PM relacjonują: On Air Festival 2022!

/
0 Comments
On Air Festival 2022



 PM relacjonują: On Air Festival 2022!



Agencja Follow The Step odważnie rozpycha się na naszym festiwalowym rynku. Po przejęciu Parku Śląskiego i trzech udanych (choć nie perfekcyjnych) edycjach Fest Festivalu postanowili zagospodarować tereny warszawskiego Lotniska Bemowo i stworzyć młodszego brata swojej flagowej imprezy, a zarazem swoistą konkurencję dla Orange Warsaw Festival. Festiwal Alter Artu symbolicznie otwiera nam festiwalowe lato, a nowo powstała marka On Air Festival stanowi finał tych letnich wojaży. Tym samym Follow The Step uzupełnili poważną lukę w kalendarium muzycznych wydarzeń, bowiem brakowało takiej średniej wielkości festiwalu, który odbywałoby się na początku września, w czasie gdy jeszcze sporo interesujących zespołów podróżuje po Europie. Oczywiście ten termin wiąże się z pogodowym ryzykiem i niestety już podczas tej pierwszej edycji doświadczyliśmy nieprzychylności niebios. Zimno do szpiku kości, pochmurno, a po ostatnim koncercie – już niemal tradycyjnie w tym sezonie – rozpadało się. Aura iście późnojesienna. No nie da się ukryć, że podczas tych dwóch dni brakowało ostatnich letnich promieni słonecznych i cierpiał na tym festiwalowy klimat, ale to generalnie jedyny aspekt, na który można było nieustannie marudzić. Przestrzeń lotniska została odpowiednio zaaranżowana. Naprzeciw siebie rozmieszczono dwie główne sceny: Main Stage oraz Tent Stage. Przejście między nimi zajmowało dwie-trzy minuty, ale problematyczną kwestią były krótkie momenty, kiedy nakładały się dźwięki z obu scen. Tent prezentował się widowiskowo. Półotwarta konstrukcja namiotu przypominała mi sceny z Coachelli, a w środku zastosowano na całej długości świetny system oświetlenia wraz z opadającymi kulami led, które zachwycały w zeszłym roku na Fest Festival. Pomiędzy głównymi scenami rozstawiono niewielkich rozmiarów wesołe miasteczko, które cieszyło się sporym zainteresowaniem. Ten element w kolejnych edycjach ma być rozbudowywany i to całkiem trafiony, wyróżniający się pomysł, który dodatkowo dodaje po zmroku kolorytu całej przestrzeni. Wspomnijmy jeszcze o dodatkowej elektronicznej scenie Gate Stage obok Maina, która ostatecznie nie odegrała większej roli, ale jeśli ktoś miał ochotę poczillować między koncertami na Mainie przy dj-skich setach, to miał do tego dobrą sposobność. Pozostałe elementy? Gastronomia standardowa, kubki kaucyjne, ale bez możliwości zwrotu, ładne dekoracje, strefy chilloutu i chyba tylko przydałoby się trochę więcej toi-toiów (ale doceniam świetny pomysł z ogólnodostępnym papierem toaletowym), bo nawet przy tej stosunkowo niskiej frekwencji (organizatorzy pochwalili się liczbę 20 tysięcy osób uczestników – myślę, że docelowym celem było 30 tysięcy) w newralgicznych momentach tworzyły się spore kolejki... No właśnie. Miałem pewne obawy o to, czy teren festiwalu nie będzie świecił pustkami. Z mojej perspektywy różnorodny, nastawiony na szeroko pojętą alternatywę (szok, że właściwie oprócz Otsochodzi nie było nikogo ze stricte hip-hopowego świata), ze świeżymi nazwami line-up zachwycił od pierwszego ogłoszenia, ale trzeba przyznać, że to był odważny ruch. I choć tłumnie nie było, to wydaje się, że taki kierunek festiwalu ma sens i będzie miał swoich stałych odbiorców. Zresztą organizatorzy już zapowiedzieli kolejną edycję, ale... Nie wybiegajmy teraz w przyszłość. Czas skupić się na tym co się wydarzyło i co dla mnie było podczas tej (jak i każdej innej) podróży najbardziej istotne, czyli na koncertowych przeżyciach!  
 
 

Piątek, 09.09.2022    



Zadanie przeprowadzenia pierwszej rozgrzewki na nielicznie jeszcze zgromadzonej publiczności przypadło Baaschowi. Uznany polski producent został przez organizatorów pokrzywdzony takim wczesnym slotem. Jego gęsta i mroczna synth popowa twórczość wymaga nocnej aury. Oczywiście Tent odrobinę cienia zapewniał, ale niestety to za mało i brakowało klimatu. Baasch z całym zespołem podszedł do występu oczywiście z godnym uznania profesjonalizmem, ale było to po prostu tylko przyzwoity występ.

O wiele większą publiczność zgromadził pod Main Stage król polskiej gitarowej alternatywy, czyli Artur Rojek! Postać, której bliżej przedstawiać nie trzeba. Każde spotkanie z Rojkiem bardzo mnie cieszy, choć tym razem podszedłem do tego występu na większym luzie, starając się zachować siły na późniejszy wieczór. Na nic jednak były moje postanowienia, gdy ze sceny wybrzmiał zażarcie wyśpiewany "Czas, który pozostał", przy którym podłoże pode mną się zatrzęsło, a kamerzyści starali się wychwycić wybuch mojej energii. Skoczna forma została przetestowana, tak jak również ta wokalna, bo jak tu nie śpiewać na całe gardło przy takich przebojach jak "Beksa", "Syreny", "Bez Końca", czy kultowych utworach Myslovitz "Dla Ciebie", "Chciałbym umrzeć z miłości" i "Długość dźwięku samotności". W repertuarze pojawił się także najnowszy singiel "Pusty"!  Co tu więcej opowiadać – Artur Rojek otworzył główną scenę w mistrzowskim stylu! 
 
Następnie Main Stage stał się areną instrumentalno-wokalnych popisów Tash Sultana! OMG! Nieprzypadkowo tego dnia miałem założoną koszulkę dołączaną do winylowego wydania deluxe ostatniego albumu "Terra Firma". Czekałem na ten moment od 2017 roku, kiedy zakochałem się w ich (obecnie Tash określa się jako osoba niebinarna i zachęca do używania zaimków "they/them") talencie i tę miłość w kolejnych latach starałem się w Was Podróżujący zaszczepić! Wreszcie doczekaliśmy się koncertu Tash w Polsce i... Wow! To był kosmos! Instrumentalna wirtuozeria! Sultana pokazali swoją nieziemską wszechstronność: ekspresywnie grali na gitarach, perkusji, saksofonie, puzonie, flecie, klawiszach, majstrowali przy elektronicznych cudach, w swoim stylu loopowali i czarowali wokalem (pięć oktaw!)! Przez większość seta porywali publiczność w pojedynkę! Większa ilość instrumentów na scenie sugerowała, że doczekamy się tu wsparcia całego zespołu i tak faktycznie stało się w środkowej części występu, nic a nic nie umniejszając umiejętnościom Tash, a wręcz sprawiając, że jej występ nabrał dodatkowej głębi i dynamiki. Bo tam, gdzie Tash grali samotnie, tam kompozycje były niezwykle rozbudowywane przez solówkowe popisy. To swoiste jam session miało rozkosznie hipnotyzować, wbijać w ziemię, powodować opad szczęki i tak też się działo. Ostatecznie w godzinę i piętnaście minut (plus dla organizatorów za taką dłuższą czasówkę dla mniejszych zespołów) Tash zmieścili osiem kompozycji: "Big Smoke", "Mystik", "Pretty Lady", "Crop Circles", "Greed", "Willow Tree", "Notion" i rzecz jasna porywające "Jungle"! Szkoda, że nie starczyło miejsca dla genialnej kompozycji "Blackbird"... Ale co się odwlecze, to nie uciecze! Naprawdę byłem podbudowany ilością fanów Tash pod sceną i jestem już spokojny o przyszły klubowy koncert w naszym kraju. Jestem wręcz dumny, że z Podróżującym Kubą dołożyliśmy niewielką cegiełkę do promocji ich fenomenalnego talentu i w tym roku (co prawda oddzielnie, bo Kuba w Berlinie) spełniliśmy marzenia, by zobaczyć ich na żywo! To było genialne show i bezapelacyjny koncert dnia! 

Po odlocie, jaki zapewniła mi Tash, bez większych oczekiwań podążyłem w kierunku Tenta na występ Faouzi, która w line-upie zastąpiła Noah Cyrus. I chyba ostatecznie nikt nie mógł narzekać na taką zmianę. Marokańsko-kanadyjska piosenkarka uraczyła nas bardzo dynamiczną dawką popu i zachwycała krystalicznym wokalem. Szkoda, że nie miała przy sobie całego bandu. O tło muzyczne dbała stojąca za nią dj-ka przy konsoli. Potencjał tej dziewczyny jest niewątpliwie spory, ale nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że tym koncertem podsyła nam tylko wizytówkę suchych umiejętności (wykorzystując do tego także cover "Papparazi" Lady Gagi), a brakuje jej jeszcze pełnej artystycznej samoświadomości. Po kwadransie uciekłem, by przez chwilę pokibicować zaprzyjaźnionym braciom Sarapata, którzy rozkręcili srogą elektroniczną wixę na Gate Stage. 
 
Z rangą headlinerki na Main Stage mierzyła się popularna u nas Jorja Smith. Obroniła się z niezłym skutkiem! Co prawda osobiście moje ciało domagało się w tamtym momencie kumulacji większej energii, ale umysł i serducho cieszyły się z dostarczanych przez Jorję i jej rozbudowany zespół delikatnych kompozycji z pokładami soulowego ciepła, bujającego r'n'b i jazzowego kunsztu. Wyróżnić należy kapitalną końcówkę koncertu, na którą złożyły się świetne utwory "Blue Lights", "Come Over" i przebojowe "On My Mind". Może troszkę piękny wokal Jorji mógłby być lepiej wyeksponowany, ale generalnie ten występ był pyszny niczym delicje. Niemniej jednak sądzę, że subtelna twórczość Jorji troszkę gubi swoją magię na tak dużych festiwalowych scenach.
 
Czego moje ciało nie otrzymało na koncercie Jorji, to dostało na występie Tymka! Kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać po tym chłopaku. Raczej zakładałem, że jego koncert to nie będzie moja bajka. Całkowicie błędnie. Co to była za energia! Fenomenalny mariaż hip-hopu i popu podany w efektownej formie live klawisze-perkusja-bas (na basie Michał Sarapata!). Tymek bez większego wysiłku rozruszał i zachęcił publiczność do dynamicznych aktywności! Poddałem się tej muzie z pełną radością i lekkim niedowierzaniem, że bawię się tak znakomicie. Dodatkowo na scenie pojawiły się gościnnie Julia Wieniawa, Ofelia i Faustyna Maciejczuk, ale osobiście widziałem tylko fragment z Julią, bo opuściłem Tent na rzecz koncertu Jamie xx. Z perspektywy czasu żałuję...
 
Żałuję, bo niewiele straciłbym jeśli chodzi o początek występu Jamiego xx, gdyż jego set dość spokojnie się rozkręcał i... Był wymagający. Jeśli ktoś liczył, że z miejsca Jamie porwie do tańca, to nie do końca mógł być usatysfakcjonowany. Tutaj trzeba było mocno wczuć się w jego nieoczywistą, eksperymentalną żonglerkę housem, techno i drum'n'basem. Ale warto było wytrwać dla choćby zaskakująco zręcznie wplecionego, ejtisowego przeboju "Vamos a la playa"! Gdyby tylko jeszcze tak na finał Jamie pokusił się o swój największy przebój "Loud Places"... No i bardzo zabrakło też ficzera, który zauważyłem podczas jego tegorocznych występów. Otóż zdarzało się bowiem, że podczas jego setów w tłum wchodził kamerzysta i przesyłał bezpośrednio na telebimy obraz tańczących osób. Szkoda, bo mógłby to być fajny smaczek. A tak... Nie był to ostatecznie porywający koncert, ani nawet tak przyjemny, jak set koleżanki z The xx Romy na OFFie i nie dziwiłem się, że sporo osób jednak rezygnowało i uciekało z terenu festiwalu, gdyż Jamie po prostu nie rozgrzewał dostatecznie w tę chłodną noc. 
 
Więcej elektronicznej energii zapewnił na finał w Tent Stage norweski duet Röyksopp. Jeśli jednak ktoś liczył na ich autorski materiał (a przecież kilka dni wcześniej wypuścili wychwalany album "Profound Mysteries II") to odszedł z kwitkiem. Torbjørn Brundtland i Svein Berge siali zamęt tłustymi bitami w ramach zwykłego closing dj seta. Mogli zdać raport organizatorom, że wywiązali się ze swojego zadania w perfekcyjny sposób, ale jednak liczyłem na coś więcej. 
 
Ostatecznie, poza oczywiście koncertem Tash Sultana, ten piątkowy dzień nie wzbudzał we mnie większej euforii. Na szczęście sobota pod tym względem już nie zawiodła!
 
 

Sobota, 10.09.2022  


Przybywszy przed godziną szesnastą na teren lotniska, zamarzyła mi się drzemka. Skutecznie jednak od tego pragnienia odwiódł mnie Piotr Rubens Rubik, któremu przypadło zadanie otwarcia Tenta. Zapewne większość kojarzy go jako gitarzystę w zespole Darii Zawiołow i twórcę przebojowych kompozycji (przykładowo "Złoto" Mroza), a w tym roku powołał do życia solowy projekt. Wydana w kwietniu debiutancka EP-ka "Wynoszę się" spotkała się z ciepłym przyjęciem, a utwór "Wszystko OK?" hula sobie po mainstreamowych falach radiowych. Wszystkie do tej pory wydane kompozycje usłyszeliśmy na żywo, ale byliśmy też świadkami absolutnie premierowych wykonań, które pojawią na debiutanckim albumie, który... wedle scenicznych zapowiedzi ma ukazać się już jesienią. Czy warto czekać na ten krążek i potencjalną trasę klubową Rubensa? Z umiarkowanym tonem w głosie powiem, że tak. Ale nie należy oczekiwać tutaj gitarowych fajerwerków. Piotr jest wytrawnym rockowym rzemieślnikiem i zna dobre przepisy na konstruowanie wpadających w ucho melodii, ale daleka droga do MasterChefa. To był przyjemny i przyzwoity występ, który spełnił swój cel: pobudził moją krew w żyłach do szybszego obiegu, ale jej nie zagotował. 
 
Pierwsza na Main Stage tego dnia zaprezentowała się Kaśka Sochacka. Kto mnie śledzi, ten wie, że mam wyjątkową słabość do tej artystki. Każde spotkanie z nią to święto dla mojej połówki serducha, bijącej w kierunku singer-songwriterskiej wrażliwości. A ta u Kaśki jest iście czarująca! Z przyjemnością nuciłem i kołysałem się do jej szczerych, czułych i subtelnych kompozycji. I całkiem miło się zaskoczyłem, widząc na scenie Olka Świerkota. Cieszy fakt, że Kaśka gromadzi wokół siebie tak znakomitych muzyków. Może nie nie było to huczne otwarcie Maina, ale współgrające z jesienną aurą i idealnie przygotowujące nas na występ... 

Alexandry Savior! To niesłychane i wręcz symboliczne, że na jednym festiwalu wreszcie po raz pierwszy mogłem usłyszeć na żywo Tash i Alexandrę, gdyż są to utalentowane osoby, których twórczość odkrywałem na blogu w 2017 roku i do dziś pamiętam, z jakim ciepłym przyjęciem z Waszej strony Podróżujący spotkały się moje teksty z cyklu "PM odkrywają". Savior zaintrygowała nas wszystkich wówczas tym, że "uwiodła" Alexa Turnera, który wraz z Jamesem Fordem pomógł jej w stworzeniu lśniącego melancholijnym klimatem, debiutanckiego krążka "Belladonna of Sadness". Na początku roku 2020 Alexandra poczęstowała nas kolejnym pięknym albumem "The Archer", który... Mam wrażenie, że przez pandemię przeszedł trochę bez należytego echa. Nawet sam przyznaję się, że troszeczkę mój hype na twórczość Savior zdołał się zagubić. Tym bardziej cieszę się, że Savior zdecydowała się na tę trasę po Europie i przypomniała, dlaczego warto ją obserwować. 27-letnia Amerykanka rozkołysała i wprowadziła nas w marzycielski trans swoimi leniwie snutymi sennymi i chłodnymi kompozycjami. Usłyszeliśmy oczywiście zbiór najpopularniejszych kawałków z jej obu płyt (choć nie udało się fanom wyprosić utworu "Shades"), a także... zupełnie dwie nowe kompozycje: "All The Girls" i "You Make It Easier" (Alexandra żartobliwie zachęcała do śpiewania słowa "cheasier")! Nie zwiastują one brzmieniowej rewolucji, ale fani raczej nie będą narzekać. Należy zatem uzbroić się w cierpliwość, bo nowy materiał od Savior gdzieś już widnieje na horyzoncie. Wracając wspomnieniami pod Tent Stage, to muszę przyznać, że to był rozczulający koncert, w czasie którego częściej zamykałem oczy, aniżeli spoglądałem na scenę. Choć warto było od czasu do czasu zerkać na urokliwą i sympatyczną postawę Savior, której towarzyszył, łapiący z nią świetną chemię, sprawny zespół (szczególne brawa dla pana gitarzysty za kilka marzycielskich solówek). Ten występ nie miał na celu porywać, był wręcz takim zaplanowanym koncertem na przełamanie i kojący odpoczynek w czasie festiwalowego szaleństwa. I podobnie jak w przypadku Tash, cudownie było się przekonać o tym, że Alexandra ma w Polsce grono oddanych fanów. Zapraszamy zatem na koncert klubowy w niedalekiej przyszłości! 
 
W stan osłupienia wprawiła swoimi poczynaniami na głównej scenie Celeste! Laureatka prestiżowej nagrody BBC Sound Of 2020 powaliła nas wszystkich swoim potężnym wokalem, wspaniałą charyzmą i taka bezczelną samoświadomością swojego nieprzeciętnego talentu. Porwała nas do tańca w rytmie ognistego soulu i r'n'b z elementami jazzu, ale nie zabrakło też bardziej refleksyjnych, balladowych momentów, podczas których jej niesamowity głos wprost olśniewał. Celeste na scenie towarzyszył rozbudowany band, który wyśmienicie napędzał wszystkie kompozycje. A rzecz jasna usłyszeliśmy utwory z jej zeszłorocznego debiutanckiego krążka "Not Your Muse" na czele z przebojowym singlem "Stop This Flame"! Nie miałem większych oczekiwań wobec tego występu, gdyż debiut Celeste u mnie jakoś w zeszłym roku przepadł w odsłuchach (w tym samym czasie debiutowała Arlo Parks, która skradła moją atencję), ale tym występem totalnie mnie "kupiła". I nie tylko mnie, bo czułem, jak cała zgromadzona pod sceną publiczność została porwana do entuzjastycznych reakcji. Fantastyczny występ! Brytyjka udowodniła, że jest gotowa podbijać największe festiwalowe sceny na świecie! 
 
W kompletnie odmienne rejony muzyczne przeniósł nas zespół The Comet Is Coming. Jazzowe trio na czele z niesamowitym i niestrudzonym saksofonistą Shabaką Hutchingsem zaprezentowało płomienistą mieszankę nu-jazzu, psychodelii, rocka, funku i elektroniki. Transowa kanonada dźwięków! Miałem już ich okazję widzieć wcześniej podczas OFF Festival 2019, więc wiedziałem, że należy się tu spodziewać kosmicznej energii. I takową otrzymaliśmy! The Comet Is Coming udowadniają, że jazz może być widowiskowy, niczym najlepsze hollywoodzkie blockbustery! Niestety ze względów strategicznych i także z powodu opóźnienia startu koncertu pod Tentem spędziłem zaledwie dwadzieścia minut, ale w tym czasie Brytyjczykom udało się wstrzyknąć we mnie niebezpieczną ilość energii! Kto jeszcze ich nie widział, niech bez wahania pędzi na najbliższe listopadowe koncerty. Do wyboru cztery polskie miasta: Poznań, Wrocław, Kraków, Warszawa!
 
 
Czas na headlinerskie grande finale! W pierwszej kolejności na Mainie zameldowali się panowie z The Kooks! Trudno może w to uwierzyć, ale to było dla mnie pierwsze spotkanie z nimi na żywo! No wreszcie! Rozpoczęli delikatnie. Luke Pritchard wyszedł z gitarą akustyczną i zaintonował melodyjne "Seaside" z ich rewelacyjnego debiutu "Inside In / Inside Out", który właściwie zdominował pierwszy fragment tego koncertu. "See The World", "Sofa Song", "Ooh La", "Eddie's Gun" i przyprawiające o bananowy uśmiech na twarzy "She Moves In Her Own Way" – energiczne strzały, które pobudzały w serduchu nostalgię za beztroskimi, młodzieńczymi latami, gdy w słuchawkach dominował brytyjski indie-rock. Nawet w momentach, gdy sięgali po najświeższe kawałki z wydanego w lipcu albumu "10 Tracks to Echo in the Dark", to odnosiłem wrażenie, że one pochodzą z jakieś zapomnianej gitarowej epoki. No ale oczywiście atmosfera gęstniała, gdy z głośników wybrzmiewały ich najpopularniejsze piosenki. Chóralnie wspomagany przez publikę "Bad Habit", pozytywnie nastrajające "Shine On", bujające "Always Where I Need To Be", urocze  "Junk of the Heart (Happy)", zadziorny "Matchbox" i na finał owacyjnie przyjęte i głośno przez wszystkich wyśpiewane "Naive"! Ale dla mnie najlepszym momentem tego występu, było ogniście wykonane "Do You Wanna"! Ależ się odpaliłem przy tym kawałku! Rewelka! Ostatecznie może nie był to równy set, zabrakło też takiej zbiorowej ekstazy wśród publiczności, ale ja bawiłem się znakomicie, serducho było głęboko usatysfakcjonowane i z przyjemnością obserwowałem sceniczną formę chłopaków, którzy chyba w tej muzie odnaleźli lek na wieczną młodość. Kolejne małe koncertowe marzenie odhaczone! 
 
Nie otrzymałem zaproszenia na Bal u Rafała, więc odpuściłem sobie kolejny spacer pod Tent i trzymałem już dobre miejsce na długo wyczekiwany koncert australijskiej formacji Tame Impala! Ach! Doskonale pamiętam, jak dużo frajdy sprawił mi ich koncert na Opene'erze 2016! I swoją drogą do dziś nie mogę odżałować, że w roku 2013 przegapiłem ich występ na open'erowskim Mainie. Człowiek był młody i niezbyt ogarnięty... Zostawmy to jednak za sobą. Cieszę się, że po tych kilku latach znów udało się ich zobaczyć na żywo, bo genialny Kevin Parker uczynił ze swojego sztandarowego projektu jeden z najbardziej pożądanych festiwalowych zespołów. To wręcz niesłychane, że z taką przecież niszową, alternatywną twórczością udało Parkerowi wkroczyć do niemalże mainstreamu. Na On Air dotarli w ramach trasy promującej ich zeszłoroczny, przyzwoity album "The Slow Rush" i występ w Polsce był dla nich finałem podróży po Europie. I chyba ten fakt udzielał się Kevinowi, który tego dnia był w nadzwyczajnie dobrym humorze i świetnej formie wokalnej (na Open'erze walczył z mocną infekcją gardła). Koledzy z zespołu w niczym mu nie ustępowali. Fani pod sceną nie pozostali takiej postawie dłużni i przepływ dobrej energii między sceną a publiką był niezmiernie wyczuwalny. Tame Impala zabrali nas w podróż do krain, gdzie rosną kolorowe grzybki, a między drzewami hasają jednorożce. Obcowanie z psychodelicznymi kompozycjami Tame Impali to synonim radości. Euforyczny zjazd z olbrzymiej, tęczowej zjeżdżalni! Na koncertach to wrażenie jest potęgowane również przez efektowną grę świateł, laserów i odjechane wizualizacje w tle. Już samo intro wyświetlane na ekranie, w którym zostaliśmy zaproszeni na ten koncert przez tajemniczą kobietę, trąciło psychodelicznym odlotem. W pierwszym bujającym fragmencie delikatna przewaga kawałków z ostatniej płyty ("One More Year", "Borderline", "Breathe Deeper") poprzetykanych utworami z albumu "Currents" ("Nangs", "Love/Paranoia"), do którego zresztą zespół najczęściej sięgał. Ale tak naprawdę dopiero huraganowe wykonanie "Elephants" sprawiło, że tempo i temperatura tego koncertu skoczyła poza skalę! Ten kawałek na żywo to sztos! Nie było chyba osoby, która nie dałaby się porwać tej wulkanicznej energii! Entuzjazm został podtrzymany przez świetne "Lost In Yesterday" – niewątpliwie najbardziej przebojowy utwór z najnowszego materiału. A potem znów można było marzyć o grzybkach wielkości sekwoi przy "Apocalypse Dreams". Pod koniec tego kawałka cały zespół zszedł ze sceny, co oznaczało, że czas na instrumentalny przerywnik w formie "Mutant Gossip". Tutaj dźwiękowców poniosło, bo chyba testowali maksymalną moc głośników, ale zapewne to był zamierzony efekt. No i teoretycznie w tym momencie powinniśmy zachwycać się – a właściwie zachwycać się przez cały występ – ruchomym świetlnym okręgiem zawieszonym nad parkietem sceny, ale... tego charakterystycznego elementu w Warszawie zabrakło... Przyznam się, że tutaj bardzo mocno się zawiodłem. Oczywiście świetlik zespołu starał się nadrobić tę stratę, ale i tak ogromna szkoda, że nie zobaczyliśmy tego przygotowanego show w pełnej okazałości. Czyżby zbyt mała konstrukcja Maina? A może był jakiś inny powód? Na większe dywagacje nie było jednak czasu, bo Kevin z kolegami wrócili na scenę i rozbili skarbonkę szczęścia fantastycznym "Let It Happen", podczas którego nie zabrakło oczywiście wystrzału konfetti i laserowego szaleństwa! Okrzyk zachwytu został wzniesiony również przy pierwszych dźwiękach "Feels Like We Only Go Backwards", a "Eventually" wywołało chwile rozrzewnienia. Podstawowy set kończyła perełka "Runway, Houses, City, Clouds" połączona z fragmentem " The Bold Arrow of Time" z debiutanckiego krążka "InnerSpeaker". Na bis otrzymaliśmy rewelacyjnie wykonane "The Less I Know the Better", podczas którego Kevin błąkał się wzdłuż i wszerz sceny, a w kulminaycjynm momencie wyskoczył na przednie nagłośnienie i wymusił na nas chóralny śpiew. Na scenę wkroczył też kamerzysta, który przechadzał się między członkami zespołu i przesyłał ze swojej perspektywy vintage'owy obraz na ekrany. Fajnie to wyglądało! I na finał lubiane przez fanów "New Person, Same Old Mistakes", które ozdobione zostało kolejną porcją konfetti w powietrzu! Oj, nabałaganiłem przez to konfetti w pokoju hotelowym, bo nazbierało się tego kolorowego papieru w moim kapturze niespodziewanie sporo. Ale wracając do koncertu Tame Impali, to trzeba powiedzieć wprost, że to był jeden z najlepszych festiwalowych koncertów tego lata w Polsce! A nawet nie dziwię się głosom, które sugerowały, że byli bezkonkurencyjni. Tak, to był godny headliner na godne zakończenie pierwszej edycji On Air Festival! Ale, ale! Co to byłby za festiwal Follow The Step bez elektronicznego post scriptum...

O ostatnie pląsy na Lotnisku Bemowo zadbał francuski duet Polo & Pan! Ależ to było fantastyczne show! Panowie z dżentelmeńskim fasonem zaprosili nas do żywiołowych tańców w rytm ich unikatowej, tropikalnej mieszanki elektroniki i house'u. Zaskoczyli mnie pozytywnie tym, że śpiewali i grali na żywo na syntezatorach, a nawet na scenę w kilku momentach zaprosili wokalistkę Victorię Lafaurie, która wynosiła ten występ na jeszcze wyższy poziom ekstazy. Ich autorskie melodie brzmiały fenomenalnie, zwłaszcza wyczekiwane przeze mnie "Ani Kuni" rozwaliło system. Atmosfera w Tencie została podgrzana do niebezpiecznej skali! Ze szczerym uśmiechem na twarzy obserwowałem szalone reakcje publiczności, samemu oczywiście oddając ciało we władanie tych tanecznych dźwięków. Wspaniały finał pierwszych przygód z On Air Festival! 
 
 
Nowa impreza w portfolio Follow The Step ma naprawdę fajny potencjał na rozwój. Mam tylko nadzieję, że organizatorzy nie zmienią swojego podejścia do konstruowania różnorodnego, alternatywnego programu muzycznego, bo wielu muzycznych hipsterów czekało na powrót takich zaskakujących, nieoczywistych line-upów! Tegoroczna edycja pokazała, że warto sprowadzać do nas takie perełki jak choćby Tash Sultana, Alexandrę Savior, czy Celeste. Czekam z niecierpliwością, kto będzie nas zachwycał w roku 2023 na Lotnisku Bemowo! W kalendarzach już można zaznaczyć 8-9 września! 

I jeszcze jedna sprawa! On Air to była również ostatnia w tym sezonie letnim szansa na zbijanie piąteczek, muzyczne pogaduchy i wspólne przeżywanie koncertów! Dzięki Podróżujący za wszystkie spotkania! Na Was zawsze można liczyć!



WIDEO:





FOTORELACJA:



On Air Festival 2022

On Air Festival 2022

On Air Festival 2022

On Air Festival 2022

On Air Festival 2022

On Air Festival 2022

On Air Festival 2022

On Air Festival 2022

On Air Festival 2022


On Air Festival 2022

On Air Festival 2022

On Air Festival 2022

On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Baasch, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Artur Rojek, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Tash Sultana, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Faouzia, On Air Festival 2022

Sarapata, On Air Festival 2022

Sarapata, On Air Festival 2022

Sarapata, On Air Festival 2022

Sarapata, On Air Festival 2022

Sarapata, On Air Festival 2022

Sarapata, On Air Festival 2022

Sarapata, On Air Festival 2022

Sarapata, On Air Festival 2022

Sarapata, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Jorja Smith, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022

Tymek, On Air Festival 2022




Jamie xx, On Air Festival 2022

Jamie xx, On Air Festival 2022

Jamie xx, On Air Festival 2022





Rubens, On Air Festival 2022

Rubens, On Air Festival 2022

Rubens, On Air Festival 2022

Rubens, On Air Festival 2022

Rubens, On Air Festival 2022

Rubens, On Air Festival 2022

Rubens, On Air Festival 2022

Rubens, On Air Festival 2022

Rubens, On Air Festival 2022


Rubens, On Air Festival 2022

Rubens, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022

Kaśka Sochacka, On Air Festival 2022


Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Alexandra Savior, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

Celeste, On Air Festival 2022

The Comet Is Coming, On Air Festival 2022

The Comet Is Coming, On Air Festival 2022

The Comet Is Coming, On Air Festival 2022

The Comet Is Coming, On Air Festival 2022

The Comet Is Coming, On Air Festival 2022

The Comet Is Coming, On Air Festival 2022

The Comet Is Coming, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

The Kooks, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Tame Impala, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022

Polo & Pan, On Air Festival 2022





Sylwester Zarębski 
PM
21.09.2022


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.