PRZYSTANKI MUZYCZNE 2018!

/
0 Comments




Wyjątkowo późno zaczynam wędrówkę po tegorocznych Przystankach Muzycznych. Żałuję, iż nie byłem obecny na Wolf Alice oraz alt-J, ale muszę rozważnie wykorzystywać urlop, gdyż dużo planów na wiosnę oraz festiwalowe lato, a wciąż niewiele wiemy o koncertowej jesieni. Bardzo chciałbym rozpocząć ten rok od koncertu moich faworytek, czyli dziewczyn z Lor, które już w ten czwartek - 22 lutego występują w Poznaniu, a obok nich m.in. świetna, młoda, dreampopowa formacja ze Słowacji - Tolystos. Koncert niestety w środku tygodnia i za cholerę nie mogę tego ugryźć logistycznie! Jeśli jednak jesteście z Poznania lub okolic - warto wybrać się do Klubokawiarni Meskalina.

Wszystko więc wskazuje na to, iż rozpoczynam koncertowy sezon w marcu. Z wysokiego C. Franz Ferdinand na początek! Rozgrzejemy wspólnie parkiet Stodoły do granic wytrzymałości! Nie mogę się doczekać, tym bardziej, że będzie obecne baaaardzo liczne grono Podróżujących! Idziemy na rekord ;) 

W marcu ruszamy z klubowymi koncertami polskich wykonawców. Już dwa dni po Franz Ferdinand o podtrzymanie tanecznego klimatu będą się starali panowie z Bas Astral x Igo w Toruniu. Czas w końcu sprawdzić ich fenomen koncertów live, o którym ostatnio tak głośno. 15 marca melduję się w klubie NRD na fokowym wieczorze z udziałem Sonia Pisze Piosenki oraz Peter J. Birch. Dzień później w tym samym miejscu Hańba! I chyba hańbą byłoby się nie pojawić, ale zobaczymy jak ułożą się plany. Tydzień później najprawdopodobniej ponownie Toruń i kolejne spotkanie z Fertile Hump

Kwiecień należy na tę chwilę do 30 Seconds To Mars. Zakupiłem bilet podyktowany emocjami, gdyż występują dzień przed urodzinami, w mojej ulubionej hali - Atlas Arenie w Łodzi. Z czasem trochę się zastanawiam, czy faktycznie aż tak pragnę tego spotkania. Ich nowe single nie zachwycają, ale wierzę, że Jared Leto i spółka zapewnią nam zabawę na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że nie będę żałował. A dokładnie w dniu moich urodzin w Toruniu gra Kortez. Nie wiem jak potoczy się podróż powrotna z Łodzi, więc z lekkim bólem serca, ale postanowiłem Korteza opuścić. Spring Break też zaczyna się w tym czasie i chyba ponownie nie dam rady pojawić się w Poznaniu. 

Maj. Majówka. Wrocław. Zastanawiam się. Chciałbym. Nic nie obiecuję. 

Czerwiec. Orange Warsaw Festival rozpoczyna poważnie festiwalowy sezon. Po raz kolejny mam mieszane uczucia co do line-upu. Jasne - genialnie, że powracają do nas LCD Soundsystem, ale na tym jakby mój zachwyt się kończy. Przekonałem się ostatnio dzięki Podróżującemu Maciejowi do Tylor, The Creator, Florence też uwielbiam (ale wolałbym ją bardziej w hali), Sama Smitha traktuję neutralnie, Dua Lipa - nic się nie stanie jeśli jej jeszcze nie zobaczę. Czekam jednak na kolejne ruchy Alter Artu. Z drugiej strony, można sobie zapewnić fajny długi weekend. Wiem, że parę osób z naszej społeczności będzie w Warszawie, więc... 

Nie zabraknie natomiast mnie na koncercie Queens Of The Stone Age! 19 czerwca, Warszawa, Torwar! Tłumaczyć obecności chyba nie muszę ;) 

LIPIEC. W tym miesiącu to się dopiero będzie działo. Po raz szósty z rzędu - Opener Festival! I po raz kolejny czekam z niecierpliwością! Znam doskonale wady tego wydarzenia, ale czuję się z Opene'rem związany dziwną więzią, więc nie wyobrażam sobie wakacji bez przystanka w Gdyni. Poza tym, skład na chwilę obecną naprawdę wygląda bardzo dobrze!

Kilka tygodni temu ciągle jeszcze w głowie tkwiła myśl o wyjeździe na Mad Cool Festival, ale to jednak wyprawa niełatwo logistycznie do rozgryzienia.  Biorąc pod uwagę swoje możliwości rozpocząłem się przyglądać mocno Colours of Ostrava. Dużo pozytywnych opinii słyszałem o klimacie tego festiwalu, a do tego bardzo ciekawe ogłoszenia w tym roku. Może nie z kategorii wagi ciężkiej (wciąż jednak po cichu liczę, iż pojawią się mocni headlinerzy), ale bardzo przeze mnie wyczekiwani. Przede wszystkim - London Grammar! Jedno z marzeń na ten rok. Wspaniała Joss Stone, Seasick Steve, Grace Jones, Future Island, Aurora, Cigarettes After Sex, Lewis Capaldi (jedno z moich odkryć), Mura Masa, Nick Mulvey, Slaves, Calexico, GusGus, HVOB i inni. Regularne ogłoszenia ciągle w toku. Ja jednak jestem już niemal przekonany do wyjazdu i spróbowania czegoś nowego. 

A jeśli już mówimy o dawkowaniu nowych doświadczeń... Sierpień i OFF Festival! Czas zrobić sobie przerwę od Przystanku Woodstock. Ciągle obawiam się kogo zaprosi Owsiak na swoją imprezę (Goo Goo Dolls już mi nieco szkoda), ale mam w sobie mocne postanowienie, by w końcu odwiedzić Katowice. Istnieje też pomysł, by wyjechać na Sziget Festival - jedno z moich marzeń festiwalowych, ale tu znowu czuję się trochę ograniczony dysponowanym urlopem, więc może nie być tak łatwo. Dużo zależy od tego jaki line-up szykują dla nas organizatorzy Kraków Live Festival. Znamy headlinerów. Kendrick Lamar - mocne ogłoszenie. Martin Garrix - mocne rozczarowanie, gdyż to ciężko strawny odgrzewany kotlet. Dla mnie to jeszcze za mało, więc czekam na kolejne ruchy, gdzieś w marzeniach licząc na Arcade Fire. Ale to chyba złudne marzenia.

Początek września powinien należeć do Soundrive Festival. Podkreślam słowo "powinien", gdyż  niepokoi mnie cisza ze strony organizatorów.

Jesień? To jeszcze zagadka. Na pewno wpadną jakieś klubowe koncerty polskich artystów. Mam ogromną nadzieję, że jesienią do Europy powróci Jack White i wystąpi w naszym kraju.To byłoby piękne ukoronowanie tego roku, który naprawdę zapowiada się bardzo, bardzo dobrze!

Koncertowy głód coraz bardziej daje się we znaki, więc nie mogę się doczekać tych muzycznych wypraw oraz spotkań z Wami! 

Pamiętajcie o naszej grupie na Facebooku, gdzie zawsze śmiało możecie poszukać towarzyszy na wspólne, koncertowe przygody! :) Link niżej!
  
Podróżujmy Muzycznie Razem!




Sylwester Zarębski
PM
20.02.2018


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.