Terrific Sunday - Strangers On Tour (08.03.16, Toruń)

/
0 Comments


Na początek muszę się przyznać, że chłopaków z Terrific Sunday miałem już okazję posłuchać na Open'erze w 2014 roku. Ale niestety to była tylko scena dworcowa (na festiwalowy występ nie dotarłem) i chyba dlatego nie zapadli mi w pamięć. Potem ich nazwa dość często obijała mi się o uszy, tym bardziej, że byli promowani przez Trójkę i Piotra Metza. Przełom nastąpił po przeczytaniu recenzji ich debiutanckiej płyty  w miesięczniku "Teraz Rock". Bardzo pochlebne słowa skusiły mnie by przesłuchać "Strangers. Lovers" i też byłem pod dużym wrażeniem! W końcu gdy dowiedziałem się, że przyjeżdżają z promocją płyty również do Torunia, postanowiłem rzucić inne plany i sprawdzić jak obecnie wypadają na żywo.

Zaskoczony byłem stosunkowo małą frekwencją na tym koncercie, ale to pewnie przez Dzień Kobiet. Był to też ich pierwszy występ w Toruniu i myślę, że na następnym grono osób będzie już znacznie większe! Ta kameralna atmosfera jednak w żaden sposób nie przeszkadzała w odbiorze muzyki, wręcz przeciwnie. Początkowo było co prawda dość zachowawczo, ale szybko udało im się zdobyć publikę i przy ostatnich trzech utworach rozkręciła się już niezła potańcówka pod sceną :) 

Jestem pod dużym wrażeniem warsztatu i kunsztu muzycznego. To indie-rock na światowym poziomie. Setlista została świetnie zbudowana.  Fantastyczne dawkowanie emocji w każdym utworze.  Te solówki na gitarach dosłownie wdzierały się do wnętrza człowieka i nie pozwalały spokojnie ustać. Pochwały również dla niezwykle energicznego perkusisty. Charakterystyczna jest  barwa głosu lidera, idealnie komponująca się z tym co chłopaki tworzą. Dodatkowo wokal wyśmienicie i w odpowiednich chwilach był wzbogacany o efekty pogłosowe. Z przyjemnością też patrzyło się na zespół, który widać, że totalnie czuje to co gra, bawi się na scenie i jest świadomy swojej wartości. 

Trudno wyróżnić nadzwyczaj jakiś jeden utwór. Całość była bardzo wyrównana i utrzymana na naprawdę wysokim poziomie. Najbardziej czekałem na utwór "Into My Arms" i tę końcową solówkę - wypadło kapitalnie.  Ale takich utworów, w których zamykałem oczy i dałem się nieść muzyce było zdecydowanie więcej: otwierający koncert utwór "Streets Of Love", "Petty Fame", "Coda", spokojniejszy, wręcz balladowy "Days Go By" i mógłbym tak dalej wyliczać. Petardą jednak okazał się kawałek "Bombs Away", który totalnie rozruszał publiczność i sprawił, że ludzie ruszyli pod scenę i zostali już tam do końca ;) Okej, nie było nas dużo, ale jednak :D I powiem, że już dawno nie pamiętam koncertu na którym tak fajnie sobie potańczyłem. Piękny i energiczny był ten końcowy fragment koncertu. 

Terrific Sunday to kolejny dowód na to, że warto przyglądać się polskiej muzyce alternatywnej. Fani takich zespołów jak Foals, The Maccabees, Two Door Cinema Club czy Everything Everything obowiązkowo powinni zaznajomić się z ich muzyką, a najlepiej zobaczyć ich na żywo. Nadal jednak wyczuwam pokłady dużych możliwości i myślę, że chłopaki jeszcze fajne rzeczy stworzą. Pewien zalążek drugiej płyty pojawił się na koncercie, więc czekam z niecierpliwością.  Mam nadzieję, że będzie o nich jeszcze głośniej i będą umacniać swoją pozycję na rynku.






PS Dziś zostali nominowani we Fryderykach, w kategorii fonograficzny debiut roku! Gratulacje!

PM


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.