PM relacjonują: Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

/
0 Comments
 PM relacjonują: Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!


Minęły już prawie trzy tygodnie od koncertu Coldplay w Warszawie i najwyższa pora na chłodną relację! Chociaż... Czy aby na pewno o tym występie popularnych Brytyjczyków można opowiedzieć na chłodno? Przyznaję się, że odtwarzając sobie ten wieczór w pamięci, znów w środku mojego serducha rodzą się euforyczne emocje! I właściwie podobnie mam w przypadku wspomnień z ich poprzednich wizyt na Stadionie Narodowym (aż trudno uwierzyć, że od tej pierwszej mija w tym roku 10 lat!), ale... Nie mam wątpliwości, że ten wieczór 8 lipca w dziejach przyjazdów Coldplay do Polski będzie przytaczany przez muzycznych historyków i fanów w pierwszej kolejności! 

Już stojąc (i moknąc) w kolejce przed Stadionem dotarła do nas informacja o pierwszej nieoczekiwanej sytuacji. Otóż w rozpisce supportów na ten wieczór pojawił się nieznany nikomu artysta Romario. Od razu (słusznie) podejrzewałem, że to artysta z Ukrainy, ale... Nawet wujek Google nie potrafił powiedzieć coś więcej. Zagadka jego obecności wyjaśniła się dopiero w trakcie występu Coldplay, gdy, podczas akustycznego seta na tyłach płyty stadionu, Romario został ponownie przez chłopaków zaproszony na scenę. Chris wyjaśnił, że spacerując dzień wcześniej po Warszawie, spotkał go grającego na ulicy i... zaproponował mu wspólny występ na Stadionie Narodowym! Absolutnie nieprawdopodobna historia! I o ile o otwierającym ten wieczór występie Romario zdążyłem już zapomnieć (kompletnie poległ z nieszczęsną akustyką Narodowego), o tyle wspólne wykonanie z Chrisem i spółką coveru "Obijmy" popularnego ukraińskiego pop-rockowego zespołu Okean Elzy zatrzymało bicie serca i było chwilą totalnie wzruszającą! Jedna z kilku magicznych chwil tego wieczoru! Pozostałe? Chwilę wcześniej kilkadziesiąt tysięcy polskich serc skradł Martin, który do melodii "Sparks" zaśpiewał w naszym języku fragment "Snu o Warszawie" Czesława Niemena! Brawa za pomysł! Ale my też potrafiliśmy zaskoczyć zespół. Pomiędzy utworami "Viva La Vida" i "Hymn For The Weekend" Chris wypatrzył fana z transparentem: "Can I Play Let Somebody Go on piano with you?" i dał sygnał obsłudze, by przygotować go do wejścia na scenę. Szczęśliwcem okazał się Szymon z Rumi, który bezbłędnie zaakompaniował Martinowi. Do pełni szczęścia może zabrakło tylko wyjścia w tym momencie H.E.R, ale może po prostu zakulisowo padła decyzja, by wszystkie oczy były zwrócone na to, co się działo przy pianinie. Udała się też akcja koncertowa! Prosta w założeniu, bo podczas niezwykłego wykonania gospelowego "Human Hurts" (Chris w duecie z kukłą Angel Moon – wokalistką wymyślonego, kosmicznego zespołu The Weirdos) w górę poszybowały wycięte serca. Oczywiście zostało to zauważone przez lidera Coldplay i nawet podczas szaleństwa przy bombowym "People Of The Pride" (doprawdy kawałek, którego panowie z Muse nie powstydziliby się w swoim koncertowym repertuarze) trzymał w dłoni papierowe tęczowe serduszko! A pozostając w temacie serc, to potrafiły one ukazać się także na trybunach za pomocą nowej generacji xylobandów, czyli tych słynnych świecących opasek. Dzięki nowej technologii sterowania działały one jeszcze efektowniej niż podczas wcześniejszych tras! Zresztą jeśli mowa o całej oprawie tego stadionowego show to... Po prostu kosmos! Niby większość elementów doskonale znana, ale jednak na żywo te wszelkie pirotechniczne wybuchy, fruwające konfetti, ogromne piłki, lasery i epicka gra scenicznych świateł pobudzają do jeszcze większego szaleństwa i euforycznych uniesień! W tym wszystkim jednak najważniejszym elementem pozostaje muzyka. I tak, słusznie narzekamy na kierunek twórczości zespołu w ostatnich latach, ale w kontekście budowania odpowiedniej stadionowej dramaturgii wydarzeń i przenoszenia nas w iście pozaziemski wymiar szczęścia, ja absolutnie wybaczam im te ich najbardziej popowe (po)twory. Weźmy za przykład pierwszy akt tego koncertu. Po wyłonieniu się spod sceny na końcu wybiegu (fajny pomysł!) Coldplay rozpoczęli od elektryzującego "High Power" okraszonego świetną pirotechniką (oj, zadymiło się nieźle!). Utwór, który już mi się przejadł, tu okazał się kapitalnym otwarciem, a panowie z zespołu postanowili po nim pójść za ciosem i przetestowali naszą energię poprzez radosne i skoczne "Adventure Of A Lifetime"! Myślę, że nie zawiedliśmy ich oczekiwań. Skoro nogi zostały rozgrzane, to czas na gardła – "Paradise" sprawdziło się w tym elemencie znakomicie! I po takim rozbiegu można było fruwać z radości przy energicznym "Charlie Brown"! Chris, Guy, Will i Jonny narzucili niesamowite tempo zabawy od samego początku utworami, które przecież w ich dyskografii dalekie są od muzycznej poezji. Tylko proszę, pamiętajcie, że stwierdza to fan ich dokonań z pierwszych płyt. I na szczęście dla takich osób jak ja znalazło się miejsce dla kilku perełek. Choćby jeszcze w tej pierwszej części pojawiła się rozdzierająca serce ballada "The Scientist", która uruchomiła wewnątrz mojej duszy wodospad wzruszeń! Ale prawdziwego emocjonalnego zawału dostałem tuż po wspomnianym już drugim akcie (chóralnie odśpiewana "Viva La Vida", entuzjastycznie przyjęte – niekoniecznie przeze mnie, bo wolałbym w tym miejscu "Orphans" – "Hymn For The Weekend" i delikatne "Let Somebody Go"), gdy cały zespół przeniósł się na koniec wybiegu (i znów miałem ich na wyciągnięcie ręki – miejsce pod wybiegiem po raz trzeci mnie nie zawiodło!). Gdy wspomniany już bohater Szymon schodził ze sceny, Chris dograł jeszcze krótką i subtelną partię na pianinie, po czym wskazał na swoich partnerów, czekających w gotowości na głównej scenie i... Z mojego gardła wyrwał się okrzyk, którego nie powstydziliby się najwięksi wikingowie w bojowym szale. Charakterystyczne, rytmiczne, potężne uderzenia w bębny oznaczały jedno: "Politik"! OMG! Jakże ta kompozycja wybrzmiała tego wieczoru epicko! Dla mnie bezapelacyjnie najlepszy moment tego koncertu! To naprawdę jeden z tych moich top najbardziej wyczekiwanych utworów Coldplay, których nie miałem wcześniej szczęścia usłyszeć na żywo. I w dodatku nadmienię, że to jeden moich ulubionych płytowych openerów. A jeśli jeszcze dodam, że "A Rush Of Blood To The Head" darzę największą sympatią z całego dorobku Coldplay... Czy muszę jeszcze coś dodawać? Ach,  no i jestem pewny, że powrót "Politik" do repertuaru podczas tej europejskiej części trasy był nieprzypadkowy i bardzo wymowny. A po nim, ku mej radości, usłyszeliśmy fantastyczne "In My Place" oraz kultowe "Yellow" z wtrąconą przemową Chrisa wypełnioną pełną wdzięczności za to kolejne spotkanie z polskimi fanami (jak sam stwierdził: koncerty w Warszawie są dla nich jak bożonarodzeniowe święta) i gestem solidarności z Ukrainą. Klasa! Z tych sztandarowych starszych kawałków nie zabrakło również wzbogaconego efektownymi laserami "Clocks" i uzdrawiającego duszę "Fix You"! Nader fajnie, choć blisko niebezpiecznej granicy kiczu, wypadł również fragment skupiony na bardziej instrumentalno-elektronicznym-remixowym ("Infinity Sign", "Something Just Like This", "Midnight")  skoku w międzygalaktyczną przestrzeń, podczas którego panowie założyli na głowy futurystyczne i kosmiczne maski. Fantastycznie to współgrało z efektowną oprawą świetlną i całym konceptem ostatniej płyty, ale z drugiej strony można zarzucić pewne lenistwo Chrisowi, którego wokal podczas "Something Just Like This" był puszczony z taśmy. Chwilę później jednak imponował swoją formą, biegając wzdłuż i wszerz całej sceny, i porywając nas do niepisanego szaleństwa podczas "My Universe" oraz "A Sky Full Of Stars". Zwłaszcza podczas tego drugiego zabawa osiągnęła poziom wykraczający poza jakąkolwiek znaną na naszej planecie skalę, po tym jak Chris – co ma w zwyczaju na tej trasie – poprosił wszystkich o schowanie swoich smartfonów. Ta jedność w tanecznej ekstazie, która w tym momencie narodziła się wśród całej publiczności... Nie do opisania! Niemniej ekscytujące wrażenia można było poczuć podczas "Humankind" – liczyłem, że ten kawałek na żywo będzie pozytywną niespodzianką i nie zawiodłem się! A kolejne efekty pirotechniczne tylko podkręcały nas do euforycznych śpiewów i okrzyków.  No i tylko ten nieszczęsny finał koncertu... "Biutyful" to kompletna pomyłka w tym miejscu. Rozumiem, że ten kawałek w kontekście budowania całego uniwersum "Music Of The Spheres" i prezentowania pomysłu na muppetowy zespół The Weirdos (troszkę obawiam się, w którym kierunku to się rozwinie) w setliście musiał się znaleźć, ale... Nie wzbudzał on pożądanych emocji na zakończenie tego nieziemskiego show. Nie mogę zespołowi wybaczyć, że w tym miejscu nie pojawia się "Coloratura". Najlepsza kompozycja Coldplay od lat kompletnie – pomimo kilku prób na pierwszych koncertach – wypadła z repertuaru. Okej, wiadomo, że taki 10-minutowy kawałek może zachwiać tempem i dramaturgią stadionowego show, ale nikt by się na to nie obraził! Naprawdę! Ja byłbym w siódmym niebie. A tak pozostał delikatny niedosyt...
 
A więc... Chyba troszkę jednak udało mi się spojrzeć na to show chłodniejszą głową i powytykać pewne niedoskonałości, ale z drugiej strony... Przez pierwsze dni po tym koncercie one w ogóle nie miały żadnego znaczenia! Chris, Will, Jonny i Guy po raz kolejny zdołali wstrzyknąć we mnie wręcz niezdrową ilość endorfin! Sporo już w tym roku przeżyłem niezwykłych koncertowych uniesień, ale po tym występie Coldplay było mi najtrudniej powrócić do szarej prozy życia. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że chłopaki wrócą do nas szybciej niż za kolejne pięć lat! A że powrócą, to jestem o tym absolutnie przekonany! Widać było po chłopakach, że spędzili w Warszawie cudowny czas i świetnie bawili się na scenie! A to, co się działo pod sceną... Starałem się oddać te emocje w tekście, ale uwierzcie... To trzeba przeżyć! Basta!
 
PS Zapewne jeszcze chcecie poznać moją odpowiedź na odwieczne pytanie o jakość nagłośnienia na Stadionie Narodowym. Na supportach panował tragiczny pogłos. Wcale nie lepiej było podczas pierwszych minut koncertu Coldplay. Aż trochę się przestraszyłem, że będzie to ich najgorzej nagłośniony występ na Narodowym, ale po chwili udało się dźwiękowcom opanować sytuację. Oczywiście na tyle, jak dalece nasz nieszczęsny warszawski obiekt pozwala. Ale ostatecznie na płycie było znośnie i ten element nie odebrał mi czerpania przyjemności z tego widowiska. 
 
PS 2 Supporty! O Romario już wspominałem. Występu Mery Spolsky nie oceniam. Totalnie nie moja bajka pod każdym względem. Sorry. Natomiast bardzo dobrą energię posyłała ze sceny H.E.R. Gdyby tylko jeszcze dało się ją słyszeć... Niemniej jej set zaskoczył mnie pozytywnie i życzę szybkiego powrotu do Polski!

PS 3 No i na zakończenie, a jakże, podziękowania dla Podróżujących Kai, Oli i Patryka za wspólną wystrzałową zabawę! Pozdrawiam!

 
 





Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!

Coldplay w Warszawie, Stadion Narodowy, 08.07.2022!


Sylwester Zarębski
PM
27.07.2022


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.