PM recenzują: Natalie Bergman – Mercy

/
0 Comments

Recenzja albumu Natalie Bergman – Mercy



NATALIE BERGMAN – "MERCY"

 
 
Natalie Bergman zainteresowałem się pod koniec zeszłego roku, gdy wytwórnia Third Man Records ogłosiła, że otacza ją swoją opieką. Pierwszy poważny zachwyt nad jej twórczością pojawił się u mnie w lutym wraz z premierą singla "Shine Your Light on Me". Uderzyła mnie niesamowita, uduchowiona siła tego vintage-soul-gospelowego kawałka, który dodatkowo został okraszony genialny klipem utrzymanym w czarno-białym stylu lat 60. Nie ukrywam, że ta przemyślana, charakterystyczna i spójna retro-wizja solowej twórczości Bergman bardzo intrygowała. W takim stylu utrzymany został także jej występ dla Paste Magazine, który w kwietniu tylko zaostrzył moją ciekawość odnośnie jej debiutanckiego krążka. Teraz, już po odsłuchaniu jej dzieła zatytułowanego "Mercy", postanowiłem nieco bardziej zagłębić się w przeszłość Natalie i odkryłem historię, która stała się genezą tego krążka i rzuca zupełnie inne światło na emocje, które wypływają z dwunastu kompozycji, składających się na jej bardzo udany solowy debiut. 

Przyznaję się szczerze, że początkowo byłem przekonany, że Natalie jest zupełnie nową postacią w świecie muzyki, odkrytą przez wytwórnię Jacka White'a. Otóż nic bardziej mylnego! Okazało się bowiem, że Natalie ze swoim bratem Elliotem już od 2011 roku tworzą muzyczny duet Wild Belle, którego twórczość jest całkiem smaczną miksturą złożoną z psychodelicznego popu, rocka, reggae, ska, funku, jazzu. Posiadają trzy albumy na koncie, milionowe odsłuchy poszczególnych piosenek, występowali na festiwalach pokroju Lollapalooza i Coachella oraz supportowali na trasach m.in.: Becka, Cage The Elephant, czy Toro y Moi. Najbardziej zapewne znani są zaś (i być może ktoś z Was teraz ich skojarzy) z gościnnego udziału w przeboju "Be Together" (2016) grupy Major Lazer. Jakoś tak się złożyło, że ich twórczość nie trafiła wcześniej do moich głośników, czego na szczęście teraz nie mogę powiedzieć w kontekście samej Natalie. Co jednak skłoniło tę artystkę do zaprezentowania odrębnej i tak niemal diametralnie odmiennej, intrygującej twórczości od tej, którą tworzyła w duecie ze swoim bratem?

3 października 2019 roku Natalie z Elliotem mieli wyjść na scenę Radio City Music Hall i rozgrzać publiczność przed koncertem Incubus. To się nie wydarzyło. Tuż przed występem dotarła do nich tragiczna wiadomość: ich ojciec oraz macocha (mama zmarła na raka mózgu kilka lat wcześniej) zginęli w wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego kierowcę. Ich trasa koncertowa oraz dalsza działalność została zawieszona. Po tym niespodziewanym i bolesnym ciosie, jakie zadało życie, Natalie postanowiła szukać ukojenia i pocieszenia w klasztorze umiejscowionym na południowo-zachodnim amerykańskim pustkowiu (Chama Valley). Tam właśnie wykiełkowały pierwsze piosenki oparte na gospelowych tradycjach, które stały się kanwą albumu "Mercy".
 
Debiutancki krążek Natalie jest kolekcją oczyszczających opowieści mocno zakorzenionych w ewangelicznych wartościach, które pomogły jej przetrwać tragiczną stratę i zrekonstruować swoją duszę. Nie jest to jednak album, który ma na celu słuchaczy nawracać, ale po prostu ukazuje Bergman przepracowującą duchowo ciężkie przeżycie i poszukującą odpowiedzi na trudne pytania. Jest również odą do tęsknoty, nadziei i miłości.

When you are scared, reach out your hand, talk to the Lord – śpiewa swoim wzniesionym ku niebu głosem Natalie w otwierającym album utworze "Talk to the Lord", czym jasno otwiera się na inspiracje gospelowe. Jest to przy tym jeden z najjaśniejszych kompozycyjnie Punktów tego krążka. Właściwie to samo można powiedzieć o drugim, już wspominanym, utworze "Shine Your Light on Me", który też jest bezpośrednim wołaniem o pomoc do "słodkiego" Jezusa ulokowanym w pozytywnych dźwiękach. Po harmonijnym wokalnie "I Will Praise You" i dźwięcznie wibrującym "I'm Going Home", następuje jeden z najbardziej poruszających momentów krążka. W melancholijnie płynącym "Home at Last" z coraz większą stanowczością Natalie zadaje pytania o los człowieka po śmierci i błagalnym tonem prosi o odpowiedzi, przy okazji rozrywając nasze serca takimi wersami: What is my sin lord? Where is my joy? I am a motherless child, I have no father, he was my calm place, he was the northern star. Po krótkim, delikatnym "You Make My World Go Around", Natalie dynamizuje emocje w przepięknym utworze o miłości "Paint the Rain" (If You're Gonna Love Somebody, Love Them All The Way), który płynnie przechodzi w bardziej country-bluesowe "The Gallows". "Your Love Is My Shelter" jest głęboką opowieścią o tęsknocie i samotności, uduchowiony "He Will Lift You Up Higher" przepełniony ponadnaturalną nadzieją, a "Sweet Merry" uroczym listem napisanym do swojej macochy. Album wieńczy przepiękny utwór "Last Farewell", w którym Natalie przywołuje niemal słowo w słowo chwile, w których dowiedziała się o śmiertelnym wypadku swoich najbliższych:

We Never Made It Onto The Stage
At The Radio City Music Hall
We Got The News On The Telephone
And I Got Down On My Knees
 
Gdy w dalszej części tekstu Natalie przywołuje ból tamtych dni (The pain in my chest was blinding) serce potrafi pęknąć, a gardło jeszcze długo po ostatnich dźwiękach pozostaje ściśnięte. Szczerość tego ostatniego kawałka jest emocjonalnie powalająca!

"Mercy" to w swojej formie mistyczny album. Bardzo piękny, choć narodzony z niewyobrażalnego bólu. Pełen smutku, ale też jednocześnie lekki i podnoszący na duchu. Potężny i delikatny. Katartyczny. Możesz nie wierzyć w Boga, ale uwierzysz w wiarę Natalie Bergman. 

Zdaję sobie sprawę, że pochylając się nad tym krążkiem, dokonałem syzyfowej pracy, bo jestem pewny, że u nas ta płyta zostanie niezauważona, a wiele osób na słowo "gospel" (choć naprawdę gospel jest tu tylko pewnym punktem wyjścia) prawdopodobnie może zareagować alergicznie, ale jeśli dacie się zaprosić i zagłębić w emocje, które Natalie skryła w "Mercy", to jestem przekonany, że poczujecie niezwykłe muzyczne uniesienia! Naprawdę warto choćby spróbować! Dla mnie to fascynująca muzyczna opowieść na wielu poziomach!

8/10












 
Sylwester Zarębski
PM
09.05.2021


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.