PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

/
0 Comments
PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!




Na początku wyjaśnijmy jedną sprawę: nigdy nie należałem do subkultury emo-punk. Jednakże na pewnym etapie życia amerykańska grupa My Chemical Romance – jeden z najważniejszych emo gitarowych zespołów początku XXI wieku z genialnym koncept albumem "The Black Parade" w dyskografii – sprawiła, że buzujące we mnie młodzieżowe emocje znalazły swoje ujście w ich kompozycjach. A jeszcze większe wrażenie robiły na mnie zapisy ich teatralnych, energicznych występów na żywo. I to właśnie ich przyjazd do Polski na Orange Warsaw Festival 2011 stał się przyczyną mojego pierwszego poważnego wyjazdu na duże, festiwalowe wydarzenie muzyczne, które odmieniło moje spojrzenie na muzykę, styl życia i od tego momentu datuję początek ery Podróży Muzycznych! Więcej wspomnień związanych z tamtym wyjazdem znajdziecie na blogu w wyjątkowym podcaście.

Po 11 latach stała się historia z typu tych nieprawdopodobnych: My Chemical Romance powrócili do stolicy Polski na headlinerski występ! Kilka lat temu sytuacja nie do pomyślenia, bo zespół boleśnie się rozpadł, a każdy z członków poszedł swoją ścieżką. Początkowo jeszcze byłem pełny wiary, że zatęsknią za sobą, ale przyznaje, że z roku na roku przestawałem się łudzić i wydawało się, że ten pociąg jednak już dawno odjechał z peronu i jakikolwiek powrót nie będzie miał sensu. A jednak latem 2019 roku pojawiały się pierwsze plotki o wspólnych próbach chłopaków, a w Halloween wszystko stało się jasne: My Chemical Romance odradzają się! 20 grudnia 2019 roku zagrali swój pierwszy koncert po zawieszeniu działalności w Los Angeles i ich kolejne ogólnoświatowe plany zapowiadały się imponująco. Na przeszkodzie stanęła jednak pandemia i fani musieli uzbroić się w cierpliwość. W tym roku trasa w końcu wystartowała i dotarła do także do Polski! Tak, ogłoszenie koncertu My Chemical Romance w ramach warszawskiej Sceny Letniej Progresji było absolutnym szokiem! Niski ukłon dla agencji Fource Poland za zorganizowanie tego wydarzenia, które dla polskich emo-punkowców przejdzie do historii! A spotkać ich tego dnia można było absolutnie na każdym kroku. Do stolicy zjechały dziesiątki tysięcy fanów z każdego zakątka naszej mapy. W fantazyjnych makijażach, obowiązkowych czarnych strojach, glanach, ćwiekach... Niesamowity widok! Wszyscy jednak tego dnia do ostatniej chwili drżeliśmy w strachu, czy to święto nie zostanie zniweczone przez burzową aurę. Naprawdę nie do opisania jest moment, gdy supportujący Barns Courtney (świetny!) musiał przerwać swój przebojowy występ z powodu opadów deszczu, a na telebimie pokazał się komunikat, że występ został wstrzymany z powodu burzy. Takiej paniki i niepokoju wśród publiczności – przyznajmy też, że w dużej mierze złożonej też z młodych niewiast – dawno nie czułem. Ale ja jakoś wewnętrznie byłem spokojny, że te złe chmury przejdą bokiem. I tak też się stało! 
 
Gerard Way, Ray Toro, Mikey Way, Fran Iero, Jarrod Alexander i Jamie Muhoberac wkroczyli na scenę przy ogłuszającej wrzawie i nierejestrowanych w żadnej skali piskach żeńskiej części publiczności. Rozpoczęli zgodnie z planem od świeżo wydanego singla (nowa płyta na horyzoncie?) "The Foundations of Decay", który na żywo ukazał w pełni swój stadionowy potencjał! Imponujące wejście! A fani już popisali się znajomością tekstu! Pozostała część setlisty w dużej mierze była zagadką, bo chłopaki pozwalają sobie na sporą rotację, ale należało się spodziewać przekrojowej podróży przez ich dyskografię. Na początek czekał nas powrót do ich ostatniej płyty "Danger Days: The True Lives of the Fabulous Killjoys" i wielkiego przeboju "Na Na Na (Na Na Na Na Na Na Na Na Na)"! No i zaczęło się prawdziwe szaleństwo! Obok mnie po prawej stronie sceny w pierwszej strefie rozgorączkowani fani rozkręcali od razu pogo! Gerard Way najwyraźniej uznał, że z naszej strony jeszcze emanuje za mała energia i zaprosił nas do ponownej zabawy przy tym kawałku, ale... w zmienionej, przyspieszonej wersji! To bodajże dopiero drugi taki przypadek w historii! Ciekawa zagrywka, chociaż przyznam się szczerze, że wolałbym w tym miejscu chyba jednak po prostu kolejną kompozycję. Taneczne szaleństwo zostało podtrzymane niemalże punkowym "Give 'Em Hell, Kid" z drugiej płyty "Three Cheers for Sweet Revenge". W nieco lżejszy, typowo wakacyjny klimacik przeniosło pozytywne "Summertime", po którym pojawiła się nie lada gratka dla najstarszych fanów (których oczywiście tego dnia również nie brakowało!): "Our Lady of Sorrows" z debiutanckiego krążka "I Brought You My Bullets, You Brought Me Your Love". W tym momencie muszę się przyznać, że przez tę pierwszą fazę koncertu jeszcze nie dowierzałem, że to się naprawdę dzieje. Miałem wrażenie, że to jakiś surrealistyczny sen. I chwilę mi zajęło, by wkręcić się w ten muzyczny wehikuł czasu i znaleźć odpowiedni przycisk, który odmłodzi mnie dobrych jedynaście lat. Pierwszy taki dreszczyk prawdziwie sentymentalnych emocji pojawił się przy wariackim "House Of Wolves" z tej najważniejszej dla mnie płyty "The Black Parade". Ale prawdziwy wodospad wielu wspomnień zalał mnie przy utworze (zadedykowanym Ukraińcom) "Mama"! Jedna z moich ulubionych kompozycji My Chemical Romance! Jak cudownie móc było ją usłyszeć i przeżyć na żywo ponownie! No i od tego momentu odpaliłem się! No może niekoniecznie porwał mnie kolejny przerywnik dla tych, którzy pamiętali początki zespołu ("Skylines and Turnstiles"), ale gdy usłyszałem te pierwsze charakterystyczne uderzenia w klawisze marszowego "Welcome to the Black Parade"... Wow! Dreszcze na całym ciele! Przy tym genialnym rockowym hymnie wszyscy zdarliśmy sobie gardło! Następnie w destrukcyjny taniec wprowadziła nas "DESTROYA", a wzruszeń dostarczała rodzierająca serce kompozycja "The Ghost Of You". Przy kolejnych kawałkach wpadłem w obłęd! Najpierw utwór, od którego rozpoczęła się moja przygoda z My Chemical Romance – przebojowy i skoczny "Teenegers"! Następnie killerskie wykonanie "Famous Last Words"! No przy tym fragmencie totalnie mnie poniosło i straciłem kontakt z rzeczywistością! Jeden z najmocniejszych punktów tego wieczoru! Nieziemsko szalone tempo zostało podtrzymane przez pędzący jak na złamanie karku utwór "Boys Divison" z kompilacyjnego albumu "Conventional Weapons". I na zakończenie podstawowego seta kolejny bliski memu sercu utwór "Helena"! Pamiętam jak 11 lat temu chłopaki grali ten kawałek na soundchecku, a mi po drugiej stronie Stadionu Legii zaszkliły się oczy. Znów poczułem tamte emocje! 
 
Po krótkiej przerwie panowie znów pojawili się na scenie z obietnicą dwóch dodatkowych piosenek. Na początek płomienne "I'm Not Okay (Promise)", przy którym znów pojawiły się w moich oczach diabełki! Ależ rozkręciliśmy przy tym kawałku zajebiste pogo! Włączył mi się tu tryb dyrygowania tłumem! Piękna sprawa! I na zakończenie już nieco bardziej softowo, ale z pełną gamą pozytywnych, nastrojowych emocji wybrzmiał utwór "The Kids Form Yesterday" z podniosłą solówką Raya na końcu! Ten utwór był jak przyjacielskie klepnięcie po ramieniu przez członków zespołu w podziękowaniu za to, że jesteśmy, czekaliśmy na ich powrót, nieustannie słuchamy ich muzy, śpiewamy i tańczymy razem z nimi. 
 
Nie mam już po tym koncercie w Warszawie żadnych wątpliwości, że My Chemical Romance powrócili w triumfalnym stylu! Wiadomo, to już nieco inna sceniczna energia niż dekadę temu, wokal Gerarda może też już nie tak imponujący (acz wciąż daje radę!), ale jednak te wszystkie kompozycje wciąż niesamowicie bronią się na żywo i wywołują niesamowite emocje!  Widziałem wśród starszych i młodszych fanów emo wszystko: nieposkromione szaleństwo, ekstazę, uśmiechy, łzy szczęścia i pragnienie celebrowania tej chwili w nieskończoność! Sceny, które na zawsze utkwią mi w pamięci!  Bez wątpienia było to jedno z najważniejszych koncertowych wydarzeń tego roku! Czas teraz na nową płytę My Chemical Romance i kolejny koncert w Polsce! Jestem dobrych myśli, że nie będziemy na to czekać zbyt długo!
 
 
PS Podziękowania dla Podróżującego Roberta za wspólną, szaloną zabawę! 
 
 
 
 
 
 
PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!
 
PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!
 
PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!

PM relacjonują: My Chemical Romance w Warszawie, 09.06.2022!


 
Sylwester Zaręski
PM
16.06.2022



Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.