PM relacjonują: Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

/
0 Comments
Podróże Muzyczne relacjonują:  Kasia Lins w Toruniu,  Kombinat Kultury, 05.04.2024
 
 

 Podróże Muzyczne relacjonują: 

Kasia Lins w Toruniu, 

Kombinat Kultury, 05.04.2024

 
 
W ostatnich miesiącach Kasia Lins odwiedzała Toruń w wyjątkowych okolicznościach. Dziesiątego października w ramach Festiwalu Piosenki Autorskiej Cała Jaskrawość z całym zespołem zagrała absolutnie przedpremierowy koncert tuż przed wydaniem płyty "Omen". Był to zarazem przedsmak jej Zabójczej Trasy. I niewątpliwe misterne i mistyczne doznania z tamtego występu wzmogły mój apetyt na więcej, a chwilę później nowy album Kasi totalnie owładnął mym zmysłami. Czekałem niecierpliwie na wiosenną odsłonę trasy, która przybrała dwojakie oblicze, bowiem ta nietuzinkowa artystka zdecydowała się na kilka intrygujących występów w duecie z Karolem Łakomcem. I tak też się złożyło, że jeden z tych koncertów miał miejsce w toruńskim Kombinacie Kultury. 
 
Już samo miejsce występu powiązane nierozerwalnie z historią Republiki było bardzo symboliczne, gdyż warto przypomnieć, że w 2020 roku Kasia Lins została w pełni zasłużenie laureatką Nagrody im. Grzegorza Ciechowskiego. I występem w Kombinacie Kultury nie tylko potwierdziła słuszność tamtego wyboru, ale pokazała, że jest artystką ciągle rozwijającą się i nieustannie poszukującą immersyjnych emocji z pogranicza światła i ciemności. To była niezwykła okazja móc usłyszeć jej kompozycje z trzech albumów – z oczywistą dominacją "Omenu" – w bardziej surowych, minimalistycznych, akustycznych, pierwotnych wersjach. Kasia Lins przypominająca – jak ktoś dobrze to ujął na instagramowym stories – swym czarnym stylem ubioru postać Bellatrix Lestrange z Harry'ego Pottera, przez większość czasu tego prawie półtoragodzinnego występu akompaniowała sobie przy pianinie, ale nie zabrakło też momentów, gdy pojawiała się przy mikrofonie na skraju sceny, chwytała za bas, a nawet wykorzystywała syntezator. Z tego ostatniego również często korzystał wspierający Kasię nieoceniony towarzysz jej artystycznych "zbrodni" – Karol Łakomiec. Niemniej jednak przez lwią część koncertu tworzył on dodatkowe delikatne tekstury i pejzaże oczywiście za sprawą zręcznej gry na gitarze elektrycznej, a raz przy piosence "Boże" chwycił za akustyka. To kameralne tło instrumentalne sprawiło, że całkiem licznie zgromadzona toruńska publiczność słuchała tego występu w niecodziennym skupieniu. W tej intymnej odsłonie jeszcze bardziej można było docenić wrażliwość Kasi i przede wszystkim jej wokalne umiejętności. To jak ta artystka panuje nad swoim wokalem i jak umiejętnie potrafi stopniować wydobywającą się z głębi płuc emocjonalność... Po prostu brak słów. Szczególnie jej popisy zelektryzowały mnie w "Nie lubię zimnej wody" – jednej z mych ulubionych kompozycji z "Omenu". No aż dosłownie poczułem ten ból pierwszego kontaktu z zimną wodą. Zresztą wszystkie zagrane tego wieczoru piosenki z ostatniego dzieła Kasi, na czele z choćby z takimi perłami jak "Persefona", "Miłość się nie kończy", "Anioł", "Ani Amen" wspaniale broniły się na żywo i miały ciarkogenne momenty! Wyróżnię jeszcze osobno z tego krążka niemalże ogniste i porywające wykonanie piosenki "Do śmierci mamy czas", które sprawiło, że nawet wytworzył się w finale śpiewający dialog między sceną a publicznością. Zresztą chwilę wcześniej też bardzo delikatnie i ujmująco pociągnęliśmy ostatnie wersy "Kobiety by Bukowski" z "Mojej Winy". Z tej genialnej płyty usłyszeliśmy również wspomniane wcześniej "Boże", "Koniec Świata" oraz zagrane na rozkołysane "Rób tak dalej". Nie zabrakło też skromnych ucieczek w dalszą przeszłość, czyli do albumu "Wiersz ostatni". Krucha wersja piosenki "Dzień" w piękny sposób otworzyła ten wieczór, a nieco później usłyszeliśmy prawdziwą perełkę – niegrywany obecnie na regularnych koncertach z zespołem utwór "Tonę"! No ja muszę tu przyznać, że nie tylko przy tym ostatnim, ale absolutnie przy wszystkich kompozycjach tonąłem w otchłani szczerego zachwytu! Było tak wspaniale, że aż przez dłuższą chwilę brałem pod uwagę spontaniczny wyjazd na odbywający się dwa dni później w Gdańsku koncert z pełnym instrumentarium, ale ostatecznie trochę zabrakło iskierki szaleństwa i wygrało niedzielne lenistwo... Proszę o wybaczenie! Mam nadzieję, że będzie mi to rozgrzeszone na następnym koncercie! Bo przecież prędzej czy później to kolejne spotkanie koncertowe z Kasią Lins nastąpi! Właściwie może nawet już za chwilę na Next Fest? Kto wie! 
 
    
 
 
Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Kasia Lins w Toruniu, Kombinat Kultury, 05.04.2024

Sylwester Zarębski
Podróże Muzyczne
12.04.2024


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.