AKTUALNIE W GŁOŚNIKACH: KWIECIEŃ 2022

/
0 Comments
AKTUALNIE W GŁOŚNIKACH: KWIECIEŃ 2022


 

ALBUMY

 

PILLOW QUEENS – "LEAVE THE LIGHT ON"

Pierwszego kwietnia tuż po północy uruchomiłem Spotify w poszukiwaniu nowości i... W pierwszej kolejności powinien sięgnąć po nowy album Red Hot Chili Peppers, ale... Postanowiłem pójść pod prąd i odpaliłem krążek "Leave The Light On" zespołu Pillow Queens, który w ostatnich tygodniach coraz bardziej mnie intrygował. No i przepadłem! Do tego stopnia, że drugi album żeńskiego indie rockowego kwartetu z Dublina wcisnął się na moją półkę z najlepszymi zagranicznymi premierami tego roku!

Jak to się stało, że w poprzednich latach twórczość Pillow Queens nie trafiła do moich głośników? Nie mam bladego pojęcia! A przecież dziewczyny grają wspólnie od 2016 roku, dwie pierwsze EP-ki i debiutancki krążek "In Waiting" (2019) sprawiły, że wyprzedawały koncerty w Irlandii, otrzymały zaproszenie zdalnego występu w programie Jamesa Cordona, pojawiały się w eterze BBC Radio 1, utwór "Gay Girls" wykorzystany został w irlandzkim komediodramacie "Randa z Amber"... Może zabrakło szansy promowania swojej obiecującej twórczości w trasie koncertowej z powodu pandemii. Ale z drugiej strony ta sytuacja przyspieszyła ich decyzję, by ponownie wejść do studia nagraniowego, gdzie zarejestrowały album typu "game changer". Album, który jest spełnieniem ich pierwszych obietnic tworzenia wyjątkowo pięknych muzycznych pejzaży. I tym razem nic już nie stoi na przeszkodzie, by wypromować się na trasie koncertowej! Także w Polsce! I być może, gdyby nie ogłoszenie ich występu na Open'erze, to dziś byłbym uboższy o to wspaniałe doświadczenie muzyczne. Nie ma co jednak gdybać, po prostu mega się cieszę, że w odpowiedniej porze odkryłem te wspaniałe dziewczyny!

Na wielu płaszczyznach "Leave The Light On" to niezwykle emocjonalna propozycja, która sprawia, że słuchacz zagłębia się w najczulsze zakamarki własnej osobowości. O ile debiutancki album był skupiony na narracji reporterskiej i refleksjach dotyczących życia w Dublinie, tak teraz otrzymujemy przejście w narrację psychologiczną i badanie najskrytszych uczuć. Dotykane są między innymi tematy społecznych ról obu płci, niejednoznacznej natury miłości, nieustannie towarzyszącej w życiu niepewności i nieprzewidywalności, samotności i religijności. Ucieczki w introspektywne rozmyślania połączone są z poszukiwaniem nadziei na jaśniejszą przyszłość oraz emocji gwarantujących katarktyczne uniesienia. No i ta liryka jest podlana wspaniałą formą muzyczną! 
 
Już pierwsza kompozycja "Be Your Side" rozpoczyna się niczym bicie serca i rozwija się w piękne, rozmarzone harmonie, które cudownie dominują i towarzyszą nam na całym albumie. W każdym kolejnym kawałku zachwycają ślicznie i niebanalnie poprowadzone gitarowe melodie utrzymane w niespiesznie indie-rockowym tempie, rozległa perkusja, precyzyjne riffy, strzeliste refreny oraz przekonujący wokal liderki Pameli Connolly. A gdy do niej dołączają głosy Sarah Corcoran (bas i drugi wokal), Rachel Lyons (perkusja) i Cathy McGuinness (gitara prowadząca) dzieją się prawdziwe cuda. Ich wspólna harmonia wokalna jest anielska i unosi w stan nirwany. Zapiera dech w piersiach! To wszystko sprawia, że te utwory zagnieżdżają się w umyśle i dostrzegamy piękno w bólu oraz ból w chwilach, gdy powinno być pięknie. 

Może brakuje jeszcze tu takiej szczypty kompozytorskiego szaleństwa, ale na tym etapie ich kariery zupełnie mi ta kompaktowość muzycznych rozwiązań wystarcza i wypełnia serducho ogromną satysfakcją. Według mnie to niezwykle pięknie rozpisany album, spójny, bez słabego momentu, kołyszący i tulący od pierwszej do ostatniej sekundy, wypełniony szczerymi tekstami i celnie szarpiący za emocjonalne struny. ZJAWISKOWY!

"Leave The Light On" to mój czarny koń w wyścigu po najprzyjemniejszy (może nawet najlepszy?) album tego roku! Posłuchajcie koniecznie! Najlepiej pod kołderką i w słuchawkach!
 
 


        FONTAINES D.C. – "SKINTY FIA"

        Fontaines D.C. na "Skinty Fia" lawirują między irlandzką tożsamością a trampoliną sukcesu zaoferowaną przez brytyjską scenę muzyczną. I co tu kryć: to relacja jest burzliwa. W swoich niezmiennie poetyckich tekstach podejmują niewygodne tematy, dotykają politycznych zagadnień, podsycają społeczne niepokoje i wplatają w te przekazy rozważania nad toksycznością i kruchością miłości. Są niewątpliwymi mistrzami kreowania mrocznego uniwersum gitarowego, w którym dramaturgia idealnie łączy się z melodyjnością. To boleśnie piękny album, w którego ponurej atmosferze można zanurzyć się głęboko ze świadomością, że chłopcy z Fontaines D.C. zawsze w porę wyciągną rękę i nie pozwolą utonąć w smutku. Przesiąknięte melancholią kompozycje, bolesne riffy, lamentujący śpiew Griana Chattena mają w sobie niewypowiedziane piękno i po prostu chwytają za serducho. Znów nie mogę wyjść z podziwu nad instrumentalną formą dublińskiego zespołu. Jasne, nie silą się na żaden futuryzm rockowy, a ich postpunkowy kręgosłup wydaje się być nietykalny, ale jednak w zdumiewający sposób potrafią sięgać po gitarowe mikstury z przeróżnych półek i te inspiracje przekuwają we własne, szczere, niepodrabialne muzyczne wypowiedzi. Niby po raz trzeci otrzymujemy ten sam fundament, ale mury znów wznoszone są  w imponujący sposób w syntezie z różnymi stylami. Pod tym względem to zresztą najowocniejszy album w ich dorobku. Rozpiętość i różnorodność gitarowych form jest ogromną zaletą tego materiału. A przy tym wszystkie kompozycje idealnie się ze sobą łączą i jest to jeden z tych krążków, w które trzeba wsiąknąć od początku do końca bez pomijania ani sekundy.
         
         


        JACK WHITE– "FEAR OF THE DAWN"

        Jack White w wydaniu solowym nie przestaje się bawić i kombinować, ale w przeciwieństwie do poprzedniego krążka "Boarding House Reach", na "Fear Of The Dawn" dokłada więcej rockowych iskierek i riffów, które w wielu momentach przeistaczają się w prawdziwy ogień! Do tego poprzedniego krążka przekonywałem się długo, ale ostatecznie ten kierunek twórczości Jacka spodobał mi się na tyle (duża w tym zasługa także dwóch koncertów w Polsce, które widziałem), że uznałem go za mój ulubiony album roku 2018, choć rozumiem narzekania na jego patchworkową formę. To cóż mam powiedzieć teraz? "Fear Of The Dawn" to totalny rockowy odjazd, który w całości kupuje od razu! Jasne, zdania znów będą i są podzielone. Ja jednak słucham tego dziwnego zbioru z myślą o koncertowym potencjale i jestem pewny, że ten materiał będzie gryzł i kopał na żywo! "Taking Me Back", "Fear Of The Dawn", "The White Raven", "Eosophobia", "What's The Trick", "That Was Then, This Is Now" to przykłady znalezienia złotego środka między starym Jackiem, a jego futurystyczną wyobraźnią. Momentami może nawet Jack odlatuje za bardzo (wciąż nie wiem, jak traktować wymysły w "Hi-De-Ho" i "Into the Twilight"), ale w samej końcówce ("Morning, Noon and Night", "Shedding My Velvet") zdaje się wracać do prostszych gitarowych form, które nawet idealnie pasowałyby do tradycjonalnej blues-rockowej twórczości The Raconteurs. To prawdopodobnie celowe, płynne przejście w stronę drugiego tegorocznego albumu "Entering Heaven Alive", który zapowiada się jako powrót do akustycznych form. O tym przekonamy się 22 lipca. 
         



        FATHER JOHN MISTY – "CHLOË AND THE NEXT 2OTH CENTURY "

        Father John Misty! Jego nowa płyta "Chloë and The Next 20th Century" to dzieło... no totalnie eleganckie i przyjemne! Zachwyca na tym materiale bogata paleta dźwięków, klimat ciasnych jazzowych pubów i nostalgia za czasami Złotej Ery Hollywood. I sam Father John Misty z niezwykłą klasą wiedzie nas przez wszystkie emocjonalne opowieści. Ostatni raz z taką samą dozą ogromnej satysfakcji słuchałem Tillmana przy okazji płyty "I Love You, Honeybear".
         



        RED HOT CHILI PEPPERS – "UNLIMITED LOVE"

        Doczekaliśmy się nowej płyty Red Hotów udziałem Johna Frusciante! Nie ukrywam, że gdy pod koniec roku 2019 gruchnęła wiadomość o powrocie Fru do składu Papryczek, to bardzo mocno się podjarałem tym faktem. Albumy z riffami Johna były w dorobku Red Hot Chilli Pepper tymi najlepszymi, więc poprzeczka przed premierę tego krążka była u mnie zawieszona wysoko. I chyba trochę sam sobie jestem winny, bo nadmuchałem ten balon oczekiwań do niebotycznych rozmiarów. To nie znaczy, że zbiór piosenek na "Unlimited Love" okazał się rozczarowaniem. Po prostu tym krążkiem panowie nie zawrócą biegu rockowej historii. Wyszli z prostego założenia, że nie muszą nic nikomu udowadniać i silić się na przeboje, które wpasują się w algorytm komercyjnych stacji radiowym. To ponad godzina (trochę za długo) czystej radości ze wspólnego jammingu. Bez tej witalności sprzed lat, ale nadal potrafią zachwycić nienagannym funkowo-rockowym rzemiosłem. Udany album!
         



        LET'S EAT GRANDMA – "TWO RIBBONS"

        Wprawdzie nigdy nie zagłębiłem się dostatecznie w dwa pierwsze albumy wspólnego projektu przyjaciółek Jenny Hollingworth i Rosy Walton, ale do dziś z sympatią wspominam koncert Let's Eat Grandma z Soundrive Festival 2019. Na tyle, by obiecać sobie, że będę ich dalsze poczynania śledził z większą uwagą. I warto było trzymać się tego postanowienia. Pierwsza połowa ich trzeciego albumu "Two Ribbons" to wspaniały przykład emocjonalnej ucieczki w euforyczną alternatywno-popową kreatywność! W drugiej części docieramy jednak do coraz głębszych emocji, pojawia się więcej melancholii i introspektywnych opowieści podanych w znacznie oszczędniejszych formach, których kulminacją jest finałowa, przepiękna tytułowa ballada, nasuwająca mi skojarzenia z twórczością naszego rodzimego Loru. Słychać, że w ostatnich latach Jenny i Rosa doświadczył wielu skrajnych emocji: bólu po stracie najbliższych, piękna rozwijającej się miłości, tragizmu złamanego serca, ekscytacji związanej z poszukiwaniem nowych perspektyw. Przy tym wszystkim czuć, że ich przyjaźń zacieśniła się jeszcze bardziej i ufają sobie na tyle, że jedna drugiej pozwala na większą przestrzeń dla ukazania indywidualnych refleksji życiowych. Piękny i bardzo dojrzały album!    


        ➖ 
         

        DEBIUTY


        WET LEG – "WET LEG"

        Rhian Teasdale i Hester Chamber – przyjaciółkom z Isle Of Wight – zamarzyła się muzyczna przygoda rockowego zespołu i do jej spełnienia wystarczył debiutancki singiel "Chaise Longue", po premierze którego posypały się pochwały od krytyków i słowa wsparcia od m.in.: Iggy'ego Popa, Dave'a Grohla, Florence Welch. Wieści o potencjale Wet Leg rozchodziły się w ekspresowym tempie, fanów przybywało, single z milionowymi odsłuchami, kontrakt z Domino Records... W branży oczekiwania wobec debiutanckiego albumu tego brytyjskiego zespołu urosły do ogromnych rozmiarów. A kluczem do tego sukcesu okazał się... humor! Blisko trzydziestoletnie dziewczyny z błyskotliwością oraz smaczną i niekiedy kąśliwą żartobliwością rozprawiają się z rozczarowującym procesem dorastania. A muzycznie wszystko uplasowane zostało w porcji gitarowych dźwięków na styku indie-rocka i popularnego obecnie postpunka. Każdy kolejny singiel potwierdzał słuszność tego obranego pomysłu na siebie, a kolekcja dwunastu utworów na imiennym debiucie ostatecznie okazała się zbiorem gitarowych petard, wśród których nie ma słabszego momentu. To triumfalny zestaw bezczelnie przebojowych kompozycji połączonych z szczyptą kobiecego uroku, kokieteryjnego wokalu, dobrego humoru i pasjonującej energii. I oto mamy jeden z najlepszych debiutów tego roku!


         

        LUNA – "NOCNE ZMORY"

        Luna debiutuje pełnoprawnym wydawnictwem w języku polskim! Muszę się przyznać, że bardziej jej twórczość podchodziła mi, gdy była prezentowana w języku szekspirowskim, ale ostatecznie przełamałem się i... Cholera, no jednak i w tym przypadku można totalnie zanurzyć się z Luną w jakimś alternatywnym wymiarze, który zabiera w podróż przez senne projekcje podbite nowoczesną produkcją popową. Luna niewątpliwie jest nieszablonową artystką na naszej scenie muzycznej i blask jej talentu coraz bardziej zniewala.
         
         
         
         

        KING HANNAH – "I'M NOT SORRY, I WAS JUST BEING ME"

        Okładka debiutanckiego albumu liverpoolskiego duetu King Hannah, tworzonego przez Hannah Merrick i Craiga Whittle'a, niemal codziennie ukazywała mi się na Facebooku w sponsorowanych treściach. Rzutem na taśmę przed publikację tego tekstu postanowiłem sprawdzić, co proponują słuchaczom. No i muszę przyznać, że to bardzo dobry kawałek muzyki, który przede wszystkim zachwyca narkotycznym, ponurym klimatem. Niski wokal Hannah hipnotyzuje, a rozległe gitarowe pejzaże Craiga przenoszą wyobraźnię w rozległe, pustynne rejony. Sporo w ich twórczości mroku pełzającego przez niespieszne alt-rockowe kompozycje z domieszką psychodelicznego bluesa, ale pod tą powłoką kryje się również trochę subtelnego humoru. Warto poznać!
         
         
        ➖ 

        EP-KI

         

        ALIX PAGE – "OLD NEWS" [STYCZEŃ]

        Alix Page za sprawą kompozycji "Radiohead" jakiś czas temu trafiła na listę moich tegorocznym muzycznych odkryć, a w kwietniu poświęciłem trochę więcej czasu jej twórczości, przesłuchując tegoroczną EP-kę "Old News" ze stycznia oraz sesję live dla Audiotree i... Och, no absolutnie skradła mi tę drugą połówkę serca, która szuka songwriterskich uniesień. Nie da się uciec od porównań Alix do Phoebe Bridgers, Clairo, czy choćby Gracie Abrams. Z tą drugą wiąże Alix przyjacielska relacja, po tym gdy scoverowała utwór "I Miss You, I'm Sorry". Zaowocowało to ich wspólną trasą po USA, gdzie Page z debiutancką EP-ką i dwoma singlami na koncie była przyjmowana niezwykle ciepło. Trudno się temu dziwić, bo muzyczne opowieści Alix idealnie wpisują się w popularny obraz młodej dziewczyny grającej smutny pop. Proste akordy przekształca w niezwykłe głębokie, szczere i emocjonalne historie o nastoletnich miłosnych zawirowaniach i bolesnych rozstaniach. Ten nastrojowy indie-pop jest wypełniony gwieździstymi pejzażami oraz szczyptą grunge'owej energii. Niby nic nowego, ale Alix ma w sobie ten nieokreślony magnes, a z jej szczerymi wyznaniami trudno nie znaleźć wspólnego języka. Warto mieć tę 20-letnią artystkę na uwadze!  
         



        THE VACCINES – "PLANET OF YOUTH"

        Interesująca próba przeniesienia swojego charakterystycznego indie-rockowe stylu w przestrzeń kosmicznych, futurystycznych dźwięków. Niezmiennie przebojowo!
         

          ➖ 

        SINGLE

         

        PHOEBE BRIDGERS – "SIDELINESS"

        Phoebe Bridgers powróciła z nową, śliczną kompozycją "Sideliness"! Utwór będzie częścią soundtracku serialu "Conversations With Friends", który powstał na bazie powieści Sally Rooney.
         
         


        INTERPOL – "TONI" / "SOMETHING CHANGED"

        Zespół Interpol zapowiada nowym album "The Other Side of Make-Believe"! Premiera 15 lipca!






        MAGGIE ROGERS – "THAT'S WHERE I AM"

        Maggie Rogers powraca! 29 lipca ukaże się jej drugi album "Surrender"! 
         



        EDITORS – "HEART ATTACK"

        Czyżby zwrot w kierunku bardziej elektronicznego podejścia? Przy okazji poinformowano, że Blanck Mass został oficjalnym członkiem zespołu
         



        VOO VOO, HANIA RANI – "BEZRUCH"

        Przepiękny i poruszający efekt współpracy Voo Voo i Hani Rani!




        FLORENCE AND THE MACHINE – "FREE"

        "Free" zapowiada się na koncertowy killer.




        LIZZO – "ABOUT DAMN TIME"

        Lizzo powraca i zaprasza do tańca!




        GRACIE ABRAMS – "BLOCK ME OUT"

        Gracie Abrams znów z pomocą Aarona Dessnera! Cudnie!




        PORRIDGE RADIO – "THE RIP"

        Zapowiada się na jedną z najbardziej emocjonalnych płyt tego roku!
         



        THE SMILE – "FREE IN THE KNOWLEDGE"

        Poznaliśmy datę premiery debiutanckiego albumu projektu The Smile! "A Light For Attracting Attention" w wersji cyfrowej ujrzy światło dzienne 13 maja!




        METRIC – "ALL COMES CRASHING"

        Kanadyjska formacja rockowa powraca z zapowiedzią ósmego albumu "Formentera" (8.07)!




        HOLLY HUMBERSTONE – "SLEEP TIGHT"

        "Sleep Tight" to kolejny wynik współpracy Holly Humberstone z Mattym Healym! Bardzo ładna piosenka!





        THE BULLSEYES – "20 HOURS IN BED"

        The Bullseyes po znakomitym zeszłorocznym debiucie nie zwalniają tempa i prezentują mocną rockową balladę!
         



        OF MONSTERS AND MEN – "THIS HAPPINES"

        Of Monsters and Men prezentują nową kompozycję i zapowiadają premierę EP-ki "TÍU" (10.06), złożonej ze starszych i nowych utworów, które nie znalazły się dotychczas na żadnym albumie.




        ARCADE FIRE – "UNCONDITIONAL I (LOOKOUT KID)"

        Kompozycja wypełniona pozytywną energią i na żywo zdaje egzamin (zaobserwowane podczas streamingu Coachelli)!  




        JACK JOHNSON – "ONE STEP AHEAD"

        Powrót hawajskiego singer-songwritera!



         

        ANNA CALVI – "AIN'T NO GRAVE"

        To pierwszy fragment EP-ki "Tommy" inspirowanej finałowym sezonem serialu "Peaky Blinders"! Skromne wydawnictwo będzie zawierać jeszcze jeden oryginalny utwór "Burning Down" oraz covery "Red Right Hand" Nicka Cave'a & The Bad Seeds i "All The Tired Horses" Boba Dylana.


         
         

        GEORGE EZRA – "GREEN GREEN GRASS"

        Zaraźliwy song!



         

        SIGRID, BRING ME THE HORIZON – "BAD LIFE"

        Zaskakująca współpraca!


         
         

        DANIEL CAESAR, BADBADNOTGOOD – "PLEASE DO NOT LEAN"

        Daniel Caesar to moje odkrycie ze streamingu Coachelli! Kilka dni później ten kanadyjski artysta wypuścił świetny singiel z gościnnym udziałem BADBADNOTGOOD.


        ➖ 

        WYDARZENIA MIESIĄCA



        KONCERTY

        W końcu ten sezon koncertowy nam się rozkręca! Na początku kwietnia po raz kolejny podziwiałem chłopaków z Nothing But Thieves w Warszawie (plus świetnie supporty w postaci Kid Kapichi i Black Honey)! Ostatniego dnia miesiąca powróciłem do stolicy na kapitalny koncert Franz Ferdinand w Stodole! Pomiędzy przydarzył mi się jeszcze wypad na koncert Natalli Przybysz w bydgoskiej Fabryce Lloyda!
         
           
          OGŁOSZENIA KONCERTOWE
           
          Wybrane festiwalowe newsy:
           
          OFF Festival: Papa Dance, alyona alyona, Makaya McCraven, SHYGIRL, Myd (LIVE BAND), Kacperczyk, WaluśKraksaKryzys, Sofia Kourtesis i Crows!
           
          On Air Festival: Jorja Smith, Tame Impala, Celeste, The Comet is Coming, Tash Sultana, Alexandra Savior, Baasch, Ralph Kaminski 
           
          Fest Festival: The Chainsmokers, James Arthur, RÜFÜS DU SOL, Nothing But Thieves, Fisher, Charlotte de Witte, Syml, Ashnikko, Imanbek, Kizo, Bitamina

          Kraków Live Festival: Halsey, Lewis Capaldi, Parcels, Mimi Webb, Jan Rapowanie

          Pol'and'Rock Festival: Wolf Alice, Clutch, Tagada Jones, Organek, The Exploited, Gwar, Żurkowski, Pull the Wire, Dziwna Wiosna, Stach Bukowski, Makiwara, Transgresja, Dance Like Dynamite, Gorgonzolla, Criminal Tango 
            
          Tauron Nowa Muzyka Katowice: Anna Calvi, Nilüfer Yanya, Resina 
           
          Salt Wave Festival:  Franc Moody, Kid Francescoli, The Avalanches DJ SET, Lewis OfMan, Bitamina, Miętha oraz Ania Leon
           
          Great September: Kacperczyk, Szczyl, WaluśKraksaKryzys, Frank Leen, Jakub Skorupa, oysterboy, Franek Warzywa & Młody Budda, Jann, OvE, Zespół Sztylety, Czechoslovakia.


          Wybrane pozostałe ogłoszenia:

          Rage Against The Machine + Run The Jewels, Tauron Arena Kraków, 15.09.2022


          WYDARZENIA MIESIĄCA
           
           
          Coachella 2022

          Kilka słów wrażeń z pierwszego weekendu Coachelii:

          Z uwagi na wielkanocne zamieszenia transmisje z kalifornijskiego festiwalu oglądałem w sposób nieco chaotyczny. Przy kilku momentach jednak zatrzymywałem się na dłużej. Ogłoszony w ostatniej chwili koncert Arcade Fire w namiocie sceny Mojave był... OMG, był kapitalny! Niesamowita energia i zespół w życiowej formie. 

          Phoebe Bridgers błyszczała (dosłownie) na Outdoor Theatre! Przepiękny występ, świeżutkie "Sideliness" na żywo i gościnny udział Arlo Park podczas "Graceland Too" i "I Know the End"! Następnego dnia zresztą Phoebe się zrewanżowała i pojawiła się na scenie podczas występu Arlo. Och, no tylko pozazdrościć takich momentów. 

          Zresztą jeśli chodzi o gościnne występy, to działo się sporo. M.in. Shania Twain wzbogaciła występ Harry'ego Stylesa (tutaj całkiem pozytywnie zaskoczyłem się jego pop-rockowym show), Damon Albarn niespodziewanie pojawił podczas koncertu Billie Eilish (wiadomo – jej występ był imponującym wydarzeniem), a Flume na scenę zaprosił plejadę artystów na czele z Beckiem, Tove Lo, Caroline Polachek i Vincem Staplesem. 

          Dwa tygodnie przed startem festiwalu wycofał się Kayne West i slot headlinerski przeznaczono na wspólny występ Swedish House Mafia i The Weekend. Spojrzałem tylko na urywki, ale wydaje się, że na pozycję headlinera spokojnie mogłaby zostać przesunięta Doja Cat, której show... No nie jest to moja bajka, ale przyznać muszę, że jej koncert był widowiskowy. 
             
          Niezły performance (mimo problemów technicznych) zaprezentował Stromae i na pewno jego koncert na Fest Festival będzie przebojowy! 

          Świetną energią tryskała Maggie Rogers, a jej nowy singiel "That's Where I Am" na żywo wypadł rewelacyjnie! 

          Występ Yoli utwierdził mnie w przekonaniu, że wielką stratą byłoby przegapić jej koncert na Open'erze! Liczę na dobry układ slotów! 

          To oczywiście tylko część moich spostrzeżeń (z nieco mniejszym rozmachem streamowany był także drugi weekend, z którego przede wszystkim powtórzyłem sobie set Phoebe Bridgers – sami wiecie o mej miłości do tej artystki), a kilka koncertowych fragmentów znajdziecie na oficjalnym kanale YouTube Coachelli!
           
           

           
           
          Grammy 2022
           
          W kwietniu odbyła się gala "muzycznych oscarów", czyli Grammy. O ile na wyniki tych filmowych Oscarów czekam zawsze z  dużym zainteresowaniem, o tyle Grammy... No cóż, niby najbardziej prestiżowe nagrody muzyczne, święto branży, ale ja ze sporym dystansem spoglądam na to wydarzenie i rozstrzygnięcia. Dwie rzeczy w tym roku na Grammy jednak udały się wyjątkowo: nikt nikogo nie potraktował z liścia, dwa – na ceremonii przejmująco przemówił prezydent Zełeński. A jeśli chodzi o te muzyczne rozstrzygnięcia? 

          Statuetka za Najlepszy Album Roku dość niespodziewanie trafiła do rąk Jon Batiste za krążek "WE ARE". U nas artysta chyba jednak słabo rozpoznawalny. Ja przyznaję się, że trafił w zeszłym roku na playlistę moich muzycznych odkryć, ale nie odrobiłem zadania domowego i nie poświęciłem większej uwagi jego twórczości. Batiste otrzymał również nagrodę za Najlepszy Teledysk Roku ("Freedom").

          Bez niespodzianki trzy statuetki (Najlepszy Album Wokalny Pop, Najlepszy Nowy Artysta oraz Najlepsze Solowe Wykonanie Pop) zgarnęła wschodząca gwiazda muzyki pop Olivia Rodrigo. Nawet jej kibicowałem.

          Trzymałem kciuki również za Arlo Parks, ale nagroda za Najlepszy Album Alternatywny bezpiecznie powędrowała do St. Vincent. 

          W kategoriach rockowych symboliczne potrójne zwycięstwo (Najlepszy Występ Rock, Najlepszy Utwór Rock oraz Najlepszy Album Rock) zaliczyła grupa Foo Fighters. No trudno mi uznać "Medicine At Midnight" za album, który zasłużył na te wyróżnienia, ale w obliczu niedawnej tragedii, która dotknęła zespół dyskusja jest zbędna. 

          Bohaterami wieczoru okazali się także Bruno Mars i Anderson .Paak. Jako duet Silk Sonic zgarnęli aż 4 statuetki (Nagranie Roku, Utwór Roku, Najlepsze Wykonanie R&B oraz Najlepszy Utwór R&B). 

          Zwrócę jeszcze uwagę na kategorię Producent Roku, w której zasłużenie według mnie triumfował Jack Antonoff.  

          Pełną listę laureatów znajdziecie w tym miejscu. 
           
           
           
           
          Gala Fryderyków 2022
           
          Poznaliśmy również laueratów najważniejszych nagród muzycznych w naszym kraju! Najbardziej ucieszyłem się z pierwszych statuetek dla Ralpha Kaminskiego i Kaśki Sochackiej! Szanuję również wyróżnienie zespołu Muchy za album "Szaroróżowe", choć w kategorii Album Roku Rock / Metal trzymałem kciuki za WaluśKraskaKryzys. 

          Pełną listę zwycięzców i nominowanych znajdziecie w tym miejscu.
           
           
          ➖ 

          WYRÓŻNIENIA + PLAYLISTA MIESIĄCA


           
          Pozostałe interesujące wydawnictwa w telegraficznym skrócie: 
           
          Dla poszukujących leniwego songwritingu o posmaku kalifornijskiego słońca: Christian Lee Hutson – "Quitters"
           
          Dla pragnących mieszanki popowego futuryzmu i zmysłowej delikatności: Banks – "Serpentina". 
           
          Dla wielbicieli synth-popowych dźwięków: Hatchie – "Giving The World Away".
           
          Dla zainteresowanych muzyką country w wydaniu nieco komercyjnym, ale niezwykle szlachetnym: Orville Peck – "Bronco". 
           
          Dla pragnących rozmarzonej, tulącej elektroniki: Low Island – "Just Another Dreamer". 
           
          Dla fanów starej szkoły polskiego rocka: T. Love – "Hau! Hau!". 
           
          Dla fanów nowej szkoły polskiego rocka: Rubens – "Wynoszę się".
           
          Dla sympatyków gitarowych dźwięków z Wielkiej Brytanii: Blossoms – "Ribbon Around The Bomb" / Bloc Party – "Alpha Games" / Coach Party – "Nothing Is Real" (EP-ka) / Sundara Karma – "Oblivion!" (EP-ka)
           

          I oczywiście na koniec zapraszam Was do przejrzenia i przesłuchania mojej tradycyjnej playlisty, którą na bieżąco uzupełniałem przez cały miesiąc! Przypominam, że w pierwszej kolejności wyszczególniam albumy i EP-ki (do maksymalnie 5 utworów), a w dalszej kolejności prezentuję single, w tym te, które nie załapały się w moich powyższych wyróżnieniach, a które są warte sprawdzenia! Wybory oczywiście skrajnie subiektywne!
           
           
           

          Sylwester Zarębski
          PM
          04.05.2022


          Polecane

          Brak komentarzy:

          Obsługiwane przez usługę Blogger.