PM relacjonują: Transgresje Festiwal 2017

/
0 Comments



FESTIWAL TRANSGRESJE 2017



Jak być może pamiętacie, ostatni dzień tegorocznego lata spędziłem w Toruniu, gdzie głównym celem wizyty był koncert Me And That Man. Równocześnie tego dnia rozpoczynał się w mieście Kopernika bardzo intrygujący, alternatywny, czterodniowy Festiwal Transgresje "FURIA". Festiwal, który postawił na międzynarodowy skład artystów. Kluczem ich wyboru nie była popularność, a bardziej poszukiwanie współczesnych trendów w różnych gatunkach muzycznych. A dla publiczności była to okazja do odkrywania nowych nazw. 

Nie wierzyłem, że uda mi się dotrzeć na koncert otwarcia. A jednak! Koncerty w Lizard King zakończyły się niespodzianie szybko i wprost idealnie, by szybkim krokiem przenieść się do klubu NRD i i dokładnie znaleźć się pod sceną w rytm pierwszych bitów hip-hopowego duetu Ulfur Ulfur.

Moja osoba na hip-hopowym koncercie? Wiem, to niecodzienny widok. Ale czemu nie spróbować czego nowego. Tym bardziej jeśli mówimy o chłopakach, którzy przyjechali do nas z magicznej Islandii. A mój stosunek do artystów z tej Wyspy najczęściej wyraża się głębokim podziwem. Czy tak samo było w przypadku Ulfur Ulfur. I tak, i nie. Podziwiam ich odwagę za prezentowanie tekstów w języku islandzkim, który o dziwo w takiej formie brzmi fantastycznie. Na scenie zachowują się bardzo swobodnie, rzekłbym - jak kumple z sąsiedztwa. Przyczyniło się to do nawiązania fajnej nici porozumienia z publicznością, która bardzo entuzjastycznie przyjmowała ich kolejne kompozycje. Mam zawsze strasznie negatywne nastawienie do hip-hopowych artystów, którzy posiłkują się warstwą muzyczną puszczaną z laptopa, a nie odegraną przez zespół. I tu widzę największy minus tego koncertu, aczkolwiek na samym koncercie nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Duet świetnie się bawił na scenie, na sam koniec zaserwowali nam utwór podchodzący bardziej pod pop, który rozruszał całą publiczność. Skakałem nawet i ja! Było naprawdę pozytywnie, choć dla mnie ten dzień wygrali i tak swoim koncertem Me And That Man.




Drugi dzień festiwalu postanowiłem sobie odpuścić, do Torunia wybrałem się ponownie w sobotę. 

Tego dnia miasto świętowało 20-lecie wpisania starówki na listę UNESCO. O 20:00 na Starym Rynku rozpoczęło się niecodzienne widowisko - Plac Aniołów. Wyglądało to fantastycznie, ale zanim spektakl się rozkręcił i zasypał wszystkich uczestników tonami piór, uciekałem już w kierunku Rynku Nowomiejskiego, by zdążyć na początek koncertu Krzysztofa Zalewskiego. Strasznie szkoda, że koncerty tego dnia nie rozpoczynały się jakieś pół godziny później, by można było spokojnie pogodzić oba wydarzenia. Zostałem zmuszony do wyboru Mniejszego Zła.  

Nie żałuję jednak, gdyż Zalewski po raz kolejny udowodnił, dlaczego jest uznawany obecnie za jednego z najlepszych artystów na naszym rynku. Po latach współpracy z innymi artystami, w końcu jego talent w pełni rozbłyska na solowych koncertach. To postać niezwykle utalentowana. Prawdziwie Złoty Chłopak. Na koncercie zabrakło mi tylko większej chemii między publicznością, a sceną. Poza tym, było naprawdę świetnie. Trudno nie lubić tego chłopaka i jego szczerych, entuzjastycznych reakcji scenicznych. A jego muzyka broni się sama!





Warto teraz nadmienić, że koncerty tego dnia odbywały się w Tumulcie, czyli w dawnym zborze ewangelickim. Od lat nie organizowano tu koncertów. To zadziwiające, bo miejsce ma fajny klimat i jest w stanie pomieścić dużą publiczność. Nagłośnienie zostało przygotowane perfekcyjnie, mimo iż to miejsce dla akustyków było pewnie wyzwaniem. A już sporą niespodzianką okazało się, że znalazło się tu miejsce na dwie sceny! W momencie gdy z głównej sceny schodził Zalewski, na drugiej, umiejscowionej bliżej wyjścia, rozpoczynał się już kolejny koncert. Koncert, który okazał się największym pozytywnym zaskoczeniem całego festiwalu. 

Mowa o muzycznej formacji z Białorusi - Super Besse. Już po pierwszym utworze, ktoś z tyłu publiczności głośno skomentował - "grają jak białoruskie Joy Division". Spostrzeżenie trafne! Swoją muzyką niemal hołdują nurtowi coldwave. Szybkie tempo oraz bardzo mroczny, gęsty klimat utworów (na co też wpływ ma fakt, iż wokalista śpiewa w ojczystym języku) - połączenie, które spowodowało, że z jednej strony  mój mózg doznał szoku, a z drugiej - ciało mimowolnie zaczynało tańczyć. A to co wyprawiał lider na scenie... Szok! Człowiek bez kości! A do tego piorunował swoim diabolicznym wzrokiem. Serio, momentami miałem uczucie strachu. I tylko żal, że podkład perkusyjny był puszczany z laptopa. Perkusista nie mógł przyjechać, gdyż złamał sobie nogę. Szkoda, ale i tak byłem pod dużym wrażeniem. W Białorusi są bardzo popularni, poza znani nielicznym, ale warto mieć ich na uwadze i po po prostu sprawdzić jak grają, co niniejszym Wam polecam.




Czas na ostatni koncertowy akcent i totalną zmianę gatunkową. Główną scenę we władanie przejęła polska formacja metalowa - Furia! Nie jestem specjalistą od tego typu brzmień, ale instrumentalnie grali bezbłędnie. Wokal skrojony pod taką muzę, więc rozpoznałem tylko pojedyncze polskie (!) słowa w tym całym gardłowym krzyku, ale... To co najbardziej mnie ujęło polega na tym, iż nie jest to zespół nastawiony na typowe w tej muzyce, mocne, walenie (by nie użyć brzydkiego słowa) w bębny. Więcej tu było momentów w których kompozycje były pięknie rozciągane i... klimatyczne. Furia wprowadza do metalu nutkę tradycyjnego polskiego romantyzmu. Mrocznie, ale pięknie.





Jeśli jeszcze komuś było mało wrażeń, w klubie NRD do porannych godzin trwało tłumne after party.

Ostatniego dnia królowała muzyka instrumentalna i improwizowana. Z jednym wyjątkiem, o tym za chwilę.

W Tumulcie, na mniejszej scenie, jako pierwsza zaprezentowała się formacja Niechęć. Kompletnie nie byłem przygotowany na to co usłyszę i zobaczę. Warszawski kwintet bez żadnych kompleksów zaprezentował niebanalną, błyskotliwą, porywającą fuzję jazzu, rocka i odjechanej psychodelii! Jakież to było dobre! Saksofon (jeden z najbardziej niedocenianych instrumentów w muzyce współczesnej), bas, pianino (ojj, gościu, grał na nim z taką pasją i agresją, aż miałem obawy, czy instrument przetrwa), perkusja, gitara. Surowo, zadziornie, plastycznie, a nade wszystko frapująco! Stałem oniemiały. Szkoda, że mieli tylko półgodziny (ten timing dotyczył wszystkich zespołów tego dnia) do zaprezentowania swoich możliwości. Jeśli ktoś uważa jazz za gatunek nieco skostniały, koniecznie musi zapoznać się z Niechęcią! Uwagę przykuwał na scenie szczególnie najstarszy członek tego zespołu. Gitarzysta, który spokojnie siedział sobie z boku sceny. Swoją grą dodawał psychodeliczne akcenty. Ale nie tylko grą. Także zachowaniem oraz sposobem w jaki obserwował publiczność i grę pozostałych kolegów. Odpalił kilka papierosów, nie stronił od mocniejszego trunku. Intrygował mnie. Ale okej, zostawmy go w spokoju. Cały zespół przecież zagrał fenomenalnie! Solówki na każdym instrumencie były przepiękne. Kompozycje bardzo rozwinięte i ciekawe. Świetny koncert!







Tego samego nie mogę powiedzieć o kolejnej grupie. Na głównej scenie zagościł polski hip-hop i fenomen ostatnich miesięcy z tego gatunku - PRO8L3M. Niestety, tak jak przeczuwałem, problemem było przeżyć ten koncert. Wytrzymaliśmy i tak dość długo, ale poddaliśmy się. Potrzebne było świeże powietrze.

O ile Niechęć mnie zaskoczyła, to kolejny muzyczny projekt - Nervy totalnie uderzył mnie obuchem swoją odjechaną koncepcją! Przebogate sample doładowane żywą perkusją i towarzystwem instrumentów symfonicznych! O, taki oto muzyczny mariaż nieźle namieszał mi w głowie. Centralną postacią był tu energiczny Agim Dzeljilji (tak, ten A_GIM), który uwijał się niczym jakiś desperat wokół swoich samplerów. Dogrywał świetne partie na perkusji syn Wojciecha Młynarskiego - Jan. A całość dopełniała trzyosobowa orkiestra dęta. Brzmiało to razem potężnie! A nade wszystko - transowo, niekonwencjonalnie i psychodelicznie! Zyskali mój pełen podziw!




I czas na finał! Islam Chipsy! Egipcjanin ze swoją grupą wywołał niemałą furorę podczas zeszłorocznej edycji OFF Festivalu, gdzie, z konieczności, jednego dnia zagrali aż dwa, bardzo dobrze, przyjęte koncerty. Oczekiwania miałem więc duże. Chyba za duże. Bo jakkolwiek było intrygująco, to zarazem strasznie dziwnie. Nie, nie oznacza to, że źle. Po prostu niecodziennie człowiek obcuje z muzyką czerpiącą ze stylu arabskiego. Na scenie z tyłu dwa zestawy perkusyjne, a z przodu niepozorny keyboard (Yamaha PSR A200 z brzmieniem stylizowanym dla krajów arabskich). To właśnie ten ostatni instrument gra tu kluczową rolę. Niebywałe ileż z takiego instrumentu Chipsy wydobył niesamowitych dźwięków! Keyboardy obecnie w muzyce odgrywają marginalną rolę (spotykane głównie na weselach), a tu proszę. Islam wyniósł grę na tym instrumencie do rangi sztuki! Gdyby te kilka lat wstecz nie zabrakło mi odpowiedniej woli wytrwania, to być może też wycinałbym takie solówki na Ketronie :D Okej, koniec żartów. Gość był niesamowity. I ten jego charakterystyczny ruch. Prawą ręką zapiernicza po klawiszach, a lewą wykonuje ruch w stronę publiki  i z powrotem. Panowie z tyłu na perkusji dali czadu. Dostaliśmy mocną, orientalną ścianę dźwięku. W dłuższej perspektywie taka muza potrafiłaby chyba mnie zamęczyć. Ciekawe muzyczne doświadczenie, ale jednak nie sądzę, bym kiedykolwiek wrócił do ich dyskografii. Szkoda, że przerzedziła się publiczność. Wiem, że muzyka niezbyt łatwa, ale mimo wszystko na swój sposób niezwykła i takie okazje, by poznać nieco inną kulturę muzyczną, nie zdarzają się zbyt często.







Festiwal Transgresje zapewnił mi niezwykłe i bardzo intrygujące doświadczenia muzyczne. Taki był też cel tego wydarzenia i końcowy efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Brawa dla organizatorów za odwagę w zaproszeniu niezwykłych i nieoczywistych artystów. To festiwal z potencjałem. Warto było pojawić się w Toruniu! Czekam na kolejną edycję!

Pozdrowienia dla wszystkich spotkanych i poznanych osób podczas tych dni! Po raz kolejny stworzyliśmy fajną ekipę muzyczną! Nie ma to jak Podróżować Muzycznie Razem! Dzięki ludzie!

Szczególna muzyczna piąteczka dla niezawodnego kompana z branży - Patryka z ctrl pattt. Jako wisienkę na torcie polecam jego vlog z tego wydarzenia! Zobaczcie koniecznie!





PM


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.