z 2023 roku, zawierający demówki i odrzuty z pierwszych sesji zespołu – to
ukłon w stronę wiernych fanów. Kolejnych zdobędą z pewnością na OFF-ie.
Moje oczekiwania?
Weterani OFFa bardzo wyczekiwali tego ogłoszenia i ja im ufam! Zapowiada się
na świetny, bezkompromisowy gitarowy gig!
9. Elias Rønnenfelt, Scena mBank i Visa, Sobota 02.08, 18:15
Kto?
Kiedy grał ze swoim zespołem Iceage na OFF-ie w 2012 i 2015 roku, ich
koncerty trafiały potem na listy najlepszych momentów festiwalu. Ostrzymy
więc sobie już teraz apetyt na pierwszy solowy występ Eliasa Rønnenfelta w
Polsce. Duński wokalista, muzyk i poeta przylatuje do Katowic z materiałem
ze swojej debiutanckiej płyty „Heavy Glory”. Na albumie zlepionym ze snów,
migawek i miejsc, Elias eksperymentuje z country, americaną i, jak sam
przyznaje, próbuje uchwycić to, co nieuchwytne. „To ten rodzaj muzyki, która
zostaje w pamięci i karmi twoją duszę”, piszą krytycy o jego szczerych,
tworzonych pod wpływem podróży i Leonarda Cohena, piosenkach. Najbliższy
przystanek: OFF Festival, Katowice!
Moje oczekiwania?
Koncert Iceage okazał się dla mnie tym headlinerskim podczas feralnego dnia z
ewakuacją na Open'erze w 2022 roku. Ze sceny Alter Stage wówczas biła po
oczach charyzma Eliasa i jestem niezwykle ciekaw, jak zaprezentuje nam się w
solowym wcieleniu, zgoła odmiennym od macierzystej formacji.
10. Envy, Scena Eksperymentalna, Sobota, 02.08, 22:35
Kto?
Przez ponad trzy dekady w imponującym stylu łączą post-hardcore, screamo i
post-rocka – na przekór muzycznym modom i zmianom w składzie. Wydali dotąd
kilkadziesiąt albumów, EP-ek, splitów i singli. Grali m.in. z Mogwai,
Jesu, Thursday i Deafheaven, inspirując przy tym wiele innych gitarowych
składów, nie tylko z ojczystej Japonii. Na OFF Festival do Katowic
przylecą niespełna rok po premierze swojej najnowszej płyty „Eunoia”,
nazywanej najbardziej efektownym wydawnictwem w dorobku zespołu. Nawet
jeśli, to – jak podkreślają sami muzycy – swoje prawdziwe oblicze Envy
pokazuje dopiero na żywo. „Najlepszą częścią naszego zespołu jest granie
live. Jeśli będziemy w pobliżu twojego miasta, koniecznie wpadnij” –
zachęcają w wywiadach. Takim zespołom się nie odmawia.
Moje oczekiwania?
Wierzę, że ten intrygujący zespół przeniesie nas swoim występem w fascynujący
gitarowy wymiar, który pochłonie w całości!
11. Geordie Greep, Scena Trójki, Niedziela 3.08, 21:30
Kto?
„Najbardziej progresywny zespół z Londynu” – mówiło się o grupie Black Midi, z którą Geordie Greep dał jeden z najciekawszych występów na OFF Festivalu w 2019 roku. Sześć lat później podobnie można powiedzieć o tym muzycznym wizjonerze, która wraca do nas z jeszcze bardziej odważnym „The New Sound”. Czyli solowym albumem, na którym jego szalony jazz i prog-rock spotyka się z latynoskim big bandem. Nagrywany między Brazylią a Anglią, z udziałem ponad 30 muzyków, na płycie robi niesamowite wrażenie. „Fascynująco wciągający”, napisano o nim w recenzjach, jednocześnie zastanawiając się w nich, jak ten intensywny materiał będzie brzmieć na żywo. Cóż, nie ma co się więcej zastanawiać. Trzeba się o tym przekonać na OFF Festivalu.
Moje oczekiwania?
Szczerze? Staram się nie spoilerować sobie tego występu, solowego albumu
Greepa też nie zaprosiłem dotychczas do swoich głośników. Ufam Geordiemu, że
porwie mnie swoją artystyczną i międzygatunkową
kreatywnością.
12. Los Campesinos!, Scena Główna Perlage, Piątek 01.08, 19:20
Kto?
„To wszystko to piekło” – śpiewają indie-pop-punkowi Los Campesinos! – „ale jesteśmy tak szczęśliwi, że możemy to przeżywać razem z wami”. Na OFF Festivalu zrobią to ponownie, wracając do nas dziewięć lat po swoim pierwszym koncercie w Katowicach. Kto wie, czy w nie najlepszej dla siebie formie, bo wydany w 2024 roku album All Hell zebrał świetne recenzje, a Pitchfork nie tylko ocenił go jako „Best New Music”, ale uznał też za największe osiągnięcie Los Campesinos! Docenić ich trzeba również za to, że samodzielnie tę płytę sfinansowali, wyprodukowali oraz wydali, po blisko dwóch dekadach na scenie działając w duchu DIY bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Rzadko przy tym koncertują, zwłaszcza poza Wyspami, bo zamiast całorocznego tournée członkowie zespołu mają swoje codzienne i niezwiązane z muzyką prace. Późny kapitalizm, opłacanie rachunków, marzenia na jawie – o tym też jest ich muzyka.
Moje oczekiwania?
Liczę, że ich bezkompromisowa indie gitarowa energia satysfakcjonująco
naładuje mnie pozytywną energią na resztę festiwalu!
13. Kneecap, Scena Główna Perlage, Piątek 01.08, 19:20
Kto?
Kneecap to mocne, ale i zabawne teksty. Prowokacyjne, ale i absurdalne. Rapowane po irlandzku w sposób, jakiego nikt dawno nie słyszał. „Guardian” nazywa ich jednym z najbardziej kontrowersyjnych zespołów od czasów Sex Pistols. „LA Times” porównuje do młodego Eminema. Trio założone przez trzech młodych artystów ma dziś fanów po dwóch stronach Atlantyku, bo gdziekolwiek się nie pojawi, elektryzuje wybuchowym, hiphopowym przekazem. „Na festiwal Sundance, na którym film o Kneecap zdobył nagrodę publiczności, przyjechali sfabrykowanym radiowozem i z racami w rękach. Kiedy rok później wydali swoją drugą płytę, zwrócili na siebie uwagę słuchaczy całego świata, dla których zetknięcie z mocnym, irlandzkim rapem w wykonaniu tego tria stało się zupełnie nowym doświadczeniem. O ich koncercie na OFF-ie też będzie się mówiło długo i głośno” – przekonuje Artur Rojek, dyrektor artystyczny OFF Festival Katowice. Kneecap to pochodzące z Belfastu trio, z dwoma płytami na koncie. Najnowszą z nich – „Fine Art” – wydali w 2024 roku. Album wyprodukowany przez cenionego producenta Toddla T i z udziałem m.in. muzyków zespołu Fontaines D.C. (który też wystąpi na OFF Festival Katowice 2025) zebrał w brytyjskich i amerykańskich mediach entuzjastyczne recenzje. Podobnie jak „Kneecap. Hip-hopowa rewolucja” – filmowa historia grupy z Belfastu, która zdobyła już nagrodę publiczności na festiwalu Sundance i została irlandzkim kandydatem do Oscara. W filmie wyreżyserowanym przez Richa Peppiatta muzykom towarzyszy m.in. słynny aktor Michael Fassbender, który na ekranie powtarza: „Każde wypowiedziane słowo po irlandzku to wystrzelona kula za irlandzką wolność”. Produkcja nakręcona w klimacie „Fight Club”, „Trainspotting” czy filmów Guya Ritchiego to, jak zapowiada Gutek Film, „euforyczna, niestrudzona w produkowaniu słów i obrazów komedia o chłopakach, którzy przedawkowali język ojczysty, łącząca patriotyczne wzmożenie z narkotycznym hajem”. Tak jak muzyka tego zespołu, łączy w przebojowy sposób rap po irlandzku z punkową werwą, humorem i młodzieńczym buntem. Film „Kneecap. Hiphopowa rewolucja”, w dystrybucji Gutek Film, można oglądać w polskich kinach od 29 listopada.
Moje oczekiwania?
Może nie do końca moja bajka, ale wobec fenomenu tej rapowej formacji trudno
przejść obojętnie. I tu pod scenę spodziewam się szalonego młynu! Relacje
Podróżujących z ich klubowego koncertu na Primaverze nie pozostawiają
zresztą złudzeń – tu będzie ostro i brutalnie!
Oczywiście tych zagranicznych artystów wartych uwagi w line-upie jest
znaczniej więcej. Żałuję, że nie uda się dotrzeć na występy
Marii Jose Llergo, Naly Sinephro, Wednesday Campanella, Benny Singsa, Os
Mutantes, Frost Childern... Zagadką dla mnie w tym roku są również koncerty na zamknięcie
poszczególnych dni.
Dj set Yaeji, Two Shell, Hypnosis Therapy, Bad Boy Chiller Crew, The
Hellp, HiTech – szczerze nie mam pojęcia, gdzie mnie poniesie.
Nie zapominam również o, jak co roku, bardzo różnorodnym i zacnym składzie
polskich artystów!
Metro, The Cassino, Kombajn do Zbierania Kur po Wioskach, Ciśnienie, Willa
Kosmoms, hesoyam, Męty, Omasta plays Madvillany, .bHP,
||ALA|MEDA||, Jann, Hindo Tapes. Szczególnie wyczekuję koncertów tych dwóch pierwszych nazw: indie-rockowe The
Cassino już od lat zasługuje na większą rozpoznawalność, a Metro przebojem
wchodzą na naszą rodzimą gitarową sceną i choć taplają się swoim brzmieniem w
przeszłości, to widzę przed nimi jasną przyszłość.
Wspomnijmy jeszcze o artystach ze sceny Open Blik Stage:
Ania Szlagowska, Julia Rover, Ala Zastary, IGANCY, Leo Ros, Ruskie Kotki,
ania grr & paszka, Anchey Nocon, balkon. Również bardzo ciekawy zestaw!
Osobny akapit należy też poświęcić zupełnie nowej scenie mBank
OFF Jazz Club. Tę przestrzeń przeznaczono, zgodnie z nazwą, na przegląd
naszej prężnej i wspaniałej sceny jazzowej. Wystąpią:
Raphael Rogiński, Kosmonauci, Omasta, midi 4, Deux Lynx, Lumbago, Ninja
Episkopat, Hania Derej (laureatka tegorocznego plebiscytu Sanki) i
daltonists.
Polski jazz ma się obecnie znakomicie i fascynuje szerokie grono odbiorców,
więc ten pomysł jest strzałem w dziesiątkę. Troszkę gorzej, że koncerty na tej
scenie pokrywają się z tymi na głównej, więc osobiście chyba tam nie dotrę...
Ale z pewnością ta scena będzie miała swoich fanów.
Dokładny line-up, bilety i wszystkie niezbędne informacje znajdziecie na
oficjalnej stronie festiwalu.
Przy poszczególnych artystach widnieją już godziny występów, a na aplikacji
znajdziecie nawet już wstępny timetable, ale ja jeszcze chwilę się wstrzymuję
z ostatecznym rozplanowaniem festiwalowego scenariusza do momentu
opublikowania oficjalnych plansz z czasówką. A gdy tylko one się pojawią, to
zaktualizuję ten tekst! Dam Wam oczywiście znać!
[Aktualizacja, 29.07.25]
Otrzymaliśmy plansze z harmonogramem, ale niestety tylko z podziałem na sceny. Podział na dni dostępny w aplikacji. Poniżej prezentuję moje wstępne wybory:
Na koniec polecam jeszcze relacje z moich poprzednich wizyt na OFFie:
- PM relacjonują: OFF Festival 2018!
- PM relacjonują: OFF Festival 2019!
- PM relacjonują: OFF Festival 2022!
- PM relacjonują: OFF Festival 2023!
-
Podróże Muzyczne relacjonują: OFF Festival 2024!
Do zobaczenia na OFF Festival 2025 w Dolinie Trzech Stawów w dniach 1-3
sierpnia!
PS W tekście (opisy artystów) wykorzystałem materiały prasowe.
Sylwester Zarębski
Podróże Muzyczne
17.06.2025