PM komentują: Kendrick Lamar gwiazdą Kraków Live Festival 2018!

/
0 Comments


 Kendrick Lamar gwiazdą Kraków Live Festival 2018!



Alter Art rozpoczął ten rok późno, ale z rozmachem. W poniedziałek ogłosili, że ostatnim headlinerem Open'era zostają Arctic Monkeys. Wczoraj nieoczekiwanie zapowiedzieli pierwsze ogłoszenie na Kraków Live Music Festival, a kilkadziesiąt minut później dołożyli do line-upu Open'era hip-hopową formację Migos. O ile wczorajsze ogłoszenie Migos wzbudziło burzę emocji i dość skrajne opinie, o tyle dzisiejsze ogłoszenie pierwszej gwiazdy, która pojawi się w Krakowie nie pozostawia wielkiego pola do komentarzy. Kendrick Lamar! Co tu dużo mówić. Najważniejsza obecnie postać na scenie rapu, a nawet chyba więcej - w świecie muzyki współczesnej. Nawet osoby, które nie są fanami tego gatunku (patrz - ja), zapewne w reakcji na tę informację z uznaniem kiwnęli głową. Bez wątpienia to jeden z najbardziej pożądanych artystów przez promotorów muzycznych festiwali. Już od bodaj dwóch tygodni wiedzieliśmy, że pojawi się on w Europie w sierpniu. Biorąc pod uwagę fakt, iż w Polsce występował już dwa razy na zaproszenie Alter Artu, prawdopodobieństwo jego powrotu do stolicy Małopolski było bardzo realne. I stało się! Niespodzianki nie było, ale powody do radości są ogromne. Otrzymaliśmy tylko jedną nazwę, ale już spokojnie mogę zaryzykować stwierdzeniem, że festiwal w Krakowie będzie sporym sukcesem. I już na tym etapie prezentuje się okazalej niż w poprzednich dwóch latach. Czy zobaczycie wśród gęstego tłumu koszulkę Podróży Muzycznych? 

I teraz przechodzę już do opinii czysto subiektywnej. Na ten moment jestem przekonany do wyjazdu tak w 40%. Chciałbym zobaczyć Kendricka w akcji, ale nie jest mój życiowy cel. Potrzebuję więc kolejnych mocnych argumentów od pana Ziółkowskiego. Na Open'erze 2013 tylko przystanąłem na krótką chwilę przy Mainie na którym występował Lamar. Z perspektywy czasy poczytuję to sobie jako błąd, ale wtedy Kendrick dopiero dobijał się do hip-hopowego szczytu, a ja byłem do niego zdystansowany. Najbardziej jednak żałuję, że odwołał swój koncert na Open'erze w 2015 roku. W zamian za to pojawił się tego samego roku w Krakowie na edycji KLF, która wyjątkowo odbyła się na Krakowskich Błoniach i odbiegała formułę od tego jak to wygląda obecnie. Nie pojawiłem się tam i to był błąd. Kendrick promował wtedy swój genialny album "To Pimp A Butterfly". Powtarzam to tu nieraz, ale nie jestem fanem gatunku i istnieje niewielu raperów, którzy autentycznie mnie zachwycili. A tak było z Kendrickiem i jego trzecią płytą. Pisząc te słowa, właśnie odświeżam ten materiał i bujam się do "King Kunta"! Wraz jednak z kolejnym albumem "DAMN." Kendrick nieco zmienił styl i... No jednak nie trafiła do mnie ta płyta. Zmienił się też jego wizerunek sceniczny. Do tej pory występował z całym live bandem z tyłu, co dla mnie jest naprawdę ważnie i dodaje od razu wartości dodatniej. Trudno mi to wytłumaczyć dlaczego jestem na to tak wyczulony, ale gdy widzę rapera, a za nim tylko DJ-a (albo pustkę...), to automatycznie mam mieszane uczucia. Nie żebym zgrzytał zębami (zeszłoroczny koncert O.S.T.R.-a w takiej formule nawet mi się podobał, De La Soul w 2012 roku też mnie rozbujali - wiem jednak, że ci artyści potrafią wystąpić z całym zespołem i tego mi brakowało), ale uczucie niedosytu u mnie zawsze jest. I dlatego gdy oglądałem jego występ na zeszłorocznej Coachelli, gdzie zaprezentował typowe one-man show, czułem się lekko zawiedziony. Było to widowiskowe - bez dwóch zdań, ale... No cóż, wydaje mi się, że w Krakowie zobaczymy go właśnie w takiej odsłonie. Sam na scenie z wielką produkcją scenograficzną w tle. A trzeba było pojechać do Krakowa trzy lata temu... Trudno. 

Co dalej? Oto jest pytanie. Szkoda, że padła dziś tylko jedna nazwa, ale za to takiego formatu, iż nie potrzeba było tu żadnej asysty. Kto będzie drugim headlinerem? A może to będzie co-headlinerski duet? Nie ukrywam, że spełnieniem marzeń byłby koncert Arcade Fire. Wtedy nie potrafiłbym sobie odpuścić wyjazdu. Arcade Fire są realni tak samo jak Kendrick, pytanie czy jednak się uda ich sprowadzić. Wierzę w to, bo w Krakowie po tej rocznej przerwie, zawsze było miejsce na większy alternatywny zespół. Dwie nazwy, które są przeze mnie bardzo typowane to Lykke Li oraz Kygo. Obie jednak bardzo przeze mnie niepożądane. I pytanie co z tymi Kasabianami? Niby obiecali, że zagrają w tym roku na festiwalu. Kraków wydaje się już ostatnim możliwym miejscem, gdzie ta obietnica może się ziścić. Równie dobrze, może jednak byli źle poinformowani, a może coś nie wypaliło. Ich tegoroczne plany zresztą są dość dziwne (ostatnio ogłosili wpicu wcale nie taką małą trasę po Włoszech organizowaną, o zgrozo, przez Live Nation). W odwodzie jeszcze The Killers, ale zupełnie jakoś nie wierzę w ich obecność. A może, niekoniecznie jako headlinerzy, pojawią się wracający do świata żywych Vampire Weekend? Ziółek mógłby z dumą powiedzieć: "po raz pierwszy w Polsce"! Ach, dobra, wystarczy, bo zaraz nieco odlecę z tym typowaniem kolejnych nazw. 

Kraków Live Music Festival odbędzie się w dniach 17-18 sierpnia na Terenie Muzeum Lotnictwa. Kendrick Lamar będzie gwiazdą dnia pierwszego. Sprzedaż karnetów rusza 5 lutego. Ja się wstrzymuję z kupnem, a Wy? 



Sylwester Zarębski
PM
01.02.2018


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.