Współczesny folk rock

/
1 Comments




Przyznam, że sam stałem się miłośnikiem tego gatunku. I patrząc na sukcesy grup folkowych, takich jak Mumford & Sons czy Of Monsters And Men, grupa fanów melodyjnego i gitarowego funku cały czas się powiększa. Trend ten utrzymuje się już od dłuższego czasu. Trudno też mi jednoznacznie powiedzieć dlaczego tak się dzieje? Wydaje mi się, że folk jest dla wielu ucieczką od zalewającego nas elektronicznego popu i dubstepu, z którego korzystają także rockowe grupy (Korn, Muse). Nie chcę w żaden sposób krytykować elektronizmu w muzyce, jednak każdy wie, że "co za dużo to niezdrowo". W dodatku muzyka folkowa jest przyjemna do posłuchania. Nie raz zdarzało mi się zasypiać przy nutach płynących z płyt Mumfordów czy też świetnej "My Head is An Animal". Oczywiście zarzucić można też tej muzyce powtarzalność i bardzo prostą strukturę. Warto też zwrócić uwagę, że tę muzykę wykonują dość młodzi wykonawcy i głównie swe korzenie ma w Skandynawii i Brytanii, gdzie wręcz mówi się o nurcie "West London folk scene". Mi osobiście przypomina to wracanie jakby do czasów średniowiecza i opowiadanie miłosnych oraz baśniowych historii za pomocą prostych instrumentów i ciekawych tekstów. Przedstawię więc krótko kilku przedstawicieli tej muzyki, którzy mnie ostatnio uwiedli. Miłego folkowania :)

1. Mumford And Sons

Mumfordzi opierają swoją grę na gitarach, akordeonie, mandolinie i melodyjnych głosach, a siłę piosenek budują głównie na przekazaniu gradacji emocji, dlatego najczęściej traktują o miłości. Zresztą powtarzalność motywów była krytykowana przez recenzentów przy ich drugiej płycie "Babel". I tu też się muszę zgodzić, że niektóre kompozycje po prostu się pokrywają i  znikają z pamięci. Ale przecież nie zmienia się "kury, która znosi złote jajko", a taką była ich pierwsza płyta "Sigh No More"(status platynowej płyty w Wielkiej Brytanii). Jednak przy trzeciej płycie opartej na tych samych chwytach, myślę że narzekanie stałoby się jeszcze powszechniejsze i dlatego ostatnio pojawiła się w sieci informacja o tym, że Mumfordzi wykorzystają na nowej płycie brzmienia elektroniczne. Cóż czas pokaże, jak się ten zespół sympatycznych panów rozwinie. Póki co polecam z ich dorobku "Thistle & Weeds", piosenkę która za każdym razem powoduje u mnie ciarki oraz najnowszy singiel "I Will Wait".  

 

2. Of Monsters And Men

Zespół pochodzi z Islandii i jest kolejnym, po Bjork i Sigur Ros, znakomitym tworem tej małej wyspy. W przeciwieństwie do Mumfordów, grają muzykę bardziej radosną i skoczną, przepełnioną jakby dużą swobodą i wolnością. Wyrażają to w swoich niezwykłych tekstach, bardzo baśniowych, troszkę tajemniczych i przede wszystkim, niebanalnych. A jakby jeszcze tego mało, są one bardzo "koncertowe", o czym się przekonałem oglądają ich ubiegłoroczny live stream z Festiwalu Lollapalooza. Dość dużym jednak zaskoczeniem jest dla mnie obecność przeboju "Little Talks" na listach przebojów popularnych stacji radiowych, choć potwierdza to, że potrzebujemy takiej muzyki. Do ich płyty niedługo na łamach bloga jeszcze wrócę, póki co dwa kawałki tej przesympatycznej grupki muzyków:    


 

3. Paula i Karol 

To bodaj najlepsi reprezentanci folka w naszym kraju. Zespół powstał w Warszawie i ma za sobą wiele koncertów w Polsce jak i w Europie. 

 

 4. Reprezentanci  "West London folk scene" 
  •  Noah and the Whale

 

  •  Laura Marling 

 

  •   Johnny Flynn

 



 I na koniec dwa irlandzkie zespoły mniej znane, ale mające według mnie dużą szansę na sukces: 
  •  Little Green Cars 


  • Kodaline

         

PM



Polecane

1 komentarz:

Obsługiwane przez usługę Blogger.