PM relacjonują: Orange Warsaw Festival 2022 (dzień drugi)!

/
0 Comments
PM relacjonują: Orange Warsaw Festival 2022 (dzień drugi)!
 
Ach! Doprawdy nie potrafię opisać emocji, które towarzyszyły mi, gdy krok po kroku zaliczałem kolejny warszawskie checkpointy, przybliżające mnie do wkroczenia na festiwalowy teren Orange Warsaw Festival w drugim dniu trwania tej imprezy! Nie było tak, że w okresie pandemii całkowicie zabrakło letnich imprez i festiwali, ale dopiero teraz po trzech latach wszystko wraca do normy i w pełnej okazałości. No mniej więcej, bo branża festiwalowa boryka się z wieloma problemami, których nie jesteśmy świadomi. Ot choćby tegoroczny chaos na lotniskach sprawił, że koncert Earla Sweatshirta najpierw został przesunięty na koniec dnia (spychając Sigrid na godzinę 22:00, co wywołało u mnie rozczarowanie, ale ostatecznie zmiana okazała się korzystna), a ostatecznie odwołany i w trybie awaryjnym udało się zorganizować występ duetu Karaś/Rogucki! Osobiście dla mnie to była zmiana na plus, ale do tego momentu za chwilę dotrzemy. Po kolei! 

Kto już był na poprzednich edycjach Orange Warsaw Festival organizowanych przez Alter Art, ten na pewno poczuł się na miejscu jak ryba w wodzie. Niewiele zmian, właściwie organizacyjny układ identyczny. No może tylko ten różowy namiot Warsaw Stage teraz jakby bardziej rzucał się w oczy. Również można było zauważyć nieco mniej stref sponsorskich, co nie jest dobrą wróżbą, ale miejmy nadzieję, że nie zwiastuje to większego kryzysu w przyszłości. Przygodę z tegorocznymi atrakcjami Orange Warsaw rozpocząłem od... przejścia na Drugą Stronę! Netflix w związku z premierą nowego sezonu Stranger Things przygotował nie lada tajemniczą gratkę dla fanów tego serialu. Okazało się, że w środku postawionej konstrukcji na chętnych czekają... kultowe rowery! Czteroosobowe drużyny pedałując co sił (nie było to takie proste) walczyły z rozprzestrzeniającym się złem na ekranie. Niestety moja drużyna przegrała... Ale fun był niezły, można było dodatkowo strzelić sobie klimatyczną fotkę i zgarnąć serialową przypinkę! Miła atrakcja! 

Po tym dość niespodziewanym wysiłku skierowałem się w stronę Warsaw Stage, gdzie o pierwsze muzyczne emocje zadbała... Kasia Lins! Od momentu wydania genialnej płyty "Moja Wina" to było moje trzecie muzyczne nabożeństwo z Kasią! I jakże wyjątkowe! A to głównie za sprawą obecności sekcji dętej, która sprawiła, że emocjonalne doznania zostały znacznie bardziej pogłębione, a kompozycje wybrzmiały z niezwykle silnym barokowym urokiem. Nie będę się tu rozwodził – koncerty Kasi to po prostu grzeszna orgia dla duszy, którą warto doświadczyć!
 
Nie dałem szansy, grającej na głównej scenie, Rosalie. przekonać mnie do siebie, bo... W Strefie Jelenia doszło do spontanicznego spotkania licznej ekipy Podróżujących! No tęskniłem za takimi akcjami i festiwalowymi pogaduchami! Pozdro dla Was wszystkich! 
 
Napojony cudownym festiwalowym nektarem byłem w pełni gotów na koncertowe szaleństwo z Foals! Chłopaki na żywo nigdy nie zawodzą i tym razem znów ich indie-rockowy zestaw przebojów sprawił, że tańczyliśmy do utraty tchu! Oprócz jednak doskonale znanych killerów usłyszeliśmy także trzy single z najnowszej płyty "Life Is Yours". Kompozycja "Wake Me Up" świetnie sprawdziła się jako otwarcie występu, a kolejne "2am" i "2001" pozwalały złapać oddech podczas intensywnego skakania. Te nowe kawałki nie mają w sobie wybuchowego ładunku energii, a bardziej nadają się do chilloutowego tupania nóżką. Rozczarowanie? Delikatne. Ale gdy Yannis Philippakis z kolegami sięgał po utwory z poprzednich wydawnictw od razu robiło się goręcej. Już przy zagranym w trzeciej kolejności "Mountain At My Gates" po lewej stronie sceny rozkręciliśmy żywiołowe pogo! Fani zespołu nie zawiedli! Czuć pośród nas było ten głód takich doznań! I o ile jeszcze pierwsza połowa koncertu przyniosła sinusoidalne emocje (euforycznie przyjęte "Olympic Airways", "My Number", "In Deegrees", studzące nasz zapał świeże kawałki i przeklęczana w 2/3 "Spanish Sahara"), to już druga połowa sprawiła, że zatraciłem się totalnie w tańcu i straciłem kontakt z rzeczywistością! "Providence", "Inhaler", "Black Bull", "What Went Down", "Two Steps, Twice" – sztos! Kółeczko za kółeczkiem, bark w bark, gardło zdarte, koszulka przepocona, w oczach iskierki szaleństwa – za doprowadzanie mnie do takiego stanu uwielbiam chłopaków! I jeszcze ten niezapomniany moment, gdy na środku kółeczka w trakcie "Two Steps, Twice" bawiła się trójka fanów ze zdobytymi pałeczkami od Jacka Bevana, w tym nasza Podróżująca Aga! Coś pięknego! Foals udowodnili, że gitarowa muzyka wciąż potrafi być ekscytująca! 

Po tych foalsowych harcach była potrzebna dłuższa chwila przerwy i odpoczynku, więc odpuściłem występ Stormzy'ego. Inna sprawa, że zależało mi też na miejscu przy barierce na koncercie Sigrid! Tu muszę się przyznać, że na występ młodej Norweżki czekałem chyba z największymi wypiekami na twarzy. Tylko nie zrozumcie mnie źle: na zabawę z Foals czekałem równie mocno, ale ich koncert z OFF-a 2019 jeszcze mocno tkwił w mojej pamięci, a na powtórkę emocji z open'erowego koncertu Sigrid przyszło mi czekać nieco dłużej. A jej występ na Open'erze był naprawdę cuuudowny i niezwykle energiczny! Ba, sama Sigrid wspominała go ze sceny i... Jestem pewny, że ten warszawski koncert także zapamięta na długo i będzie naciskała swój management na osobny koncert w Polsce! Od samego początku wbiegnięcia uśmiechniętej Sigrid na scenę miałem wrażenie, że pod Warsaw Stage właśnie rozpętała się serotoninowa burza! To był huraganowy podmuch dance-popowej energii! Czułem, że każdej osobie zgromadzonej przed sceną udzielała się ta młodzieńcza energia, którą na scenie emanowała Sigrid. Ta dziewczyna jest tak niezwykle w tym autentyczna i szczera! Nie sposób było odmówić jej wystosowanego do nas zaproszenia do wspólnego tańca, śpiewania ile sił w płucach, a także chwil wzruszenia, podczas których odruchowo ręka wędrowała w okolice serducha. Ten występ był w przeważającej większości egzaminem dla świeżych kompozycji z tegorocznej płyty "How To Let Go"! Egzaminem zdanym śpiewająco! "It Gets Dark" ze znakomitą gitarową solówką, rozpalające "Burning Bridges", euforyczne "Thank Me Later", akustyczne i poruszające "Grow" (w ruch poszły latarki w smartfonach), "Bad Life" z rockowym pazurem i finalne, przebojowe "Mirror" to highlithy z tych usłyszanych nowości! Z debiutanckiej płyty bawiliśmy się zaś przy największych przebojach: "Sucker Punch", "Don't Feel Like Me Crying", "Plot Twist", "Don't Kill My Vibe" i "Strangers" były przyjmowane przez publiczność wręcz owacyjnie! Nie zabrakło również miejsca na delikatne i przygrywane przez Sigrid na klawiszach "Home To You" oraz nagrany z Griff kawałek "Head on Fire". Do pełni szczęścia chyba tylko zabrakło "High Five" i zeskoku Sigrid do publiczności. Może gdyby tak jak było to planowane Sigrid grała na zakończenie festiwali, to jej setlista byłaby dłuższa, ale nie ma też co wiele narzekać! To było rewelacyjne pod każdym względem popowe show! Nie silące się na dodatkowe fajerwerki, gdyż one nie były tu potrzebne, bo sama energia Sigrid i jej (świetnego!) zespołu wystarczyła do uniesienia naszych ciał i dusz do stanu ekstazy! Jak tu nie kochać takich artystek! 
 
No i przyszedł czas na headlinerski występ wieczoru: Florence And The Machine! Dla Florence Welch i jej zespołu to był festiwalowy powrót po długiej przerwie (planowanej jeszcze przed wybuchem pandemii) i lepszego miejsca na rozpoczęcie serii tegorocznych letnich występów pewnie nie mogli sobie wymarzyć. Wszyscy doskonale wiemy, że polscy fani adorują Florence w wyjątkowy sposób, a ta wspaniała artystka odwdzięcza nam się magicznymi chwilami. No i niby tej magii w powietrzu nie zabrakło, ale w moim prywatnym odczuciu był to jeden z najsłabszych koncertów Flo, które dane mi było przeżyć (a był to mój szósty jej koncert). Na pewno nie zawiodły interakcje z fanami, bo Flo potrafiła spędzić cały utwór, biegając wśród publiczności i tonąc w objęciach osób ubranych w wianki. Ta niezwykła chemia między nią a polskimi fanami wciąż jest silna. Natomiast z mojej perspektywy sam występ cierpiał na dwie bolączki. Po pierwsze nagłośnienie na tyłach (stałem mniej więcej na poziomie wieży technicznej) nie dało rady (często przez podmuchy wiatru dźwięk "uciekał"), a po drugie setlista była strasznie nierówno ułożona (szczególnie pierwsza połowa zawiodła). Niby nie brakowało naprawdę interesujących perełek (doczekałem się "Kiss With a Fist", do łask wróciła piękna kompozycja "Never Let Me Go", premierowo z nowej płyty zagrany został kawałek "Dream Girl Evil" oraz pandemiczny singiel "Light Of Love"), ale w przeważającej większości tym razem nie "zażarło" to na żywo. Jeśli miałbym wyróżnić jakiś jeden moment, to na pewno nie zawiodło mnie poruszające wykonanie "Big God". No i na dłużej na pewno ze mną pozostanie symboliczny obrazek Florence z ukraińską flagą podczas utworu "Free". No i nie zabrakło też standardowych rytuałów: fanów na ramionach podczas "Rabbit Heart (Raise It Up)", przytulania najbliższych osób i schowanych telefonów podczas finałowego "Dog Days Are Over". Dopowiem jeszcze tylko, że niespełna tydzień później na berlińskim Tempelhof Sounds bawiłem się na Florence And The Machine o niebo lepiej! Ale o tym przyjdzie jeszcze kiedyś czas opowiedzieć. Do tego warszawskiego koncertu podchodziłem bez większych emocji, bo wolałem się milej zaskoczyć niż rozczarować, ale jednak tego drugiego nie uniknąłem. 

Na tym jednak festiwalowy dzień się nie skończył. Szybki drink w strefie Walkersa i popędziliśmy na wspomniany, ratunkowy koncert duetu Karaś/Rogucki! Trafiliśmy w idealnym momencie, gdy już rozgrzany zespół przygrywał wakacyjny kawałek "Bezpieczny Lot"! No i ja od razu odleciałem w bardzo przyjemny, taneczny stan! A w następnej chwili zdzierałem gardło podczas "Kilku Westchnień"! Ostatecznie nawet wylądowałem w pogo podczas "Bolesnych strzałów w serce", a bisowy "Ciociosan" przetestował bębenki uszne postawioną ścianą dźwięków! Karaś z wrażenia nawet padł na scenę w trakcie koncertu (no, to wina kabli, ale ciii...), Rogucki zachwycał swoim teatralnym stylem, Kamil Holden rzeźbił małe dzieła sztuki na gitarze, a Wiktoria Jakubowska z profesjonalną precyzją trzymała rytm na bębnach. Biorąc pod uwagę okoliczności, to naprawdę należało im się nisko ukłonić za ten energiczny występ! A ja zaspokoiłem tym samym swój niedosyt po ich zeszłorocznym koncercie w toruńskich Jordankach (koncert przy siedzącej publiczności to był zły pomysł). 

I to byłoby na tyle! Co mogę więcej powiedzieć? To było po prostu bardzo udane rozpoczęcie festiwalowego sezonu, które nastroiło mnie pozytywnie na kolejne przygody! 

I jeszcze raz powtórzę: dzięki za wszystkie spotkania i przybite piątki z Wami Podróżujący! Za wspólne szalone harce pod scenami, za nowe znajomości oraz za te inspirujące dłuższe i krótsze rozmowy o muzyce! To czysta przyjemność! Pozdrawiam bez wyjątku wszystkich! Chciałbym Was mieć na jednym zdjęciu, ale wiadomo, że warunkach festiwalowych to nie takie proste. Piątka dla Was i widzimy się na kolejnych wydarzeniach, bo lato dopiero się rozkręca!

 
 
 
 
    



 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 








Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Kasia Lins, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022

Foals, Orange Warsaw Festival 2022


Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Sigrid, Orange Warsaw Festival 2022

Florence And The Machine, Orange Warsaw Festival 2022

Florence And The Machine, Orange Warsaw Festival 2022

Florence And The Machine, Orange Warsaw Festival 2022

Florence And The Machine, Orange Warsaw Festival 2022

Florence And The Machine, Orange Warsaw Festival 2022

Florence And The Machine, Orange Warsaw Festival 2022

Florence And The Machine, Orange Warsaw Festival 2022

Florence And The Machine, Orange Warsaw Festival 2022

Florence And The Machine, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022

Karaś/Rogucki, Orange Warsaw Festival 2022


Sylwester Zarębski
PM
26.06.2022


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.