PM relacjonują: Wolf Alice w Berlinie, Astra Kulturhaus, 21.11.22!

/
0 Comments
 
 
 
 

 Wolf Alice w Berlinie, Astra Kulturhaus, 21.11.22! 

 
 
 
Zeszłoroczna płyta "Blue Weekend" Wolf Alice okazała się game changerem w moich relacjach z tym brytyjskim zespołem. Sympatia przeistoczyła się w bezwarunkową miłość. A takie uczucie wymaga konsumpcji. Dokonałem jej latem podczas berlińskiego festiwalu Tempelhof Sounds 2022 i choć koncert był rewelacyjny, to jednak krótki, bo niespełna 50-minutowy, set pozostawił mnie ze sporym niedosytem. Jesienna klubowa trasa niestety nie objęła naszego kraju (trudno może temu się dziwić, bo jednak zagrali u nas przed Harrym Stylesem i pełny set na Pol'and'Rock Festival), ale ich koncert w berlińskim Astra Kulturhaus idealnie zgrał się z planowanym wyjazdem na występ Phoenix. Nie ukrywam, że mimo wszystko długo zastanawiałem się nad opłacalnością takiego koncertowego combo, ale ostatecznie z Podróżującym Kubą (serdecznie pozdrawiam!) postanowiliśmy nieco zaszaleć i... cóż, było cholernie warto! 
 
Ellie Rowsell, Jeff Oddie, Theo Ellis i Joel Amey wraz z towarzyszącym im klawiszowcem Ryanem Malcolmem przejęli scenę po hipnotycznym, acz nieco usypiającym supporcie Slimgirl Fat i od razu wzbudzili ogłuszający krzyk euforii wśród publiczności buzującym i gwałtownym kawałkiem "Smile"! Wejście z kopniaka. "We hear the one! two! three! four! five! six! seven!"! I w górę! ""You're a Germ" z debiutanckiej płyty "My Love Is Cool" swoim podmuchem energii odrywał stopy od powierzchni klubu! A w razie gdyby jeszcze komuś w sercu palił się zbyt mały płomień, to dołożyli mocne "Formidable Cool" z drugiej płyty "Visions Of A Life"! Trzy celne i miażdżące pociski na początek! Podczas jednego z tych kawałków fani rzucili kilkanaście róż w stronę zespołu (jedna trafiła w twarz zaskoczonej Ellie), ale prawdziwie romantyczna atmosfera wykiełkowała przy kompozycjach "Delicious Thing" i "Lipstick On The Glass". Ellie olśniewała tu swoim sopranowym wokalem i roztapiała serduszka publiczności. Powrót do żywszego tempa nastąpił przy klejnotach z poprzednich wydawnictw: "Planet Hunter", "Space Time" i "Bros". A następnie jeden z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie momentów tego wieczoru: cudowna, folkowa kompozycja "Safe From Heartbreak (If You Never Fall in Love)", której tak bardzo zabrakło mi w trakcie występu na Tempelhof. Światła przygasły, Ellie wskoczyła na podwyższenie, stanęła między perkusją a klawiszami, a światło rzucone na nią stworzyło zjawiskowy cień na zawieszonej w tyle kurtynie. Ten niespełna trzyminutowy kawałek chóralnie wyśpiewany z całą publicznością sprawił, że poczułem wewnętrzny błogostan. Coś niezwykle pięknego i wzruszającego! Długo jednak tym stanem nie dane mi było się nacieszyć, gdyż kapitalnym i rytmicznym "How Can I Make It OK?" Wolf Alice ponownie wskrzesili euforyczny płomień i rzucili wyzwanie moim nogom, które przeistoczyły się w sprężyny. Końcówka tego kawałka to sztos! Ale to była tylko rozgrzewka przed prawdziwym trzęsieniem ziemi... Wściekłe, brutalne, punkowe "Play the Greatest Hits" wywróciło świat do góry nogami! Przy tym utworze puszczają wszelkie hamulce i publika wpada w zbiorowe pogowanie. Szaleństwo, które zostało dodatkowo zasygnalizowane rzuconą damską bielizną na scenę. Oddech można było złapać przy refleksyjnie kołyszącym "Silk" i uwodzicielskim "Feeling Myself", który na żywo sporo zyskuje za sprawą bryzowych gitar. Tanecznymi wibracjami tempo stopniowo znów zostało podkręcone za sprawą piosenki "Lisboa", a kolejny niekiełznany wybuch rockowego wulkanu nadszedł z rozbudowanym i lawinowym utworem "Visions of a Life". Moment, w którym Ellie rzeźbiła solówkę na gitarze ze stojącymi obok jej ramion Jeffem i Theo, przy znów efektownej grze świateł i rzucanych cieni w tle – wręcz epicki! Na finał podstawowego seta powrót do balladowego, czarującego nastroju za sprawą wspaniałego "The Last Man on Earth" i kolejna jazda bez trzymanki w trakcie wybuchowego "Giant Peach"! 

Repertuar na tej trasie był sztywny i właściwie jedyna zagadka brzmiała, czy bisy rozpoczną od "No Hard Feelings", czy od "Moaning Lisa Smile". Postawili na ten drugi numer z debiutanckiego albumu, czym sprawili, że temperatura w klubie znów osiągnęła ognisty pułap. Na sam koniec Ellie z różą w dłoni i z wokalną namiętnością odśpiewała wzniosłe "Don't Delete the Kisses", które dostarczyło uczucia pełnej satysfakcji, niczym pocałunek w policzek po niezwykle udanej randce!   
 
No cudownie było móc się zatracić w tym muzycznym eklektyzmie Wolf Alice, który na żywo wybrzmiewa ze zdwojoną mocą. Ich występy elektryzują i rozczulają! Symbolicznie właśnie świetnie zobrazowały to fanty rzucane na scenę przez fanów, które wcześniej wspominałem, czyli damska bielizna i róże! Ta płynność, z jaką potrafią poruszać się między różnymi nastrojami, jest wprost niezwykła! Z przyjemnością obserwowałem również tę niezwykle entuzjastyczną sceniczną chemię między członkami Wolf Alice. Uwagę kradła oczywiście wspaniała Ellie Rowsell, ale chłopaki także skutecznie podjudzali nas do żywiołowej zabawy! To jest zespół przez duże Z! Naprawdę nie sposób nie docenić ich scenicznej harówki i wkładanego serducha w każdy występ, bo pomimo intensywnej trasy nie było po nich widać ani grama znużenia i zmęczenia.
 
Cieszę się, że udało się ich zobaczyć w klubowym wydaniu na tej trasie, która – zdradził nam to Theo po koncercie – nie będzie kontynuowana w przyszłym roku, a przynajmniej w tym momencie takich planów nie ma. No właśnie! Stosunkowo szybko po występie Theo i Ellie wyszli z klubu, by poświęcić chwilę czasu zagorzałym fanom! Bardzo miły gest z ich strony! Ostatecznie zatem niedosyt z czerwca został zaspokojony z nawiązką! Czekam już z niecierpliwością na kolejną okazję do ponownego spotkania z Wolf Alice!
 
 

 WIDEO: 



 

FOTORELACJA: 

 
 
Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22

Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22


Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22
 
 Wolf Alice w Berlinie, Kulturhaus, 21.11.22
 
 
Sylwester Zarębski
P♪M♪
15.12.2022


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.