AKTUALNIE W GŁOŚNIKACH: LUTY 2022

/
0 Comments
AKTUALNIE W GŁOŚNIKACH: LUTY 2022


Muzyczne podsumowanie lutego tworzyłem w cieniu tragicznych wydarzeń, które dzieją się za naszą wschodnią granicą. Nie było łatwo, bo trudno choćby przez minutę przestać myśleć o losach Ukrainy, ale trzeba też dla własnego zdrowia psychicznego szukać pewnych chwil, które zapewnią w jakimś stopniu odskocznię. A gdzie ich szukać, jeśli nie w kulturze, jeśli nie w muzyce, która – mówię to na podstawie wielu własnych doświadczeń – potrafi wlać w serca nadzieję na lepsze jutro. Mam nadzieję, że w tym zestawie poniższych albumów i singli (zwracam szczególnie uwagę na dodatkowe wyróżnienia na końcu tekstu, bo to bardzo mocne tytuły i pewnie ich zmarginalizowanie będzie budzić kontrowersje) znajdziecie (albo już wcześniej znaleźliście) emocje, które Was zachwycą, podniosą na duchu i staną się soundtrackiem obecnego, niezwykle trudnego dla nas wszystkich czasu.

 

ALBUMY


BIG THIEF – "DRAGON NEW WARM MOUNTAIN I BELIEVE IN YOU"  

W 2019 roku folk-rockowa formacja Big Thief w odstępie kilku miesięcy wydała dwa albumy ("U.F.O.F." i "Two Hands"), które przez krytyków zostały bardzo docenione. Przeze mnie zaś przeoczone, ale pod wpływem podsumowań rocznych zacząłem na nich zwracać większą uwagę. W 2020 mieli pojawić się na Open'erze i zapaliło się u mnie kolejne ostrzegawcze światełko. Z wiadomej przyczyny koncertu się nie doczekaliśmy. W tamtym roku wokalistka zespołu Adrianne Lenker wydała solowy album "Songs", który recenzentów znów zachwycił, a do mnie nie trafił. Kolejny rok upływał Big Thief na publikowaniu nowych singli, które wreszcie u mnie, powiem kolokwialnie, zatrybiły! Szczególnie przełomowy dla naszych relacji ukazał się utwór "No Reason", który zachwycił mnie swoją kołyszącą melodią i wzbogaceniem gitarowego tła poprzez flet. Obiecałem sobie, że tym razem, choćby miało się walić i palić, przesłucham ich album z pełnym skupieniem. 
 
Los nie był dla mnie łaskawy, bo w dniu premiery gwałtownie zachorowałem, opadłem kompletnie z sił i przeleżałem cały dzień z powodu – tak przypuszczam, bo covid to nie był – jakiegoś zatrucia. Ale obietnic zwykłem dotrzymywać, więc nie odpuściłem, chociaż gdy okazało się, że ten materiał trwa 80 minut, to trochę się przeraziłem. Ostatecznie "Dragon New Warm Mountain I Belive In You" okazał się remedium na moją zdrowotną niedyspozycję! No, może w poprzednim zdaniu trochę przesadziłem, ale, tak czy owak, czas spędzony z tym krążkiem przyniósł sporo kojących emocji i wbrew pozorom upłynął bardzo szybko! Nie zwykłem do takich bombastycznych krążków wracać często, ale w tym przypadku w ostatnich dniach zdarzyło mi się to zrobić już bodajże trzykrotnie. I raczej na tym nie poprzestanę! Odkrywanie różnorodnych płaszczyzn i detali tego albumu jest cholernie satysfakcjonujące. Każda muzyczna opowieść jest tu sklejona i opowiedziana z niebywałym kunsztem! Teraz przyszedł czas na mnie i chylę czoła przed kompozytorskimi umiejętnościami Lenker. Jej wokal też ma to coś w sobie, tę iskrę bardowskiego geniuszu. Ale trzeba docenić wkład każdego członka zespołu. Buck Meek (gitara, wokal), Max Oleartchik (bas) i James Krivchenia (perkusja) wraz z Lenker tworzą muzyczną rodzinę, która – to jest bardzo wyczuwalne – zbudowana jest na więzach głębokiej przyjaźni i zażyłości. Przekłada się to w pewnym stopniu na warstwy liryczne, które oscylują zazwyczaj wokół prostych tematów: szczęścia, miłości, wspomnień, codziennych trudów życia. Słuchając tego albumu, przypominałem sobie wspólne nocne pogawędki przy ognisku z przyjaciółmi z licealnych czasów. I w tym materiale tli się magia i ciepło takich spotkań. Okładka przedstawiająca zwierzęta zgromadzone wokół ogniska idealnie oddaje atmosferę tego albumu.  
 
Wracając do muzycznej zawartości, to warto podkreślić, że cały materiał jest efektem czterech studyjnych sesji z różnymi inżynierami dźwięku, co faktycznie przekłada się na pewną – świetnie się zazębiająca – modułowość, która jest syntezą wszelkich ścieżek, którymi Big Thief podążają. Czego w tym eklektyzmie nie ma! Folk, rock, americana, psychodeliczne wstawki, akustyczne formy, alt-country, trochę szlachetnego kiczu ("Spoud Infinity"), a nawet da się usłyszeć echa trip-hopu ("Flower of Blood", "Blurred View")! Naprawdę ten album zachwyca swoim instrumentalnym bogactwem i intensywną wrażliwością. Arcydzieło alternatywnego folk-rocka? Jestem zdania, że właśnie tak należy postrzegać ten album!   
 
 
 


        SEA POWER – "EVERYTHING WAS FOREVER"

        Brytyjskiej formacja Sea Power, która poprzednie dwie dekady działała pod nazwą British Sea Power, powróciła z nowym albumem. Usunięcie pierwszego członu nazwy to ich sprzeciw wobec rosnącego nacjonalizmu w Wielkiej Brytanii. Akcenty polityczno-społeczne w ich twórczości nie są niczym nowym, ale na "Everything Was Forever" zagłębiają się w tej materii się nieco dalej w mrok, punktując ciemne siły, pociągające za sznurki tego świata i roztaczając refleksje nad przyszłością, choćby tą klimatyczną (utwór "Folly"). Ale nie jest to album dołujący, bo w wielu fragmentach przebijają się promienie nadziei, niemalże oślepiając w finałowej, podnoszącej na duchu kompozycji "We Only Want To Make You Happy". Jej podniosła forma stoi trochę w opozycji do otwierającego krążek, dream-popowego utworu "Scaring At The Sky", który trochę przywołał u mnie na myśl twórczość Cigarettes After Sex. Ale już kolejne dwa utwory to pokaz stadionowo-rockowych ambicji. Zagrany z pazurem "Transmitter" płynnie przechodzący w melodyjne, harmonijne, hymnowe "Two Fingers", to zdecydowanie mój ulubiony fragment tej płyty! A potem nastąpiło dla mnie największe zaskoczenie. Odsłuchując po raz pierwszy "Fire Escape In The Sea" nie mogłem się uwolnić od wrażenia, że znam tę piękną, delikatną, instrumentalną melodię. Kilka chwil później już byłem pewny: to przecież motyw z genialnej gry RPG Disco Elysium (podkreślam: GENIALNEJ!)! Pytanie do wujka Google'a i wszystko stało się jasne: Sea Power maczali palce w soundtracku do tej gry! Kompletnie nie byłem tego świadomy! Fajnie, że rozwinęli pomysły z pracy nad grą w tę pełnoprawną kompozycję. "Doppleganger" to kolejny porywający utwór pełny żarliwych szarpnięć w gitary, po którym, trochę rozczarowując, Sea Power wprowadzają nas w letarg sennym "For Eats The Soul". Atmosferę ożywiają wspomniany syntezatorowy "Folly" oraz przyjemnie falujący "Green Goddes" napędzany bliźniaczym rytmem z "Two Fingers". Przed gloryfikacyjnym finałem Sea Power częstują cudną, kinową eterycznością w utworze "Lakeland Echo" – z tych melancholijnych kompozycji ta rozkwita najpiękniej, czego zasługą są tu pojawiające się dęciaki. 

        Trudno mi odnieść ten album do ich poprzednich dzieł, bo, choć nazwa zespołu nie była mi obca, to nie sięgałem wcześniej do ich twórczości. Dopiero zmiana nazwy zespołu mnie zaintrygowała, a wraz z nią pojawił się singiel "Two Fingers", który totalnie mnie w zeszłym roku oczarował. W całości ten album nie porywa na takim poziomie, jak ta wychwalana przeze mnie kompozycja, ale szczególnie dla fanów brytyjskiej muzy gitarowej ma do zaoferowania sporo przyjemnych momentów! Polecam!
         
         
         
         


        ALT-J – "THE DREAM"

        Moje zdanie? To najlepszy album Alt-j od czasu debiutanckiej płyty! Odnoszę wrażenie, że mniej tu ich charakterystycznych instrumentalnych eksperymentów (choć nie brakuje tu wykorzystania choćby dźwięków otwierania puszki, odgłosów deszczu i piorunów, zasamplowanej jazdy na deskorolce), a znacznie więcej prostych songwriterskich emocji, które chwytają za serducho! Nawet wówczas, gdy podejmowane są mroczne tematy z elementami kryminalistyki na czele. Nie brakuje jednak także ucieczek w świat fikcji. Zarówno w tej warstwie lirycznej jaki i muzycznej miesza się pewna senność z wyostrzonym obrazem rzeczywistości. Brzmi to wszystko niezwykle spójnie i płynnie.
         
        Alt-J wciąż utrzymują się na poziomie, który wyniósł ich przed laty do pierwszej ligi alternatywnych zespołów. Wszystko mi się tu zgadza na tym krążku. Świetne rzemiosło!  
         



        DANIEL SPALENIAK – "TAPE V"

        Z piątym albumem powrócił Daniel Spaleniak! "Tape V" to zbiór sugestywnych kompozycji przepełnionych gęstym klimatem i mrocznym wokalem, który idealnie sprawdziły się jako soundtrack czarno-białego filmu kina drogi osadzonego w amerykańskich sceneriach. Na swój sposób to chyba także najbardziej przebojowy album w dyskografii Daniela. Niezwykle klimatyczne doznania gwarantowane!    




         GANG OF YOUTHS – "ANGEL IN REALTIME."

        Z trzecim albumem "angel in a real time." powróciła australijska formacja Gang of Youths! To zespół o dużych ambicjach, a ich marzenia o stadionowych kompozycjach zderzyły się tym razem z osobistymi opowieściami Davida Le'aupepe zainspirowanymi tajemniczym życiem jego ojca (który między innymi kłamał na temat swojej tożsamości rasowej, by ustrzec rodzinę przed uprzedzeniami rasowymi) zmarłego na raka w 2018 roku. Ten poruszający, autobiograficzny przekaz jest wypełnionym empatycznymi, uniwersalnymi emocjami. Nie brakuje tu oczywiście gitarowych szarż na miarę springsteenowskich hymnów, odcieni tanecznego rocka, wykorzystania orkiestry (rewelacyjnie wykorzystana w finałowym "goal of the century"), ale pojawiają się także spokojniejsze momenty, jak choćby poruszające utwory "brothers" i "hand of god" wyśpiewane przez charakterystyczny baryton Davida przy akompaniamencie samego pianina. Naprawdę warto docenić tu szczerość wokalisty, który w utworze "forbearance", wspominając chorobę ojca, mówi wprost: I was a troublesome young kid/I was a big piece of shit/But I'm hoping that/The days in the hospice/Atoned for some of it. Ten ton skruchy, wiary w zadośćuczynienie jest kręgosłupem tego albumu. Albumu, który chyba wciąż nie będzie tym wyczekiwanym globalnym przełomem dla Gang Of Youths, ale niesie tak bardzo szczere i wartościowe emocje, że polecam dać mu szansę!  
         



        BOKKA – "BLOOD MOON"

        Dałem również szansę nowemu krążkowi od naszej tajemniczej formacji BOKKA. Muszę się przyznać, że jakimś cudem nie miałem jeszcze okazji widzieć ich na żywo i nie mam takiej pogłębionej relacji z ich twórczością, ale sięgnąłem po "Blood Moon" z poczuciem, że zawartość tego albumu (niestety) będzie idealnie korespondować z tym, co obecnie wszyscy przeżywamy. I nie jest inaczej. Apokaliptyczny wydźwięk tych electro-popowych kompozycji potrafi pobudzić katastroficzne lęki, zasiać mroczne emocje w serduchu i pobudzić wyobraźnię. Nie są to emocje, które przesadnie przygniatają, bo kompozycyjnie dzieje się na tym krążku sporo: dużo tu przestrzenności, różnorodnych rozwiązań instrumentalnych, zmian tempa i świetnej produkcji. Jest to dzieło doskonale przemyślane pod każdym względem. Polecam sprawdzić, choć z zastrzeżeniem, że może jednak niekoniecznie jest to najlepszy czas na takie opowieści o końcu świata. Miejcie to na uwadze. 


         ➖ ➖ 
         

        DEBIUTY


        HEIMA – "W DOMU"

        W 2007 roku premierę miał niezwykły koncertowy film dokumentujący wyjątkową trasę islandzkiej formacji Sigur Ros, która zagrała szereg darmowych i niezapowiedzianych koncertów w swoim rodzinnym kraju. Obraz został zatytułowany jako "Heima" ("W domu"). Dziesięć lat później stał się on inspiracją dla nadania nazwy zespołowi tworzonemu przez młode muzyczne talenty z Łodzi. I to odniesienie do Sigur Ros jest znakomitym tropem do określenia fundamentów twórczości Heimy. W  muzyce zespołu tworzonego przez Olgę Stolarek (wokal), Pawła Pałygę (gitara), Macieja Gutowskiego (bas), Mariusza Sławika (perkusja) odnajdziemy podobną wrażliwość, oazy spokoju, relaksujące dźwięki, bliskość natury i podniosłe emocje. Kompozycyjne konstrukcje na ich debiutanckim albumie oparte są na bardzo przyjemnych, stonowanych, alt-rockowych melodiach, które cudnie są wzbogacone o smyczki i instrumenty dęte. Na tym tle swoim charakterystycznym wokalem zachwyca Olga, która odpowiada również za bardzo poetyckie teksty. Może nawet liryczna strona tego albumu jest jego najmocniejszą stroną. Skłania do refleksji, własnych interpretacji, nie ucieka od społecznego zaangażowania (apel ekologiczny w utworze "Echo") i raczy nas nawiązaniami do innych literackich dzieł (Ofelia z utworu "Cicho tonę" to postać zapożyczona z "Makbeta" Szekspira, a w "Zamknij oczy" padają cytaty z "Dziadów" Mickiewicza). Zwracam szczególną uwagę na tekst utworu "Halo!", który w obecnych czasach nabrał zupełnie nowego wymiaru: 
         
        Halo, czy też masz dość?
        Nienawiścią płonie świat
        Stawia nowe, zamiast burzyć stare mury
        Wszystko dzieje się na wspak
         
        Nikt nie spodziewał się, że te wersy urzeczywistnią się w tragicznej sytuacji, którą obserwujemy za naszą granicą. Paradoksalnie jednak jest to utwór z ładunkiem pozytywnej energii, dającej nadzieję, że  jeszcze kiedyś będzie pięknie. 
         
        Nie ma na tym albumie słabszych momentów i każdy utwór właściwie zasługuje na chwilę uwagi, ale wyróżnię jeszcze kompozycję "Nie spotkamy się" z uwagi na niebanalny gościnny wokal Patryka Pietrzaka. To jak jego śpiew postawiono obok Olgi na zasadzie konstrastu (słodkogorzko) jest absolutnym majstersztykiem!
         
        Zespół Heima długo pracował i czekał na swój debiut, ale cierpliwość w dążeniu do spełnienia tego marzenia zaowocowała naprawdę dojrzałym materiałem, z którego bije ciepło domowego ogniska oraz emocjonalna uniwersalność. To przepiękny debiut! Naprawdę warto posłuchać! Jestem zachwycony i szczerze biję się w pierś, że w poprzednich latach nie zwróciłem na ich potencjał większej uwagi. 
         
         


         

        LOS BITCHOS – "LET THE FESTIVITIES BEGIN!"

        Serra Petale (gitara/Australia), Agustina Ruiz (keytar/Urugwaj), Josefine Jonsson (bas/Szwecja) i Nic Crawshaw (perkusja/Anglia) celnie określają swoją twórczość jako retro-futurystyczną mieszankę peruwiańskiej chichy, argentyńskiej cumbii, tureckiej psychodelii, surferskich gitar i anatolijskiego rocka. Tytuł ich debiutanckieo albumu, a także nazwy poszczególnych kompozycji, doskonale oddają nastrój, w jaki dziewczyny chcą wprawić odbiorców. Liczy się dobra zabawa, radosne samopoczucie, beztroski vibe, taneczny groove. Otrzymujemy niepowtarzalne, instrumentalne brzmienie uzyskane poprzez bardzo smaczny miks międzynarodowych stylów. Ten materiał na pewno zyska drugie życie w festiwalowych warunkach! Dodam jeszcze, że został on wyprodukowany przez Alexa Kapranosa (Franz Ferdinand)!
         
         
         
         

        OSKA – "MY WORLD, MY LOVE, PARIS"

        Fani singer-songwriterskich pozycji powinni zapoznać się z debiutanckim albumem "My world, My Love, Paris" austriackiej artystki Marii Burger, która ukrywa się pod pseudonimem OSKA. I nawiązując do tytułu albumu, znajdziemy na tym krążku dużo takim romantycznych, słodko-gorzkich historii, które można osadzić w paryskim klimacie. Cudny wokal Marii pięknie zderza się z dream-folkowymi kompozycjami opartymi głównie na melodycznej gitarze akustycznej, choć oczywiście pojawią się też partie fortepianowe, smyczkowe, delikatna perkusja... No rzekłbym, że podręcznikowo! I z tą iskrą muzycznej szlachetności i wrażliwości, która potrafi przytulić. Mnie przytuliła i wzruszyła.  
         
         
        ➖ 

        EP-KI

         

        COALS – "REWAL"

        W nadbałtyckim Rewalu palmy nie rosną, ale ktokolwiek posłucha najnowszej EP-ki duetu Coals, to na pewno będzie w stanie sobie wyobrazić połączenie naszych polskich plaż z tropikalnym klimatem. Coals świetnie lawirują między granicami alternatywnego (wręcz undergroundowego) popu a hip-hopem. Choć właściwie włożenie ich twórczości w jakieś określone ramy to trudne zadanie. Osobiście nie kupuję utworu z gościnnym udziałem Żabsona, ale pozostałe fragmenty tego wydawnictwa działały mile rozleniwiająco, niczym przyjmowanie promieni słonecznych, leżąc na piasku. 
         



        SMÜGY – "ME IN MY OLD BLUE JEANS"

        Electro-popowa pozycja na wysokim poziomie! Świetny wokal, świetny klimat, świetna produkcja. Na radarze byli u mnie już od dłuższego czasu, a tym wydawnictwem przekonali mnie, że warto jeszcze uważniej ich poczynania śledzić.
         

        ➖ 

        SINGLE

         

        PORRIDGE RADIO – "BACK TO THE RADIO"

        Tak się złożyło, że dzień przed premierę tego singla postanowiłem sobie przypomnieć świetny album "Every Bad" Porridge Radio (przeoczony i niedoceniony przeze mnie w roku wydania) i cieszyłem się z szansy zobaczenia ich na Open'erze. Teraz wyczekuję tego spotkania jeszcze bardziej, bo ta pierwsza zapowiedź trzeciej płyty "Waterslide, Diving Board, Ladder To The Sky" (20.05) jest porażająco emocjonalna!    
         



        RED HOT CHILLI PEPPERS – "BLACK SUMMER"

        Co tu kryć – to najgłośniejszy muzyczny powrót w lutym! Red Hot Chilli Peppers z Johnem Frusciante w składzie! Można nieco pomarudzić, że to zbyt bezpieczny powrót, ale ostatecznie uważam, że całkiem obiecujący w kontekście nowego albumu "Unlimited Love", który ukaże się 1 kwietnia.




        FLORENCE AND THE MACHINE – "KING"

        Królewski powrót! I warto zanotować, że świetny teledysk do tego utworu został nagrany w Kijowie...
         


         

        FONTAINES D.C. – "I LOVE YOU"

        Obiecująca forma podtrzymana!
         
         



        FOALS – "2AM"

        I tu również zwracam uwagę na teledysk zrealizowany przez ukraińską reżyserkę i nakręcony w Kijowie..,




        SUNFLOWER BEAN – "WHO PUT YOU UP TO THIS"

        Jedna z najlepszych kompozycji tej formacji! To zapowiedź trzeciego albumu "Headful of Suger", który ukaże się 6 maja! 




        EVERYTHING EVERYTHING – "BAD FRIDAY"

        Good. Nowy album "Raw Data Feel" ukaże się 20 maja!



         

        REX ORANGE COUNTY – "AMAZING"

        Ależ ten chłopak potrafi cudnie ubrać miłość w muzyczne szaty! I ten teledysk!




        JAKUB SKORUPA, PATRICK THE PAN – "JOGA"

        Co za duet! Debiutancka płyta Jakuba Skorupy już w tym miesiącu i ja tu stawiam wysoko poprzeczkę: to powinien być polski debiut tego roku!
         



        TASH SULTANA – "COMA" [MTV UNPLUGGED (LIVE IN MELBBOURNE)]

        Policzycie ile razy Tash Sultana zmieniła tu gitarę? 




        ARLO PARKS – "SOFTLY"

        Na powrót Arlo Parks z nowościami przyszło nam czekać stosunkowo niedługo, bo niemal rok i było oczywiście warto!




        ALFIE TEMPLEMAN – "BROKEN"

        Liczę na ten debiut!




        LIAM GALLAGHER – "EVERYTHING'S ELECTRIC"

        Liam Gallagher stworzył ten kawałek wspólnie z Davem Grohlem! Elektryzująco? Całkiem, całkiem! To zapowiedź albumu "C'mon You Know, która ukaże się 27 maja!
         



        JACK WHITE– "FEAR OF THE DOWN"

        Jack White podsyca oczekiwania na pierwszy z dwóch tegorocznych albumów!




        FLUME – "SAY NOTHING" (FEAT. MAY-A)

        Zapowiedź albumu "Palaces" (20.05), na którym gościnnie pojawią się także m.in. Laurel, Caroline Polachek i Damon Albarn!
         
        Z chęcią zobaczyłbym Australijczyka na jakimś festiwalu w Polsce! 




        THE SNUTS – "ZUCKERPUNCH"

        Ogień!



         

        WET LEG – "ANGELICA"

        Kolejna zapowiedź jednego z najbardziej wyczekiwanych debiutów tego roku przez branżę muzyczną.


         
         

        NOTHING BUT THIEVES – "LIFE'S COMING IN SLOW" (FROM GRAN TURIMSO 7)

        Przy takim kawałku aż chce się wsiąść do sportowego auta i wcisnąć gaz do dechy! Nie tylko wirtualnie!



         

        BANKS – "HOLDING BACK"

        Zapowiedź albumu "Serpentina", który ukaże się 8 kwietnia!



         

        BEAR'S DEN – "SHADOWS"

        Po prostu piękna folk-rockowa kompozycja!


        ➖ 

        WYDARZENIA MIESIĄCA



        KONCERTY

         
        Jedynym wydarzeniem koncertowym, w którym uczestniczyłem (daleko nie miałem) były 21. Walentynki Chełmińskie uświetnione koncertami Voo Voo, Patricka The Pana i zespołu Muchy!
         
           
          OGŁOSZENIA KONCERTOWE
           
          Wybrane festiwalowe newsy:
           
          Open'er Festival: Porridge Radio

          Na naszej mapie imprez muzycznych pojawia się nowy festiwal showcase'owy Great September, który odbędzie się w dniach 15-17.09 w Łodzi. Inicjatywa Artura Rojka i Łukasza Minty zapowiada się na duchowego spadkobiercę Spring Breaka.

          Agencja Follow The Step została nagrodzona na Gali Bestsellerów Empiku w kategorii Live za Fest Festival i przy okazji zdradzono plan organizacji nowego festiwalu w Warszawie! Czyli najpewniej mowa tu o tym wydarzeniu, które zdradziła w swojej rozpisce Alexandra Savior! A skoro o Fest Festival mowa to line-up w drugim ogłoszeniu zasilili: Scooter, slowthai, Son Lux, Duke Dumont, Caribou, JXDN, OIO, Gus Dapperton, Vitalic, Chloe Moriondo i Sokół.


          Wybrane pozostałe ogłoszenia:

          The Libertines, Progresja, Warszawa, 04.11.2022
           
          Moderat, Torwar, Warszawa, 11.12.2022  
           
          Bastille, Torwar, Wrocław, 22.11.2022
           
          Joss Stone, Teatr Wielki Opera Narodowa, Warszawa (24.10.2022) / Narodowe Forum Muzyki, Wrocław (25.10.2022) / NOSPR, Katowice (29.10.2022) 
           
          ➖ 

          WYRÓŻNIENIA + PLAYLISTA MIESIĄCA


           
          Pozostałe interesujące wydawnictwa w telegraficznym skrócie: 
           
          Dla fanów fali awangardowego post-punka z Wysp Brytyjskich: Black Country, New Road – "Ants From Up There"Przyznam się szczerze, że nie jestem entuzjastą studyjnych dzieł tych cenionych przez krytyków awangardowych grup, do których zaliczyć możemy również Black Midi i Squid. To nie jest też tak, że całkowicie nie doceniam ich kompozycyjnego zmysłu i inteligencji, ale po prostu w warunkach domowych te krążki mi nie siadają (koncerty na żywo to inna sprawa, ale miałem okazję w akcji widzieć tylko Black Midi na OFF Festival – było zacnie). Drugi album Black Country, New Road był chyba najbliżej przełamania oporu mego serca, ale mimo wszystko raczej nie będę do niego wracał. Niemniej to obecnie najlepiej oceniany album tego roku i wysokie miejsca w podsumowaniach ma gwarantowane. Grzechem byłoby nie przesłuchać tego materiału.  
           
          Dla poszukujących mega pozytywnych emocji: Joss Stone – "Never Forget My Love". Jej wokal jest darem z nieba! Na nowej płycie Stone swoje ponadziemskie możliwości zderza z orkiestralną sekcją, co daje epickie efekty! Zaś jej szczera wrażliwość zaraża miłością i empatią. Przepiękny album.  
           
          Dla wielbicieli starej szkoły rocka: Eddie Veder – "Earthling". Eddie Veder na solowym albumie składa hołd swoim nastoletnim czasom, które przypadały na lata 70. i 80. Można nawet odnieść wrażenie, że liderowanie grupie Pearl Jam hamowało szaloną, rock'n'rollową naturę Vedera. Okej, może to za dużo powiedziane, ale nie da się ukryć, że takiej werwy i energii u legendarnego wokalisty dawno nie słyszeliśmy. W dodatku udało mu się zaprosić do współpracy fantastycznych gości: Elton John, Stevie Wonder, Ringo Starr, Chad Smith, Josh Klinghoffer, Andrew Watt. Dla fanów rocka lektura obowiązkowa!  
           
          Dla koneserów muzycznej awangardy: Trupa Trupa – "B Flat A". Nasza najbardziej doceniana za granicami formacja grająca alternatywnego rocka powróciła z kolejnym albumem, który przyjmowany jest z głęboką satysfakcją. Jest to muza wymagająca, daleka od komercji, ale zarazem unosi się nad nią czar niezwykłości. Na "B Flat A" zespół odszedł od minimalizmu na rzecz dynamiczniejszych (momentami wręcz punkowych) form skąpanych w oparach mrocznej desktrukcji i absurdu. Warto posłuchać.  
           
          Dla poszukujących muzyki do rozluźnienia: Metronomy – "Small World". Zestaw świetnych kompozycji, które zarażają czułością, niosą ładunek wiosennej energii i znakomicie wybrzmią podczas tegorocznej edycji OFF Festival! 
           

          I oczywiście na koniec zapraszam Was do przejrzenia i przesłuchania mojej tradycyjnej playlisty, którą na bieżąco uzupełniałem przez cały miesiąc! Przypominam, że w pierwszej kolejności wyszczególniam albumy i EP-ki (do maksymalnie 5 utworów), a w dalszej kolejności prezentuję single, w tym te, które nie załapały się w moich powyższych wyróżnieniach, a które są warte sprawdzenia! Wybory oczywiście skrajnie subiektywne!
           
           
           

          Sylwester Zarębski
          PM
          05.03.2022


          Polecane

          Brak komentarzy:

          Obsługiwane przez usługę Blogger.