Podsumowanie roku 2016!

/
0 Comments




Wstęp

Rok 2016 dla Podróży Muzycznych był przełomowy! Blog złapał drugi oddech i z zeszłorocznych zmian, rezultatów jestem szczerze zadowolony. Odświeżony wygląd strony, nowe cykle ("PM odkrywają", "Aktualnie w głośnikach"), wiele udanych i popularnych tekstów, a przede wszystkim - coraz więcej osób, które aktywnie Podróżują Muzycznie! W najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewałem się takiego wzrostu popularności. Dzięki za obecność, komentarze, dyskusje, lajkowania itd. Jesteście moją siłą napędową! Ale trzeba też uderzyć się w pierś. Nie wszystkie pomysły udało mi się zrealizować, zdarzały się tu i ówdzie małe błędy itp. Ale jak to mówią: praktyka czyni mistrza! Głównym problemem okazał się brak czasu. Życzę więc sobie i Wam zdecydowanie więcej czasu na pogłębianie swoich muzycznych pasji! Jestem dobrej myśli, że nieraz zaskoczę Was w roku 2017! I liczę, że spotkamy się na kilku koncertach ;) A dobrze wiecie, że będzie się działo! A tymczasem zapraszam do przejrzenia muzycznego podsumowanie roku 2016! Nie lubię tworzenia rankingów, gdyż nie oddają one nigdy w pełni moich przemyśleń, ale na pewno są przyjaźniejsze w odbiorze, więc podjąłem te wyzwanie (koncerty i niektóre płyty wyróżniam poza rankingiem). Umówmy się jednak wprost. To jest zabawa, nie traktujcie tej gradacji zbyt poważnie, bo tak naprawdę to czy album jest na piątym, czy szóstym miejscu, niewiele znaczy. No, ale pierwsze miejsca nie są w gruncie rzeczy tu przypadkowe. I jak zawsze - wybory w pełni subiektywne! Stąd też nie zapomnijcie podzielić się własnymi wrażeniami z zeszłego roku! Dyskutujcie, komentujcie i dzielmy się wspólną pasją!


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  KONCERTY 2016


To był bardzo udany rok jeśli chodzi o wydarzenia koncertowe w których miałem przyjemność uczestniczyć. Z drugiej strony mam też w sobie uczucie sporego niedosytu. Kilka decyzji żałuję. Szkoda odpuszczenia koncertu Glena Hansarda na początku roku. Obiecywałem sobie Muse, ale Kraków Live Festival nie potrafił mnie przekonać do wyprawy na południe Polski. Rezygnacja z koncertu Placebo też nie była trafionym pomysłem, choć dzięki temu zobaczyłem The xx. I trzeba wspomnieć o pechowym odwołaniu The Kills na OFF Festival. Bilety już były kupione... Szkoda! Nie czas jednak żałować, a chwalić się tymi dobrymi momentami. Tu bez rankingu, chronologicznie:

  • Slipknot, 21 styczeń, Gdańsk, Ergo Arena - nie jestem fanem takiej muzy, ale udało się wygrać bilety na ten koncert, więc wypadało się tam pojawić. Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie koncertowe (jak to określiłem w relacji - zbłąkany anioł pojawił się w piekle). I momentami bawiłem się naprawdę fajnie, momentami byłem lekko przerażony i koniec końców nie żałuję tego wyjazdu. Pełna relacja w tym miejscu.
     
  • Dawid Podsiadło, 20 luty, Toruń, Od Nowa - kariera tego artysty idzie w dobrą stronę. Koncert promujący jego drugą płytę "Annoyance and Disappointment" był perfekcyjny. Nowe utwory i odświeżone aranżacje starszych kawałków zwalały z nóg.  Pełna relacja w tym miejscu.

  • Terrific Sunday, 8 marzec, Toruń, Od Nowa - "Terrific Sunday to kolejny dowód na to, że warto przyglądać się polskiej muzyce alternatywnej. Fani takich zespołów jak Foals, The Maccabees, Two Door Cinema Club czy Everything Everything obowiązkowo powinni zaznajomić się z ich muzyką, a najlepiej zobaczyć ich na żywo".  Pełna relacja w tym miejscu.

  • Happysad + OCN, 11 marzec, Świecie - "To co jednak najbardziej się chyba zmieniło i było widoczne na koncercie, to całkowicie inne, profesjonalne podejście do występu. Miałem też wrażenie, jakby posiadania przez zespół nowej świadomości swoich możliwości i umiejętności (...) jest duży progres". Pełna relacja w tym miejscu.

  • Blues na Świecie Festival, 10-11 czerwca, Świecie [m.in. Cree Natalia Przybysz, Matt Schofield, Big Blues Orchestra] - "Z wielką przyjemnością, od sześciu lat (z jednoroczną przerwą), moje serce przez jeden weekend oddaje się w pełni muzyce bluesowej. Mimo, iż to jest wydarzenie lokalne, choć już o zasięgu promocyjnym dość szerokim, to niezmiennie jestem pełen podziwu dla organizatorów, produkcji i przede wszystkim atmosfery, która wytworzyła się wokół tego wydarzenia".  Pełna relacja w tym miejscu.

  • Oh Wonder, 28 czerwca, Gdynia, Klub Ucho - to był idealny before tuż przed samym Open'erem! Niezwykle przyjemny i odprężający koncert. Josephine i Anthony oczarowali publiczność, w tym również i mnie. Pełna relacja w tym miejscu.

  • Open'er Festival, 29 czerwca - 2 lipca, Gdynia - pierwszy festiwalowy przystanek i jak co roku to było jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych w moim kalendarzu. Dużo pozytywnych teraz myśli napływa. To była bardzo, bardzo udana edycja. Pewnym rozczarowaniem, choć spodziewanym, był dzień ostatni, ale i on miał fajne momenty (Chvrches, Terrific Sunday, At The Drive-In). Natomiast wcześniej... Fenomenalny występ Tame Impala (odleciałem z tego świata), spełniony koncertowy cel w postaci solidnego występu Red Hot Chilli Peppers, Florence po raz trzeci (halowego koncertu z Łodzi jednak nie przebiła), magia M83, rewelacyjni Foals (przy których całkowicie się zatraciłem w szalonym pogo), niepowtarzalna PJ Harvey. I nade wszystko dwa najlepsze koncerty tego weekendu, a nawet roku 2016: LCD Soundsystem  i Sigur Rós. I jeszcze jedna sprawa. Jestem niezwykle zadowolony z mojej mega relacji, która okazała się bezsprzecznym sukcesem. Był to najpopularniejszy wpis w historii Podróży Muzycznych! Pełną relację znajdziecie w tym miejscu.

  • Przystanek Woodstock, 14-16 lipiec, Kostrzyn nad Odrą - to była najtrudniejsza i najbardziej wyczerpująca Podróż jaką kiedykolwiek zaliczyłem. Powody? Przede wszystkim niekorzystna pogoda podczas dwóch pierwszych dni (nieustający deszcz, a potem błoto), a gdy już zrobiło się ładnie dnia trzeciego to... No, powiedzmy, że Woodstock mnie pochłonął i "znokautował". Niemniej oczywiście było warto! Szczególnie dla koncertów Vintage Trouble i przebojowych The Hives! Przy tych ostatnich wytańczyłem się i wyskakałem jak mało kiedy! Atmosfera jak zawsze również niepowtarzalna. Pełna relacja w tym miejscu.  

  • Soundrive Festival, 1-3 września, Gdynia, B90 - powiedzmy to od razu: to było moje muzyczne wydarzenie i odkrycie roku! Cudowny festiwal, który okazał się mekką dla blogera muzycznego! Wspaniałe trzy dni z nową muzyką! Panowała tam świetna atmosfera i podobało mi się zatarcie  granicy między sceną a publicznością. Artyści chętnie do nas schodzili po występach i spotykali się z fanami. Ja na pewno na długo zapamiętam koncert i spotkanie z mega utalentowanymi dziewczynami z Lor! Odkryciem okazał się też polski duet Stonkatank. Poza tym świetne koncerty m.in. Yak, Hinds, Formation, Júníus Meyvant, Henry David's Gun, Honne i wielu innych. Obszerną relację znajdziecie w tym miejscu.

  • Maraton Piosenki Osobistej [Kortez, Brzózka, Piotr Zioła], 10-11 września, Świecie - w końcu udało się zobaczyć Korteza na żywo! I było to niezwykle przyjemne przeżycie! Ciepły głos Korteza  niezwykły kunszt towarzyszących mu muzyków, rewelacyjne nagłośnienie - trudno znaleźć słabe punkty tego wydarzenia. Po raz drugi w tym roku zobaczyłem Piotra Zioło, tym razem w bardziej kameralnych warunkach i ponownie był to solidny występ. Pełna relacja w tym miejscu.

  • Rysy, 25 września, Toruń, NRD Klub - "Na pewno był to to dla mnie lepszy koncert niż ten na Open'erze. Z pewnością duży wpływ na to miały kameralne warunki klubu i zmieniona konstrukcja koncertu. Niemniej, po raz drugi w tym roku zostałem pozostawiony z mieszanymi uczuciami." Dlaczego? Pełna relacja w tym miejscu

  • Brodka, 3 listopad, Toruń, Jordanki  - mistyczny i genialny koncert. Kropka. Relacji nie napisałem, bo co tu dużo pisać. Jej trasa z "Clashes" to absolutnie wyjątkowe wydarzenie, którego nie można pominąć.

  • The Lumineers + Bahamas, 17 listopad, Warszawa, Palladium - "Ten listopadowy wieczór w warszawskim klubie Palladium z Bahamas i The Lumineers w pełni mnie usatysfakcjonował! Mam wrażenie, że takiego koncertu w naszym kraju The Lumineers już nie powtórzą, mimo, iż zagrają pewnie jeszcze nie raz. Kto nie był, ten dużo stracił! (...) The Lumineers wypracowali niepowtarzalny styl i ich występy naprawdę są pełne wyjątkowej energii, pasji, radości, obfitują w niezapomniane chwile". Pełna relacja w tym miejscu.

  • Buslav, 18 listopad, Świecie - "Mimo pewnego niedosytu, to był naprawdę niezły koncert. Widzę potencjał w tym projekcie Tomasza Busławskiego. Liczę jednak, że następnym razem będę miał okazję posłuchać tego materiału w wykonania pełnego zespołu". Pełna relacja w tym miejscu.

  • The xx, 30 listopad, Poznań, Hala nr 2 MTP - "Nie był to może koncert, który emocjonalnie mnie poraził, ale The xx zyskali sobie nowego fana. I cieszę się, że mój pierwszy koncertowy kontakt z The xx nastąpił w takich halowych warunkach, i w takim momencie ich kariery. A są w wyśmienitej formie i przyszły rok może należeć do nich". Pełna relacja w tym miejscu.

  • Organek, 29 listopad, Toruń, Festiwal Lulu, Jordanki - Organek w Toruniu z premierą znakomitej płyty "Czarna Madonna"? Tego nie mogłem przegapić! Pomijając fakt, iż sala na Jordankach to średnie miejsce na tego typu koncerty, to cały występ był potężną dawką rockowej energii. Ciężko było ustać w miejscu! Koncertowo z nowymi utworami zdecydowanie zyskują. Organek wskoczył jakby o level wyżej. To jest koncertowa petarda! Lepszego zakończenia roku nie mogłem sobie wyobrazić.  


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Debiuty 2016

   

10. Cullen Omori - "New Misery"  

Bardzo często odtwarzany przeze mnie album w czasie wakacji. Przyjemny w odsłuchu, choć na dłuższą metę twórczość Cullena może nieco nużyć. 10-te miejsce z lekkim kredytem zaufania, że w przyszłości urozmaici swoje aranżacje. Niech tylko spojrzy na swoich byłych kolegów, którzy w tym roku [spoiler start] zajęli pierwsze miejsce w moim zestawieniu [spoiler end].
 

 

9. Júníus Meyvant - "Floating Harmonies" 

Moja nowa, folkowa miłość. Islandzka ziemia ponownie zrodziła niesamowicie utalentowanego artystę. Meyvant wygląda jak prawdziwy wiking, ale tworzy muzykę niezwykle przyjemną i ciepłą w odbiorze.


 

8. Partybaby - "The Golden Age Of Bullshit"

Odłóżcie na bok tegoroczne "Revolution Radio" Green Day'a (choć nie przeczę, że to całkiem przyzwoita płytka) i odpalcie debiut Partybaby. Indie-punk-rock w najlepszej odsłonie!


 

7. Viola Beach - "Viola Beach"

Ten album został wydany po tragicznej śmierci wszystkich młodych członków zespołu, w wyniku nieszczęśliwego wypadku samochodowego. Paradoksalnie do tych smutnych okoliczności, ten krążek jest przepełniony pozytywnym, chwytliwym indie-rockiem. Wielka szkoda, że nie dane im było doczekać premiery i zdobywać serc publiczności na koncertach. 


 

6. Haelos - "Full Circle" 

Byłem i jestem zachwycony produkcją i brzmieniem tego albumu. Dźwięk jest tu niesamowicie wysmakowany.  Intrygujące, mroczne, refleksyjne, zagadkowe, emocjonalne. Dobry debiut, ale myślę że stać ich na więcej. 


 

5. Hinds - "Leave Me Alone" 

Szalone Hiszpanki zawładnęły w tym roku moim sercem. Zarówno niesamowicie pozytywną płytą, a także przebojowym koncertem na Soundrive Festival! Trudno tym dziewczynom się oprzeć ;)


 

4. Yak - "Alas Salvation"  

Brudne, hałaśliwe, garażowe, znakomite. Takie jest właśnie te brytyjskie trio, taka jest ich debiutancka płyta. No i ten gitarowy riff z tytułowego utworu! Pozycja obowiązkowa dla fanów garażowego rocka.


 

3. Public Access TV - "Never Enough" 

Uwielbiam ten album! Dawka pozytywnego indie-rocka prosto z Nowego Jorku. Oczekiwałem tego krążka z lekką obawą, czy udźwigną miano następców The Strokes. I podołali! Płyta jest po brzegi przepełniona piosenkami o przebojowym i koncertowym potencjale! Sama przyjemność!


 

2. Blossoms - "Blossoms" 

Nie da się ukryć, że w tym roku stałem się fanem Blossoms. W Wielkiej Brytanii to był najczęściej kupowany debiut w 2016 roku. W czym tkwi ich tajemnica sukcesu? Na pozór przecież nie ma w ich muzyce wielu oryginalnych elementów - to sprawny, typowy brytyjski indie-rock. Ale chłopaki mają dla mnie to "coś" w sobie. Tę żyłkę do tworzenia przebojowych kawałków, które ot tak chwytają. Mnie chwyciły!


 

1. Whitney - "Light Upon The Lake"    

To płyta, która z każdym kolejnym przesłuchaniem u mnie zyskuje.  Aranżacyjnie i kompozycyjnie to istna perełka w świecie alternatywnego rocka. Te gitarowe solówki, te wstawki trąbką i pianinem oraz, a może przede wszystkim, osoba charyzmatycznego lidera - Juliana Ehrlicha, który świetnie łączy śpiew (ciekawy wokal) i grę na perkusji. Udało im się stworzyć swój własny, bardzo charakterystyczny styl. Rewelacyjny debiut.




Poza dziesiątką m.in.: Spring King, Izzy Bizu, Honne, Zimmerman

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Polskie Płyty 2016



10. Moriah Woods - "The Road to Some Strange Forest"

Obowiązkowa pozycja dla fanów folkowych brzmień. A że zaliczam się do tego grona, więc tym bardziej nie mogłem nie wyróżnić tego solowego debiutu Moriah Woods, która znana już jest ze świetnego projektu The Feral Trees. Tym razem postawiła na autorski materiał, który potrafi przynieść chwilę ukojenia i relaksu.


 

9.  Buslav - "Buslav" 

Tomasz Busławski to niezwykle utalentowany multiinstrumentalista, który ma za sobą spore już doświadczenie (również zagraniczne epizody), lecz dopiero teraz postanowił nagrać swój własny debiutancki album. Mamy do czynienia tu z balladowymi, lekko popowymi  utworami, które zostały genialnie zaaranżowane. Niestety, mimo świetnego wykorzystania bogatego instrumentarium, momentami można czuć tu lekkie znużenie. Niemniej, warto dać szansę temu albumowi. Jestem pewien, że Buslav będzie się dalej rozwijał i kolejne dzieło będzie lepsze. 9 miejsce z takim lekkim kredytem zaufania. 


 

8. BeMy - "Grizzlin"

BeMy na swoim debiucie pokazują jak powinien brzmieć współczesny indie-rock-popowy band. Niezwykle różnorodna, pozytywna i ciepła w odbiorze płyta. Takiego indie w Polsce brakowało!


 

7. Krzysztof Zalewski - "Złoto" 

Niezwykle ambitna, pomysłowa i bardzo autorska płyta. Zalewski nieraz zaskakuje swoim wizjonerstwem, kreatywnością, zabawą i łączeniem rocka, choćby z elementami elektroniki. Dla mnie było to bardzo pozytywne zaskoczenie.


 

6. Sorry Boys - "Roma"

Pierwsze określenie, które przychodzi mi na myśl: baśniowa płyta. Tak, klimat jest tu zbudowany kapitalnie. Wokal Beli Komaszyńskiej brzmi przepięknie, a aranżacyjnie to dzieło ze wszech miar wspaniałe. Świetne połączenie gatunków z pogranicza alternatywnego popu, rocka, elektroniki i folku momentami o charakterze nieco etnicznym. I genialny singiel "Wracam"! 


 

5. Julia Marcell - "Proxy" 

Julia Marcell zdecydowała się na nagranie płyty w całości po Polsku. I to właśnie w tekstach leży siła "Proxy"! "Tarantino" to jeden z najczęściej śpiewanych przeze mnie utworów w tym roku. Świetny krążek, żałuję, tylko że nie udało mi się Julii zobaczyć w tym roku na żywo.
 

 

4. Piotr Zioła - "Revolving Door" 

Świetny debiut Piotra. Objawił się on  jako godny rywal dla Dawida Podsiadło. Chłopak ma niesamowity wokal, który wespół z rozbudowanymi aranżacjami wyjętymi niemal z lat 60.,70. tworzy to "coś". "Coś", co sprawia, że ten album słucha się z niezwykłą przyjemnością i satysfakcją. 


 

3. Brodka - "Clashes" 

Brodka powróciła po dłuższej przerwie, zmieniła stylistykę i ponownie zachwyciła. Przemyślany, spójny, dojrzały album o sporym rozmachu jeśli chodzi o warstwę instrumentalną. Śmiało możemy mówić tu o światowym poziomie, choć świat chyba nie do końca został podbity. Niemniej, Brodka udowodniła, że jest jedną z najważniejszych i najambitniejszych artystek w naszym kraju i basta!


 

2. Henry David's Gun - "Over the Fence... And For Away" 

Zaskoczeni? Ja też, ale raczej tym, iż ten album nie pojawia się w tegorocznych podsumowaniach. Ta płyta i ten zespół to perła na naszym rynku. Folk w tej najpiękniejszej postaci. Odrobinę jakby brakuje chwytliwości, która wyniosłaby zespół na szersze wody, ale to może niepotrzebne czepialstwo z mej strony. Dajcie temu albumowi szansę i przekonacie się sami, skąd u mnie ten zachwyt.  
 

 

1. Organek - "Czarna Madonna" 

Gdybym miał wskazać płytę roku w kategorii rock to bez wahania wybrałbym "Czarną Madonnę". Jestem totalnie zachwycony. Dla mnie to istna esencja muzyki rockowej. Odnajduje tu wszelkie składniki i motywy, które uwielbiam w tym gatunku. Totalny ogień i czad! Będę nieraz wracał do tej płyty, oj nie raz!
 

 

Poza dziesiątką m.in.: HEY, Rebeka, Taco Hemingway, Fisz Emade Tworzywo, Łąki Łan, Julia Pietrucha

 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zagraniczne Płyty 2016



10. Lisa Hannigan - "At Swim"

Niemały problem miałem z obsadą tego 10-tego miejsca. W końcu uznałem, że w zestawieniu powinno znaleźć się miejsce na najlepszą propozycję singer-songwriterską. I jak ulał pasuje tu trzecia płyta Lisy Hannigan, która powstała pod opieką Aarona Dessnera z The National. Ten materiał to piękna opowieść, niezwykła melodyjność, elegancja i czarujący głos Lisy.


 

9. The Pretty Reckless - "Who You Selling For" 

Zaskoczenie? Po prostu cholernie dobrze bawiłem się przy tej płycie. Myślę, że najlepsza płyta Tylor Momsen i spółki dopiero przed nimi, ale ta pokazuje drzemiący w tym projekcie rockowy potencjał. Nie mamy może do czynienia z czymś wybitnym, ale są tu naprawdę fajne momenty. Podoba mi się zwrot ku stylistyce blues-rockowej. A Tylor nie tylko jest jedną z najpiękniejszych kobiet w świecie rocka, ale także posiadaczką bardzo mocnego wokalu. W "Take Me Down" śpiewa: "As long I'm alive all I wanna do is rock, rock rock". Nie mam nic przeciwko!


 

8. Kings Of Leon - "WALLS" 

Jakże niewiele brakowało do tego, by ten album był idealny. Pierwsza połowa jest kapitalna. Później jednak troszkę dołują, by w końcówce powrócić na właściwe tory. Forma zespołu niespodziewanie zwyżkuje i dla mnie ten album jest pewnego rodzaju powiewem świeżości. Dzięki tej płycie odzyskałem wiarę w familię Followillów nadszarpniętą po przeciętnym koncercie na Open'er Festival 2013. 


 

7. Red Hot Chilli Peppers - "The Getaway"

Jeden z najbardziej oczekiwanych albumów roku 2016. Dla mnie jest to bardzo udana płyta. Do najlepszych momentów z kariery może trochę brakuje, ale czerpałem sporą przyjemność z odsłuchu "The Getaway". Papryczki są w dobrej formie!


 

6. Biffy Clyro - "Ellipsis" 

Szkockie trio postawiło na odrobinę szaleństwa. Nadal co prawda mamy do czynienia z wściekłym, brudnym i zrazem melodyjnym rockiem, ale tym razem w utwory wpleciono momentami nieco elektroniki, country, boogie... No, bynajmniej coś w ten deseń. Na szczęście z tymi eksperymentami nie przeszarżowali i mamy do czynienia z rewelacyjnym i przebojowym albumem!


 

5.  Bon Iver - "22, A Million" 

Nowy album Bon Ivera jest dość skrajnie oceniany. Nie wszystkim spodobały się eksperymenty Justina Vernona. Ja jestem jednak zdania, że wprowadził on pewien rodzaj świeżości w muzyce folkowej. Ubrał typowe singer-songwriterskie kompozycje w nowoczesne szaty. Ta nowa perspektywa zyskała moją aprobatę, ale jednak mam nadzieję, że to był jednorazowy wybryk Justina. 


 

4. Radiohead - "A Moon Shaped Pool" 

Znakomity powrót Radiohead. Przede wszystkim album jest znacznie mniej eksperymentalny, bardziej gitarowy, a przez to udało im się  zbudować klimat, który mnie zachwycił. Co prawda nie odpalałem tej płyty często, ale kilka dni temu sprawdziłem, czy nadal wzbudzi u mnie odpowiednie emocje. Wzbudziła.


 

3. Iggy Pop - "Post Pop Depression" 

Iggy Pop zaprosił do współpracy Josh Homme'a, Matta Heldersa i Dean Ferittę. Efekt? Jedna z najlepszych pozycji w całej dyskografii tego artysty. Iggy Pop pokazał prawdziwą klasę. 
 

 

2. Michael Kiwanuka - "Love & Hate" 

Największe zaskoczenie roku. Długo się opierałem, by dać szansę nieznanemu mi wcześniej artyście. W końcu uległem ciekawości i... To był jeden z tych najprzyjemniejszych nokautów jakie można otrzymać w życiu. Cudowny album! Jakież tam są kompozycyjne perełki! Kłaniam się w pas! 



 

1. Nick Cave - "Skeleton Tree" 

Ten album wyrywał z mego ciała serce. Wzbudził u mnie najwięcej emocji w tym roku. Subtelne arcydzieło. Piękno zrodzone z bólu. Nick, jesteś mistrzem! 


 


Poza dziesiątką m.in.: PJ Harvey, The Kills, The Rolling Stones, Childish Gambino, Charles Bradley, De La Soul, Daughter, Savages


PM Wyróżniają #1: David Bowie - "Blackstar" 


 

PM Wyróżniają #2: Leonard Cohen  - "You Want It Darker"


 

PM Wyróżniają #3: Soundtrack serialu "Vinyl" 

"Vinyl" to była dla mnie zeszłoroczna petarda! Fantastyczny serial, świetny klimat i do tego ten niesamowity soundtrack! A pojawiły się na nim takie osobistości jak m.in. Iggy Pop, Alison Mosshart, Julian Casablancas, Ty Taylor, The Arcs, Royal Blood (z premierowym utworem!), Nile Rodgers i wielu innych. Odkryciem dla mnie był islandzki zespół Kaleo i rewelacyjny utwór "No Good". Aż żal, że drugi sezon jednak nie powstanie... Wszystkim muzycznym fanom polecam! 

PS Uprzedzam pytania - inny zeszłoroczny muzyczny serial "The Get Down" nie podbił mego serca, a podobno całkiem przyjemne "Roadies" mam do nadrobienia.  


 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Teledysk 2016

 

  • [zagranica] Coldplay - "Up&UP"




  • [Polska] Zalewski - "Miłość Miłość"




------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Single 2016


To nie jest typowy wybór najlepszych singli, które zostały wydane w 2016 roku. Po prostu trudno mi było sobie wyobrazić ten wpis bez wyróżnienia tych 5 poniższych utworów. A znacznie więcej muzyki (ponad 10 godzin!)  znajdziecie w bonusowej playliście zamieszczonej na samym końcu tego podsumowania.
  
  • Father John Misty - "Real Love Baby"


 


  • Ólafur Arnalds - "Particles" ft. Nanna Bryndís Hilmarsdóttir



  • Teleman - "Düsseldorf"




  • Everything Everything - "I Belive It Now"





  •   Temples - "Certainty"





------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zakończenie + Playlista 2016


Moimi najważniejszymi bohaterami 2016 roku zostają więc: Whitney, Organek, Nick Cave, Open'er Festival z koncertami LCD Soundsystem i Sigur Rós oraz Soundrive Festival! To był naprawdę udany muzyczny rok! A 2017 zapowiada się nie gorzej! Ba, nawet znacznie lepiej. Już teraz mogę zdradzić, że będziemy bawić się (mam nadzieję, że wspólnie) na koncercie Blossoms w Poznaniu, Coldplay w Warszawie, Open'erze (Foo Fighters, Radiohead i inni), Soundrive Festival i tych wydarzeń na pewno będzie jeszcze więcej! Dobrych płyt i nowych singli z pewnością nie zabraknie! Wierzę, że będziemy Podróżować Muzycznie Razem przez ten 2017 rok. Poniżej jeszcze jeden bonus. Specjalnie przygotowana playlista 2016 na Spotify. Ponad 10 godzin dobrej muzy! Większa część utworów wydanych w 2016 roku, ale pozwoliłem sobie dodać kilka starszych kawałków, które mi też często towarzyszyły przez te 366 dni. Zapewne coś mi umknęło, więc będę aktualizował tę składankę, jeśli będzie taka potrzeba! Miłego odsłuchu!




Teraz Wasza kolej! Podzielcie się Waszymi wrażeniami, najlepszymi płytami, koncertami, singlami, teledyskami z ubiegłego roku! I oczywiście...


PM


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.