AKTUALNIE W GŁOŚNIKACH: STYCZEŃ 2023

/
0 Comments


Tworzenie tych comiesięcznych muzycznych podsumowań pod szyldem Aktualnie w Głośnikach to już właściwie stały element mego życia i cieszę się, że zaczynam kolejny rok tej... No właściwie przyjemności, zabawy i misji w jednym! Bo przy każdej takiej publikacji mam nadzieję, że uda mi się Was zachęcić do nadrobienia wybranych albumów, być może odkrycia nowych zespołów i artystów, albo po prostu dostarczyć ciekawych, subiektywnych opinii. Od samego początku tworzenia tych wpisów marzyłem też, by było to pole do dyskusji, Waszych własnych poleceń itd., ale... Wiem, jakie są realia i nie mam już większych oczekiwań, ale mam nadzieję, że chociaż macie tę chwilkę czasu, by przescrollować ten tekst. A jeśli zatrzymacie się na dłużej, tym bardziej doceniam Wasze poświęcenie i tradycyjnie życzę miłej lektury! A trzeba przyznać, że za nami bardzo dobry start 2023 roku! 

PS Z góry oznajmiam, że nowego albumu formacji Maneskin nie odsłuchałem... Wybaczcie, nic do tej porządnej gitarowej muzy nie mam, ale jakoś swego czasu nie popłynąłem z tą falą ekscytacji nad tym zespołem i tak po prostu pozostało do dziś.


ALBUMY

 

SAMIA – "HONEY"

 

 
Debiutancka płyta "The Baby" młodej Amerykanki Sami Finnerty okazała się dla mnie jedną z milszych niespodzianek 2020 roku. Jej szczery pamiętnik dojrzewania w połączeniu z pulsującym indie-rockiem, akustyczną wrażliwością i popową inteligencją sprawił, że natychmiastowo umieściłem ją w jednym szeregu z innymi wspaniałymi singer-songwriterkami młodego pokolenia: Phoebe Bridgers, Julien Baker, Lucy Dacus, Clairo, czy choćby Snail Mail. Oczekiwania względem jej kolejnych poczynań były zatem całkiem spore i od razu stawiam sprawę jasno: swoim drugim albumem "Honey" Samia przystawia stempel artystki wyjątkowo zdolnej! W lirycznym wymiarze to kontynuacja opowieści i autorefleksji o dojrzewaniu oraz towarzyszących temu procesowi lękach, wynikających z różnych doświadczeń: toksycznej miłości, alkoholizmu, seksualnego wykorzystania, myśli samobójczych itp. Na debiucie Samia traktowała te tematy w sposób konfrontacyjny, teraz powoli oswaja się z myślą, że te wszystkie przeżycia w mniejszym lub większym wymiarze pozostaną z nią na zawsze i szuka rozwiązań jak skutecznie z tymi lękami wieść dalsze życie. Nie traci przy tym nadziei na odnalezienie szczęścia i uczy się dostrzegać miłość wokół siebie. Te konfesyjne wyznania podane w iście poetyckich tekstach są osadzone na tle wyjątkowych i niebanalnych tekstur dźwiękowych, które wręcz tworzą metaforę burzliwego okresu dorastania. W tej kolekcji melodyjnych jedenastu utworów nie brakuje delikatnych, wręcz ambientowych ballad ("Kill Her Freak Out" z mocnym wersem I hope you marry the girl from your hometown / And I'll fucking kill her, and I'll fucking freak out), fortepianowych ilustracji ("Pink Ballon"), zabawy z country-folkiem ("Charm You"), ciepłych harmonii (milutkie "Honey", magiczne "Nanana"!), akustycznych pociągnięć gitarą ("Dream Song"), błyskotliwych popowych momentów ("Mad At Me"), mocnych syntezatorów ("Amelia") i… No cholibka, trudno właściwie klasyfikować ten materiał! Musicie sami odkryć te wszystkie warstwy! Zdaję jednak sobie sprawę, że ten specyficzny chaos i częste wahania nastrojów (nawet w obrębie jednego utworu: jak w przypadku zaskakującego, indie-rockowego zwrotu akcji w połowie "Sea Lions") mogą dla niektórych okazać się piętą achillesową tego albumu. Można również nieco ponarzekać na częste wykorzystanie autotune'a, choć Samia wynagradza to kilkoma czarującymi majstersztykami, szczególnie oszałamiającym popisem w przejmującej, minimalistycznej kompozycji "Breathing Song". Mimo tych niewielkich zastrzeżeń warto tej dziewczynie dać szansę, bo jej wrażliwość jest magnetyzująca.

Album "Honey" ma pewien posmak kampu, niesie słodko-gorzką mieszankę emocji, wzrusza, smuci, ale też swoją ironią daje powody do śmiechu. Prowokuje i nie pozostawia obojętnym. Wymagające, ale zjawiskowe dzieło! Niemniej jednak ostatecznie odnoszę wrażenie, że Samia nie osiągnęła na tym albumie jeszcze szczytu swoich możliwości. Czekam z niecierpliwością na jej kolejne opowieści i eksperymenty!
 



        THE MURDER CAPITAL – "GIGI'S RECOVERY"

         
         
         
        Mimo wszystko nie spodziewałem się, że będę obwoływał drugą płytę The Murder Capital poważnym kandydatem do tytułu najlepszego gitarowego albumu 2023 roku! A właśnie to uczyniłem! Przyznaję się, że gdy w 2019 roku chłopaki z Dublina debiutowali krążkiem "When I Have Fears", ja byłem zapatrzony, a właściwie zasłuchany w poczynaniach ich kolegów z miasta – mowa oczywiście o Fontaines D.C. Niemniej jednak nie pozostałem głuchy na potencjał tkwiący w postpunkowej kreatywności The Murder Capital, która wybuchła ze zdwojoną mocą przy tworzeniu "Gigi's Recovery"! Cholera! No to jest niezwykle immersyjna dawka gitarowych pejzaży! Począwszy od barytonowego, ponurego wokalu Jamesa McGoverna, po poetycko rozpędzone, driftujące gitary, melodyjne syntezatory i tę nienagannie, kapitalnie wypozycjonowaną, nerwową sekcję rytmiczną! Mamy tu zbiór kompozycji obciążonych mrocznymi emocjami, które (prócz monologowych "Existence", "Belonging" oraz akustycznego "Exist") strukturalnie rewelacyjnie pęcznieją do katartycznych trzęsień, powodujących opad sufitu w mojej umysłowej świątyni emocji. Odkrywanie tych wszystkich warstw instrumentalnych, które składają się na bogate tekstury, okazało się dla mnie niezwykle satysfakcjonujące, a głębokie przestrzenie wypełnione nieszablonowo pędzącymi, pompatycznymi gitarami trzymały w napięciu od początku do końca. Kapitalny album!
         



        IGGY POP – "EVERY LOSER"

         
         
         
        Podczas zeszłorocznej edycji OFF Festival Iggy Pop wprawił mnie wręcz w osłupienie swoją sceniczną formą, ale między wierszami odczuwałem, że to pożegnanie ikony punk rocka z polską publicznością. O jakże się myliłem! Nie dość, że Iggy wystąpi 21 czerwca na Stadionie Narodowym przed Red Hot Chili Peppers (a w składzie również The Mars Volta!), to jeszcze przyjedzie z nowym materiałem, na którym udało mu się z pomocą rozchwytywanego 32-letniego producenta Andrewa Watta i szeregiem gwiazd (Duff McKagan, Chad Smith, Josh Klinghoffer, Stone Gossard, Dave Navarro, Travis Baker i Taylor Hawkins) wskrzesić w sobie starego punkowego ducha. Chyba mało kto się już spodziewał takiego obrotu spraw, tym bardziej, że w ostatnich latach wydawało się, że ten pozasceniczny rock'n'rollowy gniew wyparował z Iggy'ego na rzecz bardziej stonowanych, klasycznych i kontemplacyjnych dzieł. A tu bęc! Pop przypomniał sobie najlepsze punkowe sierpowe z czasów The Stooges i na "Every Loser" wyprowadza nokautujące ciosy. Jest w tym zadziwiająco finezyjny! Nie brakuje jednak tu też kilku bardziej posępno-refleksyjnych chwil. Generalnie jednak czuć tu szczerą celebrację życia przez 75-latka, który po prostu cieszy się, że ma jeszcze w sobie energię, władzę nad umysłem i wciąż potrafi śpiewać z niezwykłą żarliwością. Można utyskiwać, że to trochę bezpieczna i produkcyjnie wypolerowana do oślepiającego błysku próba utrwalenia historii rockowej legendy, ale zasadniczo jednak ta laurka kilku dekad kariery jest ekscytująca! Słuchając tego krążka, czułem po prostu to samo wspomniane osłupienie, w które wprawił mnie Iggy swoim koncertowym szaleństwem w Dolinie Trzech Stawów. Ojciec chrzestny punk rocka w genialnej formie i niech tak pozostanie jak najdłużej! 
         
         


        THE REYTONS – "WHAT'S ROCK AND ROLL?"

         

         
        Nie Maneskin, nie The Murder Capital, a The Reytons podbili szczyt ostatniego styczniowego brytyjskiego notowania sprzedaży Official Charts swoim drugim longplayem "What's Rock And Roll?"! Przyznam się również, że i ja bawiłem się z przyjemnością przy tym krążku! Szczera i przebojowa dawka takiego łobuzerskiego indie-rocka głęboka zakorzeniona w wyspiarskiej tradycji tego gatunku. Chłopaki z South Yorkshire historii na nowo nie piszą, ale grają z budzącym satysfakcję zaangażowaniem! Do tego mocny wokal, konkretne riffy i smykałka do chwytliwych melodii. Ten materiał na żywo będzie gryzł i kopał! Mam nadzieję, że będzie mi dane kiedyś sprawdzić ich koncertowy potencjał. Miejcie ich na uwadze!
         


        ➖ 
         

        DEBIUTY


        WILDES – "OTHER WORDS FAIL ME"

         

         
        Na talent Wildes, czyli kryjącej się pod tym artystycznym pseudonimem Elli Walker, zwracałem uwagę już w roku 2017, gdy trafiła na łamy bloga w sekcji "PM odkrywają". Wówczas zachwyciła mnie swoim subtelnym, chilloutowym indie-popem, a sukces singla "Bare" zdawał się otworzyć drzwi do udanej kariery. Nic takiego jednak się nie wydarzyło. Muzyczna ścieżka Elli okazała się wyboista i o tej dziewczynie właściwie słuch zaniknął. Borykała się z wieloma problemami, ale najpoważniejszym wyzwaniem stało się apodyktyczne zachowanie jej ex-partnera i zarazem menadżera. Ella stoczyła batalię o swoją niezależność prywatną i artystyczną. Przypomniała o swojej osobie piękną EP-ką "Let You Go" na początku stycznia 2020 roku i wyruszyła do North Shields, gdzie rozpoczęła tworzenie debiutanckiego albumu. Jej stan psychiczny jednak nie był w najlepszej kondycji, a do tego wybuchła pandemia, która brutalnie przerwała jej pracę. Wróciła do rodzinnego Londynu, ale straciła kontakt z pierwotnym producentem longplaya. Postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i, jak podkreśla w wywiadach, ostateczny kształt albumu "Other Words Fail Me" jest wynikiem procesu odzyskiwania kontroli twórczej, przetworzenia trudnych emocji i ponownego zakochania się w samej sobie. Przytaczam z grubsza jej historię, bo niewątpliwie sprawia ona, że ten album odbiera się w innym wymiarze emocjonalnym. Krążek rozpoczyna się nieco zwodniczym, optymistycznym, surowym, wnet bluesowym utworem "Woman in Love" (czyż nie wszystkie miłosne tragizmy nie rozpoczynają się od stanu euforii?), ale potem zaczyna dominować eteryczna atmosfera wypełniona ulotnym indie-popem, fortepianowymi balladami, niepokojącymi melodiami, szczyptą pięknej orkiestracji i pięknym wokalem Elli. Wręcz wpadamy w delikatną monotonię, która wszakże może jednak celowo oddaje depresyjny stan spowodowany okropnymi doświadczeniami. Chociaż nie brakuje też momentów, które przełamują ten nastrój: "Just Like You" odkrywa przed nami popowe wyczucie rytmu u Walker, a nagrany wspólnie z The Flaming Lips (!) finałowy utwór "True Love (Make Me Believe)" zaskakuje psychodelicznym kolorytem i beatlesowską rytmiką. Podoba mi się również pojawiający w dwóch kompozycjach, "Lighty" i "Anytime", motyw bijące serca. Szczególnie warto z uwagą do końca posłuchać tej drugiej. Jest naprawdę na tym wydawnictwie znakomita jakość (i wpisany w nią tragizm), która mogłaby śmiało stanąć w szranki z twórczością Birdy. Czy jednak Wildes w pełni wykorzystuje swój potencjał? Po serii falstartów wciąż jednak odczuwam, że to dopiero początek jej przygody. Niestety obawiam się również, że pozostanie niedocenianą artystkę, ale mam nadzieję, że mylę się w tej kwestii.
         
         



        CVC– "GET REAL"

         

         
        Moją uwagę zwróciła na siebie sześcioosobowa formacja CVC (Church Village Collectiv) z Walii. Ich debiutancki album "Get Real" można zaliczyć śmiało do kategorii poprawiaczy humoru. Wszystko to za sprawą czerpania pełnymi garściami z ciepłego, harmonicznego, psych-pop-rockowego brzmienia z lat 70. Nie jest to jednak idealny materiał. Pierwszym utworem "Hail Mary" CVC prezentują obiecującą biegłość w konstruowaniu melodyjnych kompozycji, ale na przestrzeni całego albumu czasami ich umiejętności chwieją się na palecie bogatych, acz nie zawsze trafionych pomysłów. Nie ma nic złego w retrospektywnym zanurzaniu się w różnych inspiracjach, ale wydaje mi się, że CVC dokładają zbyt mało od siebie odświeżających, innowacyjnych form. Ale nie brakuje tu jednak momentów, które naprawdę potrafią radośnie rozhuśtać serducho ("Sophie", "Good Morning Vietnam", "Music Stuff", "Mademoiselle"). Nie nastawiajcie się tu na ambitną muzyczną przygodę, ale myślę, że warto dać szansę szczeremu zapałowi członkom walijskiego bandu. Generalnie bawiłem się niezwykle dobrze!
         
         


        ➖ 

        EP-KI / MINIALBUMY

         

        ETTA MARCUS – "HEART-SHAPED BRUISE"

         

         
        Etta Marcus to 21-letnia artystka z Południowego Londynu, która po tym, gdy na początku pandemii została wyrzucona ze szkoły jazzowej, postanowiła postawić na samodzielną karierę. W zeszłym roku wydała niezależną debiutancką EP-kę "Viev from the Bridge" z charakterystyczną dla siebie czarującą i zarazem ponurą wrażliwością, którą można byłoby umieścić pomiędzy twórczością Lany del Rey a Phoebe Bridgers. Ciepłe przyjęcie tamtego materiału zaowocowało kontraktem z Polydor Records i premierą EP-ki "Heart-Shaped Bruise", która stanowi kolejny krok naprzód w muzycznym rozwoju Etty. Narracyjny mrok płynący ze zranionego serca zgrabnie miesza się tu z niezwykle melodyjnymi kompozycjami. Poszerzając paletę narzędzi muzycznych i nieco eksperymentując z elementami subtelnego popu, country, jazzu, Marcus skutecznie ucieka od pierwszych prób klasyfikowania jej jako kolejnej "smutnej dziewczyny". W jej głębokim głosie i lirycznym kunszcie jest stanowcza obietnica wyjątkowej kariery, której rozkwit warto obserwować.
         
         
          ➖ 

        SINGLE

         

        LOR – "TRAFALGAR SQUARE"

        Absolutny hicior w dorobku kochanych dziewczyn z Lor! Niech już nadchodzi wiosna, a z nią nowy album!
         
         


        BOYGENIUS – "$20" / "EMILY, I'M SORRY" / "TRUE BLUE"

        O powrocie żeńskiej songwriterskiej supergrupy założonej przez Phoebe Bridgers, Julien Baker i Lucy Dacus plotkowano od dłuższego czasu, a gdy nazwa boygenius pojawiła się na plakacie tegorocznej Coachelii, było jasne, że dziewczyny szykują się do wspólnego powrotu. Po sukcesach ostatnich solowych płyt w marcu zachwycą nas (nie przyjmuję innej opcji) swoim debiutanckim longplayem "The Record"! Przedsmak w postaci trzech singli tylko zaostrza mój apetyt na całość!   






        DAUGHTER – "BE ON YOUR WAY"

        Długo przyszło nam czekać na nowości od formacji Daughter, ale ta cierpliwość została wynagrodzona cudownym singlem! To zapowiedź nowego albumu "Stereo Mind Game", który ukaże się 7 kwietnia! Czekam i liczę na koncertową trasę!
         



        THE NATIONAL – "TROPIC MORNING NEWS"

        Powrót The National z nowym albumem stał się faktem! "First Two Pages of Frankenstein" ukaże się 28 kwietnia! Wśród gości: Phoebe Bridgers, Sufjan Stevens i Taylor Swift! Wow! 

        Przy okazji zespół ogłosił światową trasę koncertową. Niestety na ten moment nie mają planów na występ w Polsce, ale zakupiłem już bilet na koncert w Berlinie!
         



        MILEY CYRUS – "FLOWERS"

        BANGER! Z ciekawością wyczekuję premiery albumu "Endless Summer Vacation" (10.03), choć nigdy o to siebie nie podejrzewałbym.




        ARLO PARKS – "WEIGHTLESS"

        Arlo Parks zapowiedziała swój drugi album "My Soft Machine"! Premiera 26 maja!




        NANNA – "GODZILLA"

        Wokalistka Of Monsters and Men podzieliła się ze światem premierową solową kompozycją "Godzilla"! Wokal i wrażliwość Nanny zawsze trafia w moje serducho!




        GRACIE ABRAMS – "WHERE DO WE GO NOW?"

        Pierwszą zapowiedź debiutanckiego albumu "Good Riddance" (24.02) zaprezentowała Gracie Abrams! Czy krążek stworzony wspólnie z Aaronem Dessnerem okaże się sukcesem?




        M83 – "OCEANS NIAGARA"

        Pierwsza zapowiedź nowego albumu M83 "Fantasy", który ukaże się 17 marca!
         



        TOMMY LEFROY – "WORST CASE KID"

        Tommy Lefroy to żeński duet, za którym stoją Wynter Bethel i Tessa Mouzourakis. Zarzucam na ten projekt swoje obserwacyjne siec, gdyż ich piękna wrażliwość, oscylująca między twórczością Phoebe Bridgers i First Aid Kid, napawa mnie nadzieją na cudne przeżycia! 




        CITY AND COLOUR – "UNDERGROUND"

        Nie miałem wcześniej styczności z tym kanadyjskim folk-rockowym zespołem, a chyba warto nadrobić tę zaległość! Nowy singiel brzmi rozkosznie!




        DAVE MATTHEWS BAND – "MADMAN'S EYES"

        Jeden z najbardziej uznanych i wyjątkowych amerykańskich zespołów zapowiada premierę dziesiątego albumu! "Walk Around The Moon" ukaże się 19 maja!




        TOM ODELL, AURORA – "BUTTERFLIES"

        Po takim duecie oczekiwałem nieco więcej, ale ta skromna kompozycja ma swój urok!
         




        KALI UCHIS – "I WISH YOU ROSES"

        Relaksujący singiel!




        ROSALÍA – "LLYLM"

        Po sukcesie zeszłorocznej płyty "MOTOMAMI" Hiszpanka ani myśli zwalniać tempa!




        POLA RISE – "WYTRZYMAM"

        Future sad pop. Takie określenie wpadło mi do głowy podczas przesłuchiwania nowego singla Poli Rise. To niezwykle frapujący kawałek (te eksperymentalne wokalizy!), który okazał się kolejnym walcem dla moich emocji. Niełatwo pozbierać się po tych ostatnich singlach Poli, ale zdecydowanie warto ich zasmakować! No i jeszcze ten niezwykły teledysk!



         

        FENNE LILY – "LIGHTS LIGHT UP"

        Ta uzdolniona singer-songrwiterka zapowiedziała swój trzeci album "Big Picture" (14.04)!


        ➖ 

        WYDARZENIA MIESIĄCA



        MUZYCZNE PODSUMOWANIE ROKU 2022!

        Tradycyjnie w styczniu oddałem do Waszej dyspozycji konkretne Muzyczne Podsumowanie Roku 2022! Jeśli jeszcze tego wyjątkowego tekstu nie sprawdzaliście, to serdecznie zapraszam!
         
           
          OGŁOSZENIA KONCERTOWE
           
          Wybrane festiwalowe newsy:
           
          Open'er Festival: Machine Gun Kelly, Girl In Red, Christine And The Queens, Thundercat, Sylvan Esso, LoveJoy, Los Bitchos, Touché,  Destroy Lonely.
           
          Orange Warsaw Festival: Ellie Goulding, The Kid Laroi.
           
          Tauron Nowa Muzyka Katowice: Sudan Archives, Clark (live), Answer Code Request, MMM (Errorsmith x Fiedel), Komfortrauschen, Best Boy Electric.
           
           

          Wybrane pozostałe ogłoszenia:

          The Mars Volta (dołączyli do RHCP i Iggy'ego Popa), Stadion Narodowy, Warszawa, 21.06.2023

          Beyoncé, Stadion Narodowy, Warszawa, 27.06.2023

          Damien Rice, Centrum Kongresowe ICE Kraków, 04.04.2023
           
          Kevin Morby, Proxima, Warszawa (19.06) / Tama, Poznań (20.06) / Kwadrat, Kraków (24.06)
           
           

          ➖ 

          WYRÓŻNIENIA + PLAYLISTA MIESIĄCA


           
          Pozostałe interesujące wydawnictwa w telegraficznym skrócie: 
           
          Dla pragnących znakomitego miksu wintydżowego rocka, soulu, funku, bluesa i fanów Dana Auerbacha: THE ARCS – "ELECTROPHONIC CHRONIC". 
           

          I oczywiście na koniec zapraszam Was do przejrzenia i przesłuchania mojej tradycyjnej playlisty, którą na bieżąco uzupełniałem przez cały miesiąc! Przypominam, że w pierwszej kolejności wyszczególniam albumy i EP-ki (maksymalnie 5 utworów), a w dalszej kolejności prezentuję single, w tym te, które nie załapały się w moich powyższych wyróżnieniach, a które również są warte sprawdzenia! Wybory oczywiście skrajnie subiektywne!
           
           
           

          Sylwester Zarębski
          PM
          02.02.2023


          Polecane

          Brak komentarzy:

          Obsługiwane przez usługę Blogger.