[płyta miesiąca - zagranica] Gorillaz- "Humanz" - ta płyta i powrót Gorillaz to wydarzenie ważne w wielu wymiarach i bardzo dokładnie zaplanowane. Ten wirtualny zespół ma zamiar przez najbliższy czas rządzić światem muzycznym. Czy udałoby się to bez dobrej płyty? Nie musimy jednak zadawać i odpowiadać na to pytanie, ponieważ ta płyta jest po prostu bardzo dobra. Nie wybitna, gdyż pewne mankamenty posiada. Nie wszystkie utwory zachwycają, może nazbyt momentami jest politycznie, ale są tu w większości kawałki, które naprawdę dają radę. Jest tu pełno szaleństwa, nic się właściwie nie trzyma jakieś ustalonej spójności, ale jest w tym jakaś metoda, a i styl Gorillaz, którego właściwie nie da się opisać, jest wyczuwalny. Za całokształt powrotu - tytuł płyta miesiąca wędruje do Gorillaz!
[płyta - zagranica] JMSN- "Whatever Makes U Happy" - znacie to uczycie gdy wasz ulubiony festiwal ogłasza artystę, którego kompletnie nie znacie, sprawdzacie i nagle następuje miłość? Wierzę, że na pewno doświadczyliście takiej sytuacji. A tak właśnie mam z JMSN, którego niedawno ogłoszono na Open'er Festival. Jego mieszanka soulu i r&b zachwyciła moją duszę. I ta jego nowa płyta tylko utwierdzała mnie w słuszności tych zachwytów.
[płyta - zagranica] Kendrick Lamar- "DAMN" - czynię absolutny wyjątek i wychodzę poza sferę oceniania pod względem subiektywnych odczuć. Bo prawda jest taka, że nie jestem zachwycony nową płytą Lamara. Zdecydowanie wolę stylistykę, którą zaprezentował na genialnym "To Pimp A Butterfly". "DAMN" jest dla mnie trochę przerostem nad formą. Lamar jakby jeszcze bardziej starał się podkreślać i eksponować swoją obecną pozycję lidera współczesnego hip-hopu. I towarzysząca temu muzyczna oprawa mnie nie przekonuje. Choć są tu utwory naprawdę świetne, które nieco nawiązują do stylistyki "To Pimp A Butterfly". Dlaczego więc go tu zamieszczam? Bo obok Lamara nie da się przejść obojętnie. Nie sposób nie wspomnieć o tej premierze. Nawet jeśli nie zaliczam się do fanów hip-hopu.
[płyta miesiąca - Polska]Eric Shoves Them in His Pockets - "Whit Love" - w kategorii najbardziej zblazowanych albumów tego roku ten krążek może śmiało pretendować do miana lidera. Jeśli w tym roku planujecie wakacje nad morzem, koniecznie przy plażowaniu odpalcie tę muzę! Gwarantuję pełną satysfakcję!
[debiut miesiąca] Alexandra Savior - "Belladona of Sadness" - przyznaję, że moje pierwsze podejście do jej albumu było niewłaściwie. Odpaliłem zupełnie w w biegu, nieco w pośpiechu i to był błąd. Ta płyta wręcz wymaga odpowiedniego klimatu, nastroju, a przede wszystkim zatrzymania się na chwilę. Dopiero wówczas olśniewa. Nadal jednak utrzymuję, iż Alexandra nagra jeszcze zdecydowanie lepszy album. I to bez pomocy Alexa Turnera i Jamesa Forda, którzy może mieli tu zbyt duży wpływ na nią. Tak czy owak, świetny album po którym jej kariera może już tylko zwyżkować.
[debiut]The Big Moon - "Love in the 4th Dimension" - lubię dziewczyny. A jak jeszcze śpiewają. A jeszcze jak pochodzą z Wielkiej Brytanii. A jak jeszcze nagrywają taką płytę! Ojj, dziewczyny zdobyły moje serce! Na tej płycie znalazłem wszystko za co kocham brytyjską muzę! Warto!
[debiut]Blaenavon - "That's Your Lot" - aż trochę mi wstyd, iż ta grupa nie znalazła się jeszcze w moim dziale "PM odkrywają". Chłopaki grają naprawdę fajnie i przyciągająco. Zdecydowanie lubię te kawałki kiedy nieco podkręcają tempo (Prague '99), ale za całość i tak należą im się pochwały. Fani brytyjskiego indie-rocka - mam nadzieję, że nie przegapiliście tej premiery, a jeśli jakimś cudem tak, to nadrabiajcie szybko!
[debiut - Polska]Salk - "Matronika" - ta krakowska formacja skutecznie potrafiła mnie zaprosić do swojego świata. Nawet nie zdążyłem zaprotestować... Polecam!
[singiel miesiąca]Royal Blood - "Lights Out" - i co mam tu powiedzieć? Konkurencja wymieciona pod dywan :D Myślę, że nikogo takim powrotem nie zawiedli. Jest MOC!
[singiel] London Grammr - "Oh Woman Oh Man" - znowu to zrobili - zaczarowali. Mógłbym teraz wymieniać wszystkie synonimy słowa "piękno", ale po co? Wystarczy posłuchać ;)
[singiel] Mando Diao - "Shake" - kawałek wręcz skrojony pod koncertową zabawę. Buja niesamowicie. I teraz muszę się przyznać, że ten zespół odkryłem dopiero niedawno przy ich ogłoszeniu na Przystanek Woodstock, a przecież to grupa, która naprawdę odcisnęła swoje piętno w muzyce i gwarantuje dobrą rozrywkę. Lepiej późno niż wcale! I już czekam na spotkanie live!
[singiel] Phoenix - "J-Boy" - jak dobrze ponownie mieć ze sobą nową muzykę od Phoenix. Dostaliśmy utwór, który nie powalczy o miano przeboju roku, ale jest na swój sposób bardzo hipnotyzujący i wciągający. Album "Ti Amo" ukaże się 9 czerwca! I tylko szkoda, że w tym roku nie zagrają koncertu w naszym kraju..
[singiel] Algiers - "The Underside of Power" - ależ to było dla mnie zaskoczenie. Z miejsca zostałem poderwany do tańca! Świetny, nieco zahaczający o przebojowy gospel, kawałek, który chwycił. Chwycił i trzyma do dziś!
[singiel] The War On Drugs - "Thinking Of A Place" - z tym utworem jest jak z wpatrywaniem się w spokojnie płynącą rzeczkę przy akompaniamencie ogrzewającego nas słońca. 11 minut, które wprowadzają w niezwykły stan ukojenia i odpływania z tego świata. Nie obraziłbym się nawet gdyby ten kawałek trwał dwa razy dłużej. Wyśmienity powrót!
[wydarzenie miesiąca - ogłoszenia koncertowe]Gorillaz w Polsce! Ta wiadomość była naprawdę niespodziewana, elektryzująca i chyba każdy fan tej formacji w Polsce długo dochodził do siebie po tym ogłoszeniu. A co więcej, zagrają u nas dwukrotnie! 14 czerwca w Warszawie, a 4 dni później w Katowicach! Biorąc pod uwagę, iż europejski mini-tour oprócz naszych miast obejmie tylko Węgry i Niemcy, to mamy naprawdę niemal ekskluzywną wizytę! Pozostając w temacie ogłoszeń koncertowych, dużo pozytywnych emocji wzbudziło ogłoszenie Two Door Cinema Club na Orange Warsaw Festival. U mnie entuzjazm na tyle wzrósł, iż 3 czerwca zobaczycie mnie na Służewcu już niemal na 99%. A może i dzień wcześniej również? Zobaczymy. Na pewno cieszy też fakt, iż na osobny koncert w listopadzie przyjedzie do nas Bonobo, choć ja z drugiej strony lekko żałuję, że jednak nie zagra na Open'erze.
[wydarzenie miesiąca - koncerty] W kwietniu widziałem tylko jeden koncert. Sorry Boys w Toruniu.
Cóż, klasa sama w sobie. Naprawdę wychodziłem zadowolony z klubu. Relacji nie ma, jeśli tylko gdzieś znajdę czas to postaram się parę słów na bloga napisać.
Bardzo interesowałem się jeszcze koncertem Lisy Hanningan w Warszawie,
ale jednak nie dałem rady się tam pojawić :(
[wydarzenie miesiąca - streaming] Coachella 2017! Co tu dużo mówić, odsyłam do mojego opisu wrażeń z kalifornijskiego weekendu --> o tutaj
[wydarzenie miesiąca - Podróże Muzyczne]Utworzenie na Facebooku grupy Podróżujmy Muzycznie Razem! było strzałem w dziesiątkę! Gdzieś w mych zamysłach zawsze chciałem, by ten blog służył integracji osób, których pasją są koncerty. I na naszej grupie dzieją się rzeczy naprawdę fajne! A wierzę, że to dopiero początek i nasza aktywność dopiero się rozkręca. Choć w dużej mierze zależy to od Was Podróżujący! Dlatego jeśli jeszcze ktoś nie dołączył to zapraszam w to miejsce --> Podróżujmy Muzycznie Razem!
[rozczarowania miesiąca]Trzy krótkie strzały. Strata patronatu Trójki nad Open'erem. Wiz Khalifa i Lana del Rey na Kraków Live Music Festival. Virgin wraz z Dodą jako support Guns N' Roses.
Co jeszcze mogę polecić z minionego miesiąca? Z wydawnictw płytowych warto zaznajomić się z nowościami od John Mayer, Maximo Park i Father John Misty. Siostry HAIM powróciły z utworem "Right Now", a Foster The People wypuściło naraz aż 3 single. Zaskakuje chyba kierunek obrany przez Paramore na nowym singlu "Hard Times", ale może się on podobać. Kolejne świetne single od Oh Wonder i trochę mniej ekscytacji przy tych od Kasabian, choć z każdym kolejnym coraz lepiej (płyta już dosłownie za chwilkę). Sporo fajnych utworów od młodych zespołów (Inheaven, Waxahatchee, Trevor Sensor, Artifical Pleasure), które znajdziecie na playliście. PJ Harvey z dwoma premierowymi utworami, w tym jeden wykonany akustycznie. Zaskakująco przyjemny duet The Weeknd i Lany del Rey. Solowy powrót lidera Noah and The Whale. Uff, a to przecież nie wszystko! Bogaty ten kwiecień, a w kolejnych tygodniach nie ma mowy o zwalnianiu tempa!
Podróżuję w poszukiwaniu muzycznych newsów, przypominam niezapomniane przeboje, odkrywam nowe dźwięki, rozkoszuję się w gatunkach indie, folk, rock, a nade wszystko kocham koncerty oraz festiwale!