AKTUALNIE W GŁOŚNIKACH: CZERWIEC 2021

/
0 Comments

AKTUALNIE W GŁOŚNIKACH: CZERWIEC 2021


Tropikalne upały, piłkarskie Euro, pierwsze koncerty po dłuższej przerwie, zlot Podróżujących Przyjaciół w Kisinach, małe zmiany w życiu... Wszystko złożyło się na mój spadek aktywności w sieci, który na pewno był widoczny. Nie o wszystkim zatem udało się na bieżąco opowiadać w social mediach, ale od tego istnieje cykl "Aktualnie w Głośnikach", by zbierać w jednym miejscu wszystko to, co najciekawsze w ostatnich tygodniach! A w poniższym zestawie mamy krążek, który zawalczy o miano albumu roku oraz kilka naprawdę zacnych dzieł wartych uwagi! Nie przedłużając – życzę miłego odbioru!


ALBUMY


WOLF ALICE – "BLUE WEEKEND"  

I stało się! Mamy kolejnego mocnego kandydata do płyty roku, a może nawet już zwycięzcę! Oczywiście za szybko stawiać taki wyrok, ale poprzeczka została zawieszona bardzo, ale to baaardzo wysoko!

Po wielokrotnym zatracaniu się w "Blue Weekend" nie opuszcza mnie myśl, że w ostatnich latach trochę za bardzo z boku przyglądałem się rozwojowi Wolf Alice. Byłem bardzo nierozsądny, nie pojawiając się wcześniej na koncertach tego brytyjskiego bandu w Polsce... Teraz będę gnał jak szalony na pierwszy ogłoszony, nawet jeśli miałby być zorganizowany w najodleglejszym zakątku krajowej mapy (póki co trasa Europejska w 2022 roku bez przystanka u nas, ale mam nadzieję, że to się zmieni!)! Ale też będąc szczerym, mój stosunek do ich poprzednich wydawnictw daleki był od euforii. Nie zabrakło oczywiście na ich wcześniejszych dziełach chwil satysfakcjonujących, szczególnie poprzednia płyta miała ich dużo, ale nigdy w całości mnie nie porwały. Trochę więc traktowałem ich jako fajny zespół do zobaczenia kiedyś na festiwalu, a podróż na osobny koncert tylko w przypadku wygodnej okazji.

Biję się w geście pokory w serce, ponieważ nie wierzyłem, że uda im się wznieść na muzyczne szczyty...  A tu proszę! Wykonali zdumiewający skok w muzyczną nadprzestrzeń! O ile wcześniej nieśmiało pukali do drzwi ekstraklasy rocka, to teraz je wyważyli z hukiem!

Od pierwszej do ostatniej nuty czułem odpowiednią adrenalinę! Ten krążek niezaprzeczalnie urzeka intensywną emocjonalnością i oszałamiającymi kierunkami muzycznymi. Wolf Alice zgrabnie i z mistrzowskim natchnieniem prześlizgują się między folkiem, garażowym rockiem, punkiem i shoegaze'em. Niby nie powinno to się kleić w jedną całość, a jednak jakimś cudem udało im się wygenerować bardzo spójne emocje i balansującą energię! Właściwie dzięki tej różnorodności trafiają w każdy czuły punkt mojego muzycznego serca.
Do tego produkcyjna polerka wręcz oślepia swoim blaskiem, a Ellie Rowsell roztapia serducho swoim wokalem i tworzonymi wielogłosami. 
 
Absolutnie każda sekunda tego materiału składa się na album kompletny i porywający! Jeden z tych, które mogą zapisać się pogrubioną czcionką w historii brytyjskiej muzyki gitarowej!





        PATRICK THE PAN – "MIŁO WSZYSTKO"

        "Dziwnie mi / choć słyszę, że to / żaden wstyd / tak na głos móc / powiedzieć, że / że jestem szczęśliwy"

        Jestem absolutnie oczarowany tą nową muzyczną odsłoną tego wielce uzdolnionego krakowskiego kompozytora, producenta, autora tekstów, piosenkarza, pianisty i gitarzysty. Można rzec: Piotr Madej – człowiek orkiestra! A jak już zagra, to pozostaje gromko przyklasnąć! Tak było przy poprzednich wydawnictwach, zwłaszcza przy krążku "trzy.zero", z którego biła niezwykła dojrzałość, a melancholijne spojrzenie na życie z perspektywy trzydziestolatka, któremu nie wszystkie marzenia się ziściły – zachwycało szczerością i targało emocjonalnie serduchem. Album "Miło Wszystko" to już dzieło artysty, który, jak wskazuje przytoczony na wstępie fragment singla "Toronto", jest szczęśliwy, bowiem odnalazł ten najważniejszy, brakujący element układanki życiowej: miłość! A co więcej, Dominika Kubeczka – ukochana Piotra, zostawiła widoczny swój ślad na tym albumie, nie tylko w formie artystycznego natchnienia, ale także biorąc czynny udział w jego przygotowaniach, m.in. śpiewając w trzech utworach! Zresztą wspaniałych gości na albumie jest więcej, na czele ze świetnym featuringiem Meek Oh Why'a w utworze "Zmiany, zmiany", po dyskretne chórki we wspomnianym "Toronto", za które odpowiadają Dawid Podsiadło, Misia Furtak, Kamil Kowalski, Dominika i… babcia Lodzia! Cudowna sprawa! Z dołączonego do płyty listu (świetny pomysł) dowiadujemy się także, że tekst do "Renamentów serca" powstał przy współpracy z Darią Zawiałow! I może pozwólcie, że na tym skończę spoilerować kulisy tego albumu. Albumu, który przepełnił mnie ogromnym pokładem nadziei! Bo prywatnie wciąż czuję się trochę na etapie emocjonalnym z płyty "trzy.zero", ale te nowe muzyczne historie Piotra wpuściły do mojej duszy jasne światło!  Proste i osobiste historie Piotra niezwykle ujmują! No i do tego wszystkie muzyczne konstrukcje są fenomenalne: niebanalny, szlachetny, bujny alt-pop w najlepszej możliwej postaci! Tym krążkiem Patrick The Pan potwierdza, że jest jednym z naszych najlepszych współczesnych muzycznych twórców! Milej być nie mogło!  
         



        LUCY DACUS – "HOME VIDEO"

        To pierwszy album Lucy Dacus, który odsłuchałem w dniu premiery. Do mojej muzycznej orbity ta utalentowana amerykańska singer-songwriterka dołączyła w 2018 roku za sprawą wspaniałego muzycznego projektu Boygenius powołanego wspólnie z Phoebe Bridgers i Julien Baker. Te dziewczyny połączyła piękna przyjaźń oraz niezwykłe umiejętności kreaowania przejmujących, szczerych, autobiograficznych i finezyjnych kompozycji. Po sukcesie wspólnie stworzonej EP-ki, która dla fanów delikatnego, kobiecego indie-folk-rocka okazała się prawdziwym skarbem, dziewczyny zabrały się za tworzenie kolejnych solowych krążków. Zeszłoroczny "Punisher" Phoebe i tegoroczny "Little Oblivions" Julien to albumy, które dla tych artystek okazały się skokiem na wyższy muzyczny poziom. Teraz na ten singer-songwriterski high-level dołączyła do nich Lucy Dacus! W odróżnieniu od swoich koleżanek Lucy od początku swojej kariery była bardziej skłonna do odważniejszego eksperymentowania i sięgania po mocniejszcze szarpnięcia gitar. I słychać to również na najnowszym albumie, gdzie nie brakuje wielu chwytliwych melodii, zaskakujących aranżacji, przesterowanych gitar, pulsującego tempa (skoczne "Brando"), a nawet najdelikatniejszej ballady w jej dorobku: kompozycji "Thumbs", w której ze spokojnym głosem przy delikatnym akompaniamencie syntezatora snuje fantazję morderstwa nieudolnego ojca swojego bliskiego przyjaciela, pozazdrościć może jej duet Nick Cave i Warren Ellis. Przeszarżowała tylko w utworze "Partner In Crime", w którym swój wokal zniekształciła przez auto-tune i na tle pozostałego krążka brzmi to szokująco i, niestety, kompletnie zbędnie. Szkoda tego manewru, bo kompozycja sama w sobie świetna. Ale to tylko taka jedna poważna rysa na tym znakomitym krążku. 
         
        Lucy daje się poznać jako świetna gawędziarka, która w specyficznych dla siebie, autobiograficznych historiach pochyla się nostalgicznie nad swoim dzieciństwem w Richmond, bada skomplikowaną relacją między dorastaniem w duchu chrześcijańskiej wiary a odkryciem własnej biseksualności (warto zagłębić się w teksty "VBS", "Christine") oraz przywołuje wspomnienia swoich pierwszych kłopotliwych, miłosnych związków (genialnie rozbudowany finał w postaci ""Triple Dog Dare"!). W odróżnieniu od wielu singer-songwriterów młodego pokolenia Dacus nie kotwiczy swoich historii bezpośrednio w zagubieniu i depresji – po prostu opowiada niczym karczmarny bard i to jej największy atut. "Home Video" to zbiór autentycznych, poetyckich opowieści o wielu życiowych bliznach z młodości, które nigdy całkowicie nie znikną i pozostawiają trwały ślad. Każdy z nas takie nosi w swoim serduchu i dlatego ten album potrafi w wielu miejscach emocjonalnie uderzyć.
         
        PS Na tym krążku oczywiście pojawiają się również gościnnie Phoebe Bridgers i Julien Baker w dwóch przepięknych kawałkach: "Going Going Gone" oraz "Please Stay"!




        KINGS OF CONVENIENCE – "PEACE OR LOVE"

        Triumfalny powrót po 12 latach duetu Kings of Convenience z czwartym albumem "Peace Or Love"!

        Muszę się przyznać, że pomimo znajomości kilku kompozycji, to było dla mnie pierwsze poważne zetknięcie się z twórczością Eirika Glambeck BoE i Erlenda Oye. Nie przeszkadza mi to w wyciągnięciu jednego wniosku: panowie od roku 1999 są bardzo konsekwentni w konstruowaniu kompozycji, które charakteryzują się subtelną akustyką ograniczoną do gitar, pianina, smyczków, delikatnej perkusji i harmonijnych wokali, balansując na granicy z popowej melodyjności. W warstwie lirycznej też nie dokonali rewolucji, dalej zachwycają i zaskarbiają serca fanów słodko-gorzkimi rozmyślaniami o miłości oraz samotności. Nowe kompozycje powstały na przestrzeni ostatnich pięciu lat w pięciu miastach i czuć, że zostały bardzo przemyślane i bije z nich twórcza i życiowa dojrzałość. Dodatkowo na ich ostateczne formy wpływ miały takie wydarzenia jak śmierć rodziców Erlanda i zakończony po 21 latach związek małżeński Eirika. Cały krążek wzbogaca gościnna obecność w dwóch utworach kanadyjskiej wokalistki i kompozytorki Feist. To zbiór naprawdę zwiewnych, delikatnych i pięknych kompozycji! 





        PAULA & KAROL – "LIFESTRANGE"

        Piąty album duetu Paula i Karol to kolekcja rewelacyjnych kompozycji przepełnionych pozytywnymi wibracjami i melodyjnym, lekko psychodelicznym indie-folkiem! Czuć, że każda piosenka została wyśpiewana z pasją i uśmiechem na twarzy! Przyjemność niczym z bujania się na huśtawce gwarantowana! 
         



        LESKI – "SUPERSAM"

        Szczere emocje w prostych słowach!  Dawka fantastycznych, lekkich, ciepłych, szczerych opowieści ulokowanych w interesujących, niebanalnych alt-folkowych przestrzeniach. Dużo tu twórczej i pomysłowej zabawy z muzyką, nieco nawet momentami w stylu Bon Ivera i Ben Howarda. Bardzo dobry album wypełniony zjawiskową poezją!




        MODEST MOUSE – "THE GOLDEN CASKET"

        Może nie jest to równy album, ale warto odnotować ten mimo wszystko bardzo udany powrót Modest Mouse po sześciu latach przerwy. A to dlatego, że w złotej szkatułce są ukryte muzyczne perełki, które potrafią zabrać w bujną, pozytywną przygodę muzyczną na pograniczu psychodelicznego art-pop-rocka. Ja wyróżniam szczególnie potężny singiel "We Are Beetween" – jeden z TYCH, które zostawią u mnie w tym roku głęboki ślad w serduchu. Ale jest tu więcej kompozycji ("Fuck Your Acid Trip", "Walking and Running", "The Sun Hasn't Left", "Japanese Trees"), które przy słuchaniu podczas spaceru sprawiają, że chce się podnieść wyżej podbródek i stawić czoła całemu światu. Naprawdę fajny krążek!


         ➖ ➖ 
         

        DEBIUTY


        CLEOPATRICK – "BUMMER"

        Sprawa jest prosta: jeśli lubisz twórczość pokroju Royal Blood, to musisz koniecznie zapoznać się z albumem "BUMMER"! W odróżnieniu od najnowszego dzieła Mike'a i Bena Cleopatrick proponują bardzo intensywne, hałaśliwe, ogłuszające, garażowe brzmienie. Riffy Luke'a Gruntza są bezlitosne, a jego niski wokal pełen pasji bliskiej hip-hopowej narracji. Zaś Ian Fraser perfekcyjnie dotrzymuje koledze tempa i za perkusją jawi się jako istny diabeł. Naprawdę wyobrażam sobie sytuację, że to oni wychodzą w roku 2014 roku na niewielką scenę open'erowego namiotu Alter Space i dokonują  identycznych zniszczeń co Royal Blood. To muza, podczas której na żywo, z chłopców pod scenami będą rodzić się prawdziwi wikingowie, a dziewczyny przeobrażą się w amazonki. Tu trzeba być przygotowanym na krew, podbite oczy, połamane nosy i żebra!  Chłopaki z Cleopatrick nie używają półśrodków, no może poza jednym, nastrojowym utworem "2008", ale bez takiej chwili oddechu, mogłoby dojść do tragedii... Jest to jedna z tych płyt, które albo się pokocha, albo nie, ale jej weryfikacja uczuć powinna dokonać się na żywo!



        ➖ 

        EP-KI


        KENNYHOOPLA, TRAVIS BARKER – "SURVIVORS GUILT: THE MIXTAPE"

        Młody Kenneth La'ron we współpracy z bardziej doświadczonym i znanym perkusistą Travisem Barkerem wydał 20-minutowy mixtape "Survivors Guilt: The Mixtape//". To kofeinowa dawka porywającego pop-punku! KennyHoopla śpiewa na pograniczu rapowania w sposbó bardzo ekscytujący i przekonujący! To zdecydowanie jeden z najciekawszych rockowych artystów młodego pokolenia! Warto obserwować!



         

        BEABADOOBEE – "OUR EXTENDED PLAY"

        O ile jej wspaniały zeszłoroczny debiut był listem do grungu, tak ta skromna EP-ka, złożona z zaledwie czterech utworów, jest ukłonem w stronę nowoczesnego, lekkiego indie-rocka bliskiego twórczości The 1975. Nie mogło być zresztą inaczej, gdyż przy jej tworzeniu maczał palce lider wspomnianej formacji Matty Healy oraz jej perkusista George Daniel.


         


        OLY. – "SENTIMENTAL.WAV"

        To zestaw pięciu kunsztownych, przepięknych, emocjonalnych kompozycji, nad którymi unosi się mgiełka magii. Światowo!


         
        ➖ 

        SINGLE

         

        LORDE – "SOLAR POWER"

        Wydarzeniem miesiąca był powrót Lorde z wakacyjnym singlem "Solar Power"! Artystkę wokalnie wspierają Phoebe Bridgers i Clairo, a za produkcję odpowiada rozchwytywany Jack Antonoff! Nie jest to może kompozycja na miarę jej talentu, ale z takim dźwiękami śmiało można odpoczywać na plaży.




        CLAIRO – "BLOUSE"

        Troszkę w cieniu wczorajszej premiery singla Lorde, Clairo (którą notabene słyszymy w chórkach "Solar Power") zaprezentowała nowy, delikatny, akustyczny singiel "Blouse" i zapowiedziała swój drugi album "Sling", który ukaże się już 16 lipca! Co ciekawe, w tle tej kompozycji utalentowaną artystkę wokalnie wspiera... Lorde! A kto jest producentem tego pięknego utworu? Jack Antonoff! Wszystkie puzzle na swoim miejscu! 



         

        MĘSKIE GRANIE ORKIESTRA 2021 (DARIA ZAWIAŁOW, DAWID PODSIADŁO, VITO BAMBINO) – "I CIEBIE TEŻ, BARDZO"

        Tym razem singiel skrojony pod emocjonalne odpływanie w rejony, gdzie mleko rozlewa się wśród gwiazd!


         
         

        BIG RED MACHINE – "LATTER DAYS" (FEAT. ANAЇS MITCHELL) / "THE GHOST OF CINCINNATI"

        Już 27 sierpnia otrzymamy drugi album projektu Big Red Machine, za którym stoją Justin Vernon i Aaron Dessner! "How Long Do You Think It’s Gonna Last?" zapowiada się niezwykle interesująco! Wśród zaproszonych gości: Taylor Swift, Robin Pecknold  (Fleet Foxes), Ben Howard, This Is The Kit,  Sharon Van Etten, Lisa Hannigan, My Brightest Diamond, Naeem, La Force i Anaïs Mitchell! Skład imponuje, a pierwsze muzyczne zapowiedzi sugerują must have dla fanów subtelniejszych, stonowanych melodii!




         
         

        SAMIA – "SHOW UP"

        Świetny singiel! Uwielbiam tę dziewczynę! Jej zeszłoroczny debiut często gościł w moich głośnikach i słychać, że fajnie się rozwija! Czekam na więcej! A to więcej wydarzy się już 23 lipca, gdy opublikowana zostanie zapowiedziana EP-ka "Scout"!




        NOTHING BUT THIEVES – "FUTUREPROOF"

        Mrocznie i ogniście! Panowie nie zawodzą!




        ILLUMINATI HOTTIES – "POOL HOPPING"

        illuminati hotties kilka tygodni temu zawróciła mi w głowie singlem "MMMOOOAAAAAYAYA", a dziś powraca z nową kompozycją "Pool Hopping"! Zawrotów w głowie w tym przypadku chyba nie będzie, ale to nadal bardzo interesująca propozycja muzyczna, łącząca taką punkową zadziorność z popową melodyjnością.  I to zarazem zapowiedź nowego albumu tej artystki, który pod tytułem "Let Me Do One More" ukaże się 1 października! Czekam! 


         
         

        QUEEN'S PLEASURE – "EMPTY OCCASION"

        Po porywającej EP-ce Holendrzy nie zwalniają tempa!




        EDEN RAIN – "RENT IN THE CITY"

        Tajemnicza Eden Rain wypuściła w eter swój trzeci singiel "Rent In The City"! Jakie to jest dobre! Mam nadzieję, że ta dziewczyna zostanie szybko zauważona przez muzyczne portale i rozgłośnie radiowe, bo pop w jej wykonaniu brzmi niesamowicie szlachetnie i odświeżająco! POLECAM! 




        NIEMOC, KACHA – "PLANKTON"

        Trio Niemoc szykuje dla nas nowy album, na którym pojawią się gościnne wokale! Będzie git!




        BANKS – "THE DEVIL"

        Kusząco!


         
         

        THE CASSINO – "DELTA"

        Co jakiś czas na naszej scenie pojawia się band, dający nadzieję na dawkę zjawiskowego indie-rocka. Debiutancki krążek The Cassino może sporo namieszać w tym roku!




        DAMON ALBARN  – "THE NEARER THE FOUNTAIN, MORE PURE THE STREAM FLOWS"

        Damon Albarn zapowiada drugi solowy krążek, który ukaże się 12 listopada. Tytułowy singiel zachwyca minimalizmem i islandzką aurą.



         

        AIRWAYS – "SLOW"

        Świetna, chwytająca za ucho indie-rockowa kompozycja!




        THE VACINESS – "BACK IN LOVE CITY"

        Ja doczekałem się drugiej dawki szczepionki, a The Vaccines wydali kolejny porywający singiel!




        JADE BIRD – "NOW IS THE TIME"

        Jade Bird w kwitnącej formie!




        GANG OF YOUTHS – "THE ANGEL OF 8TH AVE."

        Australijski band potwierdza swoje stadionowe ambicje, choć ten kawałek przełomu na arenie światowej jeszcze im nie przyniesie.


         
         

        MONSIEUR PREMIERE – "DEOGIE KASYNA I WYBORY MISS"

        Trochę taki Fisz Emade vibe, ale osadzony w ociekającym vintage-rockowym klimacie. Podoba się!


         
         

        CHVRCHES – "HOW NOT TO DROWN" (FEAT. ROBERT SMITH)

        CHVRCHES zapowiadają czwarty album "Screen Violence" (27.08) i prezentują świetny singiel z gościnnym udziałem Roberta Smitha (The Cure)! Jaki tu jest klimat!


         
         

        PARCELS – "FREE"

        Można poczuć wiatr wolności we włosach! 


         
         

        MUCHY– "LATO 2010"

        Wzruszająco i nostalgicznie!


        ➖ 

        WYDARZENIA MIESIĄCA

         
            KONCERTY
             
            Za mną bardzo udane i wyjątkowe koncerty duetu Kwiat Jabłoni, Dawida Podsiadły w ramach trasy Leśna Muzyka oraz Patricka The Pana z przedpremierowymi kawałkami z nowej płyty! Z czystej ciekawości pojawiłem się również na występie Baranovskiego. Relacje z tych koncertów zebrałem w jednym miejscu → o tutaj!
             
               
              OGŁOSZENIA KONCERTOWE
               
              Fest Festival to u nas największy festiwalowy gracz w tym roku. W minionym miesiącu ogłoszony został bogaty skład Kręgów Tanecznych oraz Ashnikko, Bass Astral x Igo, Bedoes, Hania Rani, Julia Pośnik, Kazy Lambist, Natalia Przybysz, PRO8L3M, RYSY (feat. Justyna Święs & Michał Anioł) i Tchami! Niestety szalejący wariant Delta na Wyspach może pokrzyżować wiele planów. Dziś odwołano występy Rag'n'Bone Mana i Princess Nokii i obawiam się, że to początek. W zamian jednak otrzymaliśmy kolejnego headlinera: Paula Kalkbrennera.

              Open'er Festival nieco zaskoczył ogłoszeniem Imagine Dragons jako headlinerów przyszłorocznej edycji. Do składu dołączyli także: Inhaler, Sylvan Esso, Flohio i Iceage. Zapełnia się także kalendarz tegorocznego wydarzenia Open'er Park. W Gdyni nie zabraknie dwóch zagranicznych perełek: będąca na fali włoska grupa Maneskin (trochę jeszcze nie dotarła do mnie ta fala ekscytacji tym zespołem) oraz dla fanów elektronicznych brzmień – Amelie Lens! Mam nadzieję, że to nie koniec i trzymam kciuki za The Hives, Mando Diao, a może De Staat? Byłoby fajnie!

              Kaleo mają w planach rozgrzać warszawską Stodołę już 30 stycznia 2022 roku!   

              Skromne, ale warte uwagi ogłoszenie: dziewczyny z Los Bitchos odwiedzą warszawską Hydrozagadkę 27 maja 2022 roku!
               
              Czy indie-rockowej grupie Spector uda się jeszcze w tym roku dotrzeć na zaplanowany koncert w Warszawie (21.11.2021, Hydrozagadka)?

              I jeszcze na zakończenie spójrzmy poza naszą granicę! Mocne ogłoszenie przyszłorocznej edycji Mad Cool Festival! A to jeszcze nie jest finalny plakat! 
               

                ➖ 

                WYRÓŻNIENIA + PLAYLISTA MIESIĄCA


                 
                Pozostałe interesujące wydawnictwa w telegraficznym skrócie: 
                 
                Dla wielbicieli Darii Zawiałow i połączenia najtinsowych klimatów z nowoczesną produkcją (mojego serca tym razem Daria nie podbiła, ale warto dać szansę): Daria Zawiałow– "Wojny i Noce"
                 
                Dla tych, którzy stęsknili się za charyzmą Shirley Manson i dawką mocnego połączenia grunge'u z industrialnym rockiem: Garbage – "No Gods No Masters"
                 
                Dla fanów Hani Rani (dla mnie ten album to bardziej ciekawostka i uzupełnienie jej twórczości niż pełnoprawny solowy krążek, stąd nie wyszczególniałem wyżej) i poszukiwaczy delikatnych, fortepianowych pejzaży o iście filmowym, teatralnym rozmachu: Hania Rani – "Music for Films and Theatre"
                 
                Dla sympatyków solidnego popu z domieszką indie: Marina – "Ancient Dreams In A Modern Land"
                 
                Dla fanów lekkiego, lecz niebanalnego popu (utworu "Be Sweet" grzech nie posłuchać!): Japanese Breakfast – "Jubilee"
                 

                I oczywiście na koniec zapraszam Was do przejrzenia i przesłuchania mojej tradycyjnej playlisty, którą na bieżąco uzupełniałem przez cały miesiąc! Przypominam, że w pierwszej kolejności wyszczególniam albumy i EP-ki, a w dalszej kolejności prezentuję single, w tym te, które nie załapały się w moich powyższych wyróżnieniach, a które są warte sprawdzenia! Wybory oczywiście skrajnie subiektywne!
                 
                 
                 

                Sylwester Zarębski
                PM
                02.07.2021


                Polecane

                Brak komentarzy:

                Obsługiwane przez usługę Blogger.