PM komentują: Travis Scott, The 1975, Greta Van Fleet na Open'er Festival 2019!

/
0 Comments



Sezon na komentowanie festiwalowych ogłoszeń sezonu 2019 uważam za otwarty! 

Długo nam przyszło czekać na pierwsze ogłoszenie od Open'er Festival (pamiętajmy jednak, że były lata kiedy ogłoszenia następowały dopiero w grudniu, więc nie jest to wyjątkowa sytuacja). Czy było warto wstrzymać dziś oddech na chwilę przed godziną dwunastą? Serce zabiło mocniej, odświeżam ekran i... Kiszka! W dosłownym i przenośnym znaczeniu.  

Travis Scott, The 1975, Greta Van Fleet.

Odkąd uważnie obserwuję i jeżdżę na Open'era (od 2013 roku) jest to najsłabszy, a może inaczej - najmniej ekscytujący początek ogłoszeń jaki nam się przytrafił. Zawsze pierwsze ogłoszenie sprawiało, że na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech i wyczekiwałem festiwalowego lata z jeszcze większymi wypiekami na twarzy. A dziś? Spory zwód. 

To ogłoszenie trochę jednak odzwierciedla nam poziom przyszłorocznego sezonu festiwalowego w Europie. Na palcach jednej dłoni mogę chyba wyliczyć ogłoszenia/headlinerów, przy których pojawił się u mnie efekt zaskoczenia, a kolana ugięły się z wrażenia. Oczywiście, jeszcze nie wszystkie karty zostały odkryte, ale widać, że festiwale w 2019 roku stawiają na różnorodność i łączenie ze sobą mniejszych nazw w co-headlinerów (nie zaliczam do jednak do tego grona metalowo-rockowych imprez, które akurat mają z czego wybierać). Może przyszłoroczna edycja Open'era będzie wyglądać podobnie jak, choćby przykładowo, ta z 2015 roku? Mamy już pierwsze podobieństwo. 

Headlinerem pierwszego dnia będzie hip-hopowy artysta - Travis Scott. Daleko chyba jednak Travisowi do statusu Drake'a... (gwoli ścisłości - fanem Drake'a też nie jestem i widziałem tylko pierwsze pięć minut jego występu, przez co spóźniłem się na początek Fathera John Misty - do dziś tej głupoty sobie nie wybaczyłem). Po tym jak Scott został ogłoszony miesiąc temu na Roskilde, stwierdziłem, że to mocny kandydat do zasilenia składu Open'era. Nie myliłem się, ale żeby robić z niego headlinera? Cóż, mam grymas na twarzy, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że Travis przyciągnie tłumy, które już od lat domagały się jego obecności na Opku. Sam Alter Art jest bardzo szczery w swoim opisie na oficjalnej stronie: 

Latem przyszłego roku, kiedy „ASTROWORLD” zbliży się do pierwszej rocznicy swojego wydania, Travis Scott triumfalnie przejedzie przez Europę, dając swój show także w Polsce, oczywiście na Open’er Festival, raz na zawsze kończąc nam wszystkim facebookową zabawę p.t.  „Dajcie wreszcie Travisa!”.

Wszystko w temacie. Lud chciał igrzysk i je dostanie. Ja nie czekam na ten występ, ale liczę, tak jak miało to miejsce w latach poprzednich, że na innych scenach będzie alternatywa. Jestem też raczej zdania, że Travis to będzie raczej taki co-head. Tego dnia na Mainie powinniśmy zobaczyć równie mocne nazwy, oczywiście prezentujące inne gatunki. Odnośnie jeszcze Travisa, z tego co się zorientowałem, to nie daje on długich koncertów. Jego tegoroczny headlinerski występ na Austin City Limits trwał... 50 minut. Czy takie show zasługuje na slot o godzinie 22:00? Ech, jakich my czasów dożyliśmy. 

The 1975? W tym przypadku czuję obojętność. Nie do końca rozumiem fenomen, ale nie jestem też przeciwnikiem. Jest duży hype na ten zespół (zostali headlinerami Reading Festival), nad nadchodzącą płytą recenzenci się rozpływają, mają spore grono fanów w Polsce, którzy czekają na ich powrót od czasu tego nieszczęśliwego występu (warunki pogodowe pozwoliły tylko na półgodzinny koncert) na Open'rze 2016. Jest w tym ogłoszeniu próba wymierzenia sprawiedliwości, zadośćuczynienia. Okej, niech będzie. I oby tym razem pogoda nie pokrzyżowała planów!

Greta Van Fleet? O tym młodym zespole można byłoby napisać osobny wpis. Ba, nie zdziwię się jeśli ktoś niedługo będzie starał się wyjaśnić ich fenomen na stronach prac dyplomowych. Przylgnęła do nich łatka Led Zeppelinów XXI wieku. Tłumaczyć chyba nie muszę, a jeśli ktoś nie wie o co chodzi, to wystarczy odpalić pierwszy z brzegu ich utwór. Fani muzyki rockowej zostali podzieleni w swoich opiniach. Pseudo cover band, czy może jednak nadzieja muzyki rockowej? Ja stoję gdzieś pośrodku tych skrajnych ocen. Chłopaki grają całkiem solidny retro rock, ale brakuje w tym jakieś iskry nowatorstwa. Czerpią z dobrych wzorców i stają się takim żywym wehikułem czasu, ale nie wzbudzają u mnie euforii. Pierwsze zetknięcie z wokalem Josha Kiszki było powalające, ale z każdym kolejnym dziełem ekscytacja u mnie spadała. Do takiego poziomu, że nie potrafię przebrnąć przez ich debiutancką (a właściwie to drugą, jeśli doliczymy kompilację dwóch EP-ek) płytę. Naprawdę jestem daleki od kreowania ich na zbawicieli rocka, ale niestety ta marketingowa machina ruszyła (to co z nimi wyprawia redakcja "Teraz Rock" na łamach ich czasopisma jest wręcz karykaturalnym przegięciem). Oni sami buńczucznie uważają, że ich płyta jest ratunkiem dla rocka... Więcej pokory chłopaki! Mimo wszystko, jestem ciekaw ich występu na Open'erze. Warto chyba podjeść do ich koncertu bez żadnych oczekiwań i jeśli ktoś lubi takie klimaty, to powinien całkiem nieźle się wybawić. Boję się jednak, że, podobnie jak to miało miejsce z Kaleo, chłopcy dostaną slot na Main Stage, a zasługują co najwyżej na Tent Stage (swoją drogą, Alter Art nic się nie nauczył i na ich stronie tylko Travis ma przypisaną scenę).

Cóż, z butów dziś nie wyskoczyliśmy. Daleki jestem jednak od powszechnej krytyki nadchodzącej edycji. Kierunek Open'era  w ostatnich latach jest oczywisty i dzisiejsze ogłoszenie nie zaskakuje (poza tym, że poszło na pierwszy ogień), ale nie zapominajmy, że to tylko trzy nazwy! Wciąż organizatorów stać na ambitne ogłoszenia, które w zdecydowanej większości nas zadowolą. Takich perełek przecież nie zabrakło na tegorocznej edycji, więc jestem pełen nadziei, że to co najlepsze, dopiero przed nami. Wszystkie oczekiwania, które wypisywaliśmy dziś na naszej Grupie Podróżujmy Muzycznie Razem!, wciąż są realne! Nie traćmy wiary!

PS Dzisiejszy dzień  uratował katowicki festiwal Tauron Nowa Muzyka, ogłaszając legendarną formację Kraftwerk jako pierwszego headlinera (21.06)! I to się nazywa wystrzałowy start z pole position! ;)






Sylwester Zarębski
PM
22.11.2018 


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.