AKTUALNIE W GŁOŚNIKACH: MARZEC 2021

/
0 Comments

Aktualnie w Głośnikach: Marzec 2021


 
Jeśli w przyszłości będę pamięcią wracał do marca 2021 roku, to w pierwsze kolejności będę przywoływał debiutancki album Kaśki Sochackiej! A kto jeszcze gościł w moich głośnikach? Odpowiedzi poniżej!


ALBUMY


VALERIE JUNE – "THE MOON AND STARS: PRESCRIPTIONS FOR DREAMERS"

Valerie June powaliła mnie swoim niezwykłym wokalem cztery lata temu, przy okazji premiery swojego czwartego albumu "The Order Of Time". Pamiętam, że sięgnąłem jej twórczość kierowany znakomitymi recenzjami z portali zagranicznych, bo tych w Polsce prawie nie było, a jeśli już – to pozostały niezauważone. A szkoda, bo ta wszechstronnie utalentowana artystka zasługuje na większy rozgłos w naszym kraju. W miniony piątek powróciła z nowym albumem "The Moon And Stars: Prescriptions for Dreamers" i znów z wdziękiem chwyciła kawałek mojego serducha. Valerie pochodzi z Tennessee i konsekwentnie trzyma się amerykańskich korzeni muzyki folkowej, gospelowej, bluesowej, soulowej. Miksuje te gatunki w sposób bardzo kunsztowny i olśniewający. I to zdanie śmiało broni swoim najnowszym dziełem. Współpracowała nad nim z bardzo uznanym producentem Jackiem Splashem, który ma za sobą epizody z choćby Kendrickiem Lamarem i Alicią Keys. I jego wpływy można odczuć w kilku momentach, gdy Valerie zaczyna zahaczać o dźwięki afrobeatowe i orkiestralne, a tradycyjne korzenie jej twórczości zapuszczają się w rejony bardziej nowoczesne (automatyczna perkusja). Pod względem produkcji ten krążek jest wyśmienicie wypolerowany. Z przyjemnością słucha się kolejnych kompozycji, które, zdaje się, pragną opuścić fizyczną formę i uciec w stronę zawieszonego na nieboskłonie księżyca, by tańczyć pośród gwiazd. Już od pierwszego utworu "Stay" zostałem porwany właśnie w taką kosmiczną podróż! Mistyczną, senną, rozmarzoną i pokrzepiającą! I przede wszystkim – barwną! Przykładem świeci centralna część albumu. Valerie ze zdumiewającą zwinnością przechodzi  z ciepłego, wzniosłego i chyba najlepszego na całym krążku utworu "Call Me A Fool" (z gościnnym udziałem Carly Thomas – legendy soulu)  w bardzo oszczędny i melancholijny stan w utworze "Fallin'", by za chwilę zaskoczyć wyróżniającą się, beztroską, przyspieszoną i radosną kompozycją "Smile".

Wszystkie muzyczne tekstury na tym krążku zostały zbudowane z pajęczą skrupulatnością i przepełnione ponadczasową ambicją. No i do tego TEN wokal! Ostry, przenikliwy, manieryczny głos Valerie jest jedyny w swoim rodzaju! I ona wykorzystuje ten dar w nieziemskim stylu, spajając przy tym wszystkie swoje artystyczne pomysły. Może nie ma we mnie teraz takiego zachwytu z odkrycia czegoś wyjątkowego, jak miało to miejsce cztery lata temu, ale nadal pozostaję pod wrażeniem jej ekspresyjnych umiejętności wokalnych.

Muzyczne opowieści Valerie na "The Moon And Stars: Prescriptions for Dreamers" krążą wokół wytrwałości, przetrwania i akceptacji – tematów, które bliskie są czarnoskórej społeczności. Valerie z wdzięcznością i uśmiechem spogląda w gwiazdy, które tworzą jej portret, ale nie zapomina o wyboistej drodze, która doprowadziła ją do tego momentu. To artystka świadoma, jakiemu wciąż bolesnemu uciskowi poddawana jest jej społeczność, ale paradoksalnie jej orężem w tej walce staje się muzyka przepełniona kolorami nadziei i radości.

Album – poprzedzony wartymi wspomnienia, bo znakomitymi kompozycjami "Why The Bright Stars Glow" i "Home Inside" – kończy się w bardzo ambientowy sposób: śpiew ptaków, gongi powietrzne, delikatnie uderzenia w fortepian i dmuchnięcia we flet dopełniają poczucie obcowania z bardzo inspirującym, uduchowionym, medytacyjnym krążkiem, który urzeka swoim blaskiem, niczym tarcza księżyca w czasie pełni! 




        BLACK HONEY  – "WRITTEN AND DIRECTED"

        W przedostatni piątek marca oczy muzycznego świata zwrócone były ku nowej płycie Lany Del Rey i trochę w cieniu jej premiery na muzycznym oceanie pojawił się drugi album rockowego kwartetu z Brighton Black Honey, któremu lideruje charyzmatyczna i uwodzicielska wokalistka Izzy B. Philips, niegdyś zresztą określana przez zagraniczne media jako Lana Del Rey brytyjskiego rocka. Te porównania brały się z faktu, że wczesna twórczość Black Honey cechowała się filmowością, przywodziła na myśl kadry z westernów, charakteryzowała się klimatem serialu Twin Peaks i intensywnością filmów Quentina Tarantino. Z czasem zaczęli bardziej eksperymentować i zapożyczać elementy z popu, hip-hopu, psychodelicznego rocka, alternatywnego indie i wymykać się początkowemu szufladkowaniu. Ich imienny, obiecujący debiut z 2018 roku był pokazem niezwykłej kreatywności, choć zabrakło w nim spójnej wizji, zwłaszcza jeśli teraz porównamy go do jeszcze ciepłego albumu numer dwa zatytułowanego "Written & Directed". Ten wydaje się być krokiem naprzód i udanym letnim blockbusterem z krótką, bo zaledwie 30-mintuową, ale trzymająca w napięciu fabułą. Muzyczny scenariusz znów zaskakuje różnorodnością: od brudnych, jazgotliwych gitar po taneczne rytmy, popowe błyski, pompatyczne dęciaki i chóry, a na samym końcu krążka czeka wytchnienie w postaci akustycznej ballady. Na nudę nie można narzekać, a przy tym Black Honey sprawniej niż kiedykolwiek układają swoją opowieść, będącą w dużej mierze manifestem przeciwko światu zdominowanemu przez mężczyzn, w jedną całość. To dla nich ekscytujący krok naprzód, a dla nas słuchaczy dawka solidnej rozrywki. "Written & Directed" być może nie zawalczy o nominacje do muzycznych Oscarów, ale jest dziełem, któremu warto poświęcić uwagę. 




        MIDDLE KIDS – "TODAY WE'RE THE GREATEST"

        Nieoczekiwanie w marcu zostałem urzeczony drugim albumem australijskiej indie-rockowej formacji Middle Kids. Na album "Today We're The Greatest" zwrócił moją uwagę Podróżujący Wojtek i... Ojojojoj, zaskoczyło niesamowicie! Rewelacyjny głos wokalistki Hannah Joy plus wysmakowane, emocjonalne, pejzażowe, indie-rockowe kompozycje o wzniosłych ambicjach i mamy gotowy przepis na sukces! A już na pewno na celny strzał w moje serducho! Bardzo przemyślana, konsekwentna płyta, która w odpowiednich proporcjach dawkuje subtelne dźwięki (m.in. poniższy tytułowy singiel) oraz żywiołową energię (kapitalny kawałek "I Don't Care"!). Wartość płyty podbijają szczere, uniwersalne teksty. Przynosi ten krążek absolutnie piękne emocje! Objawienie minionego miesiąca!




        KINGS OF LEON – "WHEN YOU SEE YOURSELF"

        Na pewnym poziomie wydaje mi się, że panowie w roku 2021 odnaleźli radość z grania, którą usłyszałem na ich pierwszym krążku. Oczywiście teraz nie uświadczymy tego młodzieńczego porywu, który przeistoczył się w męskie, ustatkowane emocje, a galopujące gitary zaczęły ustępować miejsca klawiszom malującym rozległe pejzaże, ale jest tu radość z grania i autentyczność, jakiej dawno się u nich nie czuło (nawet na chwalonym przeze mnie "Walls", który fundamentalnie był jednak plastikową wydmuszką – udaną, ale jednak). Ta muzyczna, emocjonalna szczerość nadaje odpowiedni ton prawie godzinnemu materiałowi. Dzięki temu nowemu podejściu Caleb zyskał rewelacyjną przestrzeń do eksponowania swojego fantastycznego wokalu. Można mu śmiało zaufać, gdy w wywiadach mówi o najbardziej osobistych tekstach, jakie napisał. Ale mam tu raczej do czynienia z okruszkami jego prywatnych doświadczeń, które ostatecznie układają w uniwersalne przekazy. Zresztą taki duch ponadczasowości bardzo unosi się nad tym niespiesznym krążkiem. Przywołajmy choćby refren utworu "Claire & Eddie": Ooh fire's gonna rage if people don't change / Ooh a story so old, still so original. Ta płyta wydaje się być niemal jednym długim, płynnym, zharmonizowanym utworem, ale jest tu kilka wybijających się momentów. Single zwiastujące ten krążek zostały wybrane starannie i celnie, ale dla mnie osobiście najlepszym momentem tego krążka jest jego środek w postaci utworów "Golden Restless Age" i "Time in Disguise" – prawdziwe płuca tego materiału!

        Trudno mi jeszcze na tym etapie wyrokować, czy ta płyta pozostanie ze mną na dłuższą chwilę, ale bez cienia wątpliwości uznają ją za bardzo wytrawne i satysfakcjonujące dzieło, które z każdym kolejnym odsłuchem zyskuje.




        LANA DEL REY  – "CHEMTRIALS OVER THE COUNTRY CLUB"

        Gdyby nowy album Lana Del Rey utrzymał poziom swojego otwieracza w postaci przecudnej kompozycji "White Dress" to byłby arcydziełem – rzekłem po pierwszym odsłuchu i tego zdania wciąż się trzymam. Może tym razem Lana mnie zachwyciła, tak jak na poprzednim krążku Normal Fucking Rockwell (zmienił on moje postrzeganie tej artystki), ale Lana w takich melancholijnych klimatach, uciekająca od kreacji mainstreamowego popu bardzo mi się podoba. Tym razem mam wrażenie, że trochę zabrakło nonszalancji w konstruowaniu i wzbogacaniu kompozycji, ale Lana nadrabia to sprawną opowieścią. W ostateczności to bardzo przyjemny krążek! I nie ostatni tej artystki w tym roku! Otóż już 1 czerwca mamy otrzymać kolejne dzieło zatytułowane "Rock Candy Sweet".
         



        BEN HOWARD – "COLLECTIONS FROM THE WITEOUT"

        Odnoszę wrażenie, że Ben Howard z każdą kolejną płytą, mniej lub bardziej świadomie, chce być coraz mniej przystępny dla słuchaczy. Albo inaczej – wymaga od nas coraz większej uwagi i wychodzenia poza strefy komfortu. O ile jego eksperymentalne i kreatywne konstrukcje na "Noonday Dream" okazały się dla mnie satysfakcjonujące, o tyle z najnowszym krążkiem zatytułowanym "Collections From The Whiteout" mam problem. To dziwna płyta: wyciszona, melancholijna, jednostajna, bez "haczyków", usypiająca pejzażami złożonymi z elektroniczno-syntezatorowych kolaży podbitych jazzowymi ambicjami. Warto tu od razu dodać, że za te unikalne tekstury, po których wędruje Ben Howard, w dużej mierze odpowiada Aaron Dessner, który tym razem ewidentnie realizował swoje alternatywne fantazje znane choćby z projektu Big Red Machine (mówiąc wprost: radykalni fani The National nie mają czego tu szukać).   

        Dramaturgia tego albumu jest podawana w bardzo subtelny sposób. Niezmiennie świetne opowieści, tym razem w większości inspirowane niszowymi wycinkami z gazet (tudzież portali internetowych) z dodatkiem osobistych refleksji, toną w surrealistycznie splątanych dźwiękach. Trzeba sporej cierpliwości, by włamać się w te nowe muzyczne ramy Bena Howarda. Trochę przypomina to zabawę z testami maturalnymi z języka polskiego. Odkrycie klucza do serca "Collections From The Whiteout" jest karkołomne. Przy pierwszym podejściu wręcz można poczuć się zniechęconym do eksploracji całości (moim zdaniem album mógłby być ciut krótszy), ale z każdą kolejną próbą odsłania nam się piękniejszy obraz, a na końcu tej drogi spotykamy Bena, jakiego wszyscy kochamy: singer-songwriterskiego marzyciela o wielkich ambicjach. Trochę zapewne myślicie, że zmierzam tu do happy endu, ale… No właśnie nie do końca. Jak wspominałem, trochę mam problem z tym krążkiem. Nie wydaje mi się, by miał szansę wyryć głęboki ślad w moim serduchu i pod tym względem to najsłabszy album Howarda. Zaczyna doskwierać mi u niego brak stosowania prostych i bardziej, nazwijmy to, "żywych" środków instrumentalnych. Z drugiej strony jego artystyczna konsekwencja i unikanie folkowej, songwriterskiej sztampowości (nie żeby ona zawsze była zła) od czasu "I Forget Where We Were" (wciąż jego najlepsze, niedoścignione dzieło) budzi szacunek. Koniec końców z pewnymi zastrzeżeniami uznaję w tym momencie "Collections From The Whiteout" za przyzwoity album
        .




        OXFORD DRAMA – "WHAT'S THE DEAL WITH TIME"

        Przyznaję się, że uwagę na wrocławską formację Gosi Dryjańskiej i Marcina Mrówki zwróciłem bardzo późno. Zawsze odnosiłem się do Oxford Drama z szacunkiem, ale przez długi czas towarzyszyło mi głupie uprzedzenie, że niekoniecznie ich twórczość wpasuje się w mój muzyczny gwiazdozbiór. Zmiana mojego toku myślenia nastąpiła w 2019 roku w momencie publikacji ich kapitalnego remixu kompozycji "Mięsień" (jeszcze wtedy) duetu Tęskno. A później w tymże samym roku przydarzył się ich koncert na Open'erze, na którym się pojawiłem i czerpałem z niego sporo przyjemności. Obiecałem sobie wtedy uważniej im się przyglądać. Obietnic zwykłem dotrzymywać, więc do moich głośników trafił ich trzeci krążek "What's The Deal With Time". I odkąd wybrzmiał w moich czterech ścianach w pełnej krasie, dotąd wyjść z podziwu i zachwytu nie potrafię! Udało im się stworzyć bezbłędny zbiór alt-popowych kompozycji, które zarażają swoją melodyjnością i chwytliwością. Jak podmuch pierwszego wiosennego wiatru budzą uśmiech na twarzy i podnoszą na duchu! Podoba mi się przestrzenna, rozmarzona produkcja tego materiału, Gosia czaruje swoim lekkim, bujnym wokalem, a piękne ukłony w stronę muzyki gitarowej z lat 80. przywołują nostalgiczne uczucia. Wszystko układa się w pieczołowicie przemyślany muzyczny obraz, zahaczający o nowoczesny artyzm. Oxford Drama jawi się dziś jako idealny polski zespół eksportowy. Jasne, o zagraniczne sukcesy w alternatywnej sferze nam niezwykle trudno, ale już fakt, że świetny singiel "Not My Friend" prezentował na antenie radia KRCW Henry Rollins, budzi podziw i raduje! Ta perfekcyjna muza zasługuje na wędrówkę po świecie! To jest ten moment, w którym żaden fan muzyki alternatywnej w Polsce nie powinien być już obojętny wobec twórczości Oxford Drama!



        ➖ 
         

        DEBIUTY


        KAŚKA SOCHACKA – "CICHE DNI"

        Zanim włożyłem debiutancki longplay Kaśki Sochackiej do odtwarzacza, przeczytałem dołączoną do albumu książeczkę "Love Story", w której Kaśka w reporterskim stylu, bez lukrowania odsłoniła swoją podróż, która doprowadziła ją do tego momentu. Potwornie wyboistą, zakręconą, blokowaną rzucanymi kłodami. Niejeden, przemierzając taki nieprzyjazny, długi dystans (prawdziwa muzyczna przygoda Kaśki rozpoczęła się w 2014 roku), poddałby się, ale na nasze szczęście Kaśka była uparta, nie traciła wiary i wreszcie spełniła swoje marzenie.

        Nie chce spoilerować, ale kulisy kariery tej utalentowanej artystki to niemalże gotowy scenariusz na film. Zmieniły moje postrzeganie tej dziewczyny i podejście do jej albumu. Albumu, który staje się dla mnie mocnym, jeśli już nie jedynym, kandydatem do debiutu tego roku! Brakowało w ostatnim czasie takiego głosu i takich niesztampowych, uniwersalnych, cudnych tekstów o miłości w naszej muzycznej przestrzeni! Jestem zakochany po uszy w tych dziesięciu kompozycjach! Każda z nich jest fantastycznie dopracowana na poziomie instrumentalnym. Nie mogło być inaczej, gdyż za nimi stoją takie postacie jak choćby Olek Świerkot, Piotr Madej (Patrick The Pan), Magda Laskowska, a swoje wokale dokładają także Kortez ("Dla mnie to już koniec"), Vito Bambino ("Boję się o Ciebie") i Dawid Podsiadło ("Ciche dni")! Obsada gwiazdorska, ale na szczęście nikt nie przyćmił pierwszoplanowej postaci. Ten album jest w stu procentach wypełniony emocjami sączącymi się z duszy Kaśki Sochackiej. Warto jednak dodać, że tkwiące w niej uczucia pomagała wydobywać na światło dzienne Agata Trafalska, która kilka lat temu wraz z Olkiem Świerkotem stała za sukcesem debiutu Korteza. To współautorka większości tekstów i jej wkład w ten album jest nieoceniony. Kaśka zatem otrzymała niesamowite wsparcie (choć długo na nie czekała), które w połączeniu z jej talentem i wrażliwością muzyczną rozbłysło czystym pięknem narodzin nowej gwiazdy na muzycznym nieboskłonie. Może jeszcze za wcześnie z mojej strony na takie deklaracje, ale "Ciche dni" ma szansę stać się dla mnie równie ważną płytą, co zeszłoroczny krążek "Punisher" Phoebe Bridgers. Podobnie jak u amerykańskiej singer-songwirterki, szczery smutek Kaśki smakuje mi słodyczą. Poruszające teksty ubrane w indie-pop-folkowe szaty szarpią moje emocjonalne struny, ale w tych intymnych, delikatnych, melancholijnych rozprawach o miłości wyczuwam ciepłą nutę nadziei. Uczucia miłosne według Kaśki są przesycone bólem, stratą, obawą, niknącą nadzieją, tęsknotą, przywiązaniem, samotnością – bliskimi mi doświadczeniami, z którymi zapewne również wielu innych słuchaczy się utożsami. Ale już plastyczne, rozgrzewające niczym płomień ogniska, tła instrumentalne stanowią opozycyjne, kojące doświadczenia. Liryka i muzyka pozostają ze sobą przez cały krążek w idealnie zrównoważonej symbiozie. To stanowi według mnie główną oś i siłę tego albumu, który w swoim fundamentalny przekazie jest lustrzanym odbiciem prostej prawdy: miłość rani, ale też umacnia. 
         
        Gdy Kaśka w moim ulubionym utworze z tego krążka ujmująco śpiewa "Spędź ze mną trochę czasu jeszcze" – moja dusza krzyczy, że pragnie spędzić z nią kolejne miesiące tego roku! Absolutnie wspaniały krążek!



        ➖ 

        EP-KI


        OCIE ELLIOTT – "SLOW TIDE"

        Jakiś czas temu puszczony w samopas Spotify podsunął mi przepiękny utwór "Forest Floor" duetu Ocie Elliott. Tak piękny, że od razu został przeze mnie zapętlony i dorzucony do playlisty z odkryciami muzycznymi. Chwilowo o nich zapomniałem, ale intuicja podpowiadała mi, by przyjrzeć im się bliżej. W rychły czas, ponieważ okazało się, że w marcu premierę miała ich nowa EP-ka "Slow Tide".

        Ten folkowy duet tworzą Jon Middleton i Sierra Lundy z kanadyjskiego miasta Victoria. Swoją muzyczną przygodę rozpoczęli w roku 2017 od prezentowania coverów, ale jeszcze w tym samym roku udało im się wypuścić swoją pierwszą autorską EP-kę ("EP"). Obecnie ich dyskografię uzupełniają dwa skromne, niespełna 25-minutowe albumy ("We Fall In", "In That Room") oraz EP-ka "Tracks". W 2018 roku wpadli na pomysł, by nagrywać swoje wykonania w czasie podróży Hondą CRV. No nie tak, że w czasie jazdy – na postoju rzecz jasna! I te surowe, kameralne nagrania stały się ich wizytówką, ponieważ do dnia dzisiejszego tak sobie wędrują i śpiewają wpatrzeni w siebie na tylnej kanapie. Romantycznie! I taka miłosna, ciepła atmosfera unosi się nad EP-ką "Slow Tide". Jon i Sierra posiadają cudne wokale, a w ich delikatną, pełną szczerych emocji twórczość po prostu chciałoby się wtulić! Polecam! 
         
        PS W przyszłym roku będzie szansa zobaczyć ich na koncercie w Polsce! Będą supportować australijską formację Hollow Coves (swoją drogą, też są dla mnie świeżym odkryciem i właśnie zaczynają zdobywać moje serducho) na koncercie w warszawskiej Hydrozagadce 26 maja 2022 roku!



        ➖ 

        SINGLE

         

        ATLVNTA – "UMRZESZ TAK JAK JA"

        Kasia Golomska i Kamil Durski otwierają nowy rozdział swojej wspólnej muzycznej przygody! "Umrzesz tak jak ja" to pierwszy singiel ich nowego projektu Atlvnta!




        ROYAL BLOOD – "LIMBO"

        Trochę taki Daft Punk w wydaniu rockowym!




        MONSIEUR PREMIERE – "PÓŹNO CHODZIMY SPAĆ"

        Świeżutkie odkrycie z naszego podwórka muzycznego! Poniższy singiel wrocławskiej formacji Monsieur Premiere zrobił niezły bałagan w moim serduchu! Kawał solidnego, alternatywnego rocka! 




        EVERYTHING EVERYTHING – "SUPERNORMAL"

        Everything Everything ciągle w formie!




        LONDON GRAMMAR – "HOW DOES IT FEEL"

        Premiera nowego krążka zbliża się wielkimi krokami!


         
         

        LUCY DACUS – "THUMB"

        Julien Baker, Phoebe Bridgers, Lucy Dacus – z tego wspaniałego tria singer-songwriterek, to do tej pory Lucy uchodziła za dziewczynę, która szarpie najmocniej za struny gitary. Wydaje się, że sytuacja, w ostatnim miesiącach nieco się odwróciła (Phoebe to nawet próbowała nieudolnie połamać gitarę w trakcie występu w SNL), czego dowodem jest jej świeżutki i bardzo oszczędny w formie singiel "Thumbs". Ale za to jaki piękny!




        BRODKA – "GAME CHANGE"

        Konkretna zapowiedź nowego albumu Brodki zatytułowanego "Brut"! Premiera 28 maja!




        INHALER – "CHEER UP BABY"

        Inhaler singielem "Cheer Up Baby" zapowiadają premierę debiutanckiego albumu! Krążek "It Won’t Always Be Like This" ukaże się 16 lipca! 




        JUNGLE – "KEEP MOVING"

        "Keep Moving" jest pierwszą zapowiedzią albumu "'Loving In Stereo", który ukaże się 13 sierpnia! 


         
         

        GIRL IN RED – "SEROTONIN"

        Girl in red wreszcie zapowiada swój długo wyczekiwany, pełnoprawny debiut! Krążek "If i could make it go quiet" ukaże się 30 kwietnia! Otwierać będzie go premierowy singiel "Serotonin", którego współproducentem był niejaki Finneas! 




        KAMIL HUSSEIN – "MANDALA"

        Kamil Hussein powoli staje się tegorocznym objawieniem na naszej scenie. Przyznaję się, że do jego pierwszych singli podchodziłem z delikatną rezerwą, ale już świeżutka "Mandala" sprawiła, że nóżka z ochotą poderwała się do tańca! 



         

        BEABADOOBEE – "LAST DAY ON EARTH"

        Długo nam nie przyszło czekać na nowości od beabadoobee! Artystka zapowiada, że jeszcze wiosną ukaże się nowa EP-ka "Our Extended Play" wyprodukowana przez Matty'ego Heala i Georga Daniela, czyli połówkę The 1975! Pierwszy posmak tego wydawnictwa otrzymujemy w postaci singla "Last Day On Earth"! Zdecydowanie słychać w nim udział kolegów z The 1975. 




        BIRDY – "DEEPEST LONELY"

        Do słuchania w osamotnieniu!




         ST. VINCENT – "PAY YOUR WAY IN PAIN"

        Znamy szczegóły nowego albumu St. Vincent! "Daddy’s Home" ukaże się już 14 maja!




        PATRICK THE PAN – "POROZMAWIAJMY O EMOCJACH"

        Prostodusznie i pięknie!


         
         

        TOM ODELL – "MONSTER V.1"

        Po dość eksperymentalny poprzednim singlu, teraz powrót klimatycznego Tomka!


         
         

        POLA RISE, ANDY WARD – "DON'T YOU LOVE ME"

        "Don't You Love Me" to opowieść o momencie rozstania i złamanym sercu ulokowana w transowej elektronice! 


         
         

        QUEEN'S PLEASURE – "ALEX SENDER"

        Pasjonujący post-rock z Amsterdamu! Za momencik chłopaki wypuszczają debiutancką EP-kę!


         
         

        EDEN RAIN – "WAKE UP, YOU'RE STOCK|"

        Pojawiła się właściwie jakby znikąd: próby znalezienia kont social mediowych tej artystki spełzły na niczym! Ale jej debiutancki singiel  "Wake Up, You're Stuck", który zadebiutował w marcu w eterze, znalazł drogę do moich głośników i... Och i ach! Fenomenalny kawałek! Stonowany, poetycki, intrygująco wyprodukowany – muska połówkę mojego serducha oddaną muzyce songwriterskiej i wprawia w delikatne drżenie ekscytacji!


         
         

        GARBAGE – "THE MAN WHO RULE THE WORLD"

        Takie znakomite powroty się ceni! Garbage nowym singlem "The Man Who Rule The World" zapowiadają nowy album "No Gods No Masters" (11.06)! Miło słyszeć Shirley Manson w doskonałej formie!


         
         

        MOBY – "PORCELAIN" (REPRISE VERSION)

        28 maja ukaże się nowy album Moby'ego! "Reprise" będzie zestawem jego największych przebojów przedstawionych w zupełnie nowych aranżacjach nagranych z udziałem symfonicznej orkiestry Budapest Art Orchestra i z gościnnym towarzystwem wielu innych artystów! Piękna wersja "Porcelain" jest pierwszym przedsmakiem tego wydawnictwa!


         
         

        LESKI – "SUPERSAM"

        Proekologiczny manifest w neo-folkowym wydaniu!


        ➖ 

        WYDARZENIA MIESIĄCA

         
            KONCERTY
             
            Tuż przed kolejnym lockdownem udało mi się dotrzeć na Organka w Grudziądzu! Mój pierwszy koncert w tym roku!  
             
            PS Oprócz relacji z koncertu Organka na blogu w dziale recenzji pojawiły się cztery teksty, które generalnie metodą kopiuj-wklej znajdują się w powyższych zbiorach wyróżnień (osobne teksty uzupełnione są o odpowiednie odnośniki, w niektórych przypadkach także trochę rozszerzone), Tak jak już wspominałem miesiąc temu, uznałem, że w obliczu braku koncertów, warto odkurzyć ten zapomniany przeze mnie dział i próbować swoich sił w tworzeniu minirecenzji.

              WYDARZENIA
               
              Za nami rozdanie nagród Grammy! Trzymam zawsze dystans do muzycznych plebiscytów, ale tym razem, jak wiecie, miałem swoich faworytów, a właściwe przede wszystkim faworytkę: Phoebe Bridgers. Nocy dla muzycznych oscarów nie zarwałem, ale autentycznie śniła mi się sytuacja, że Phoebe zdobywa statuetkę Best New Artist. Na snach się skończyło.

              Właściwie już od momentu ogłoszenia listy występujących artystów na gali, przeczuwałem, że Phoebe nie podbije Grammy. Cztery nominacje to i tak według mnie sukces, a wierzę, że kariera tej dziewczyny dopiero rozkwita! 

              Podczas tegorocznej gali rządziły natomiast inne artystki: "folklore" Taylor Swift został albumem roku, Beyoncé śrubowała rekord posiadanych statuetek, triumfy świeciła wchodząca gwiazda rapu Megan Thee Stallion, "Stay High" Brittany Howard najlepszą piosenką rockową, ceniona przez krytyków Fiona Apple z dwiema statuetkami, a swoje pięć minut miała także Dua Lipa!
               
              W kategorii najlepszy album rockowy triumfowali panowie z The Strokes! Szkoda mi nominowanych chłopaków z Fontaines D.C., ale oni mają już gotowy trzeci album, więc za rok być może otrzymają kolejną szansę! 

                  OGŁOSZENIA KONCERTOWE
                   
                  Zacznijmy od sytuacji festiwalowej. Wciąż wiarę w możliwość organizacji dużych imprez mają promotorzy sierpniowych wydarzeń. Fest Festival przedstawił pierwsze, mocno elektroniczne ogłoszenie: Kygo (ech, nudy), Alan Walker (szybki powrót), Purple Disco Machine, Fisher, Kungs, Ofenbach, Bakermat, Sam Feldt i Robin Schulz.

                  Również organizatorzy Tauron Nowa Muzyka Katowice nie poddają się i przesuwają imprezę na środek wakacji: 29.07-01.08. Interesująca decyzja, gdyż wydawałoby się, że jeśli już, to lepiej przesuwać na koniec sierpnia. A jeśli się uda i przy tym zostaną zmuszeni do pomniejszenia publiczności, to decydować będzie kolejność zakupu biletu... Póki co czekamy na potwierdzenie line-upu.

                  Mikołaj Ziółkowski zarzeka się, że Open'er Festival 2021 się odbędzie, ale w innej, przejściowej, fizycznej formie. 

                  W organizację Pol'and'Rock Festival wierzy Jurek Owsiak... 

                  Odnotujmy również interesujący nowy festiwal na naszej mapie: Stay Wild Festival! W pierwszym ogłoszeniu mocny skład polskich gwiazd (Zalewski, Sanah, Zawiałow, Bitamina, Sonbird, Skubas, Miętha), a jako zagraniczna perełka: Lola Marsh! Kolejne ogłoszenia wkrótce! Czy jednak będzie nam dane w dniach 9-10 lipca bawić się we Wrocławiu?

                  Jarocin Festiwal (16-18.07) trafił pod skrzydła Good Taste Production. W składzie po pierwszych ogłoszeniach: Dezerter, Kwiat Jabłoni, Edyta Bartosiewicz, Nocny Kochanek, Strachy Na Lachy i Izzy and the Black Trees!

                  Enea Edison Festival (23-24.07, Poznań/Baranowo) z mocnym polskim składem: Kwiat Jabłoni, Sanah, Artur Rojek, Ania Rusowicz, Baranovski, Linia Nocna, Bibobit, Swiernalis, Bartek Królik, The Cool Quest!


                  Z klubowych wieści podkreślmy zwłaszcza wieść, że girl in red dotrze 18 maja 2022 roku do Polski! W Palladium norweska artystka będzie promowała debiutancki album! Bilet zakupiony! Również swój pierwszy longplay w Warszawie będzie promować interesująca formacja wykonująca muzę z pogranicza alternatywnego r'n'b, Easy Life (Praga Centrum, 25.03.2022). Wspomnijmy jeszcze o koncercie Jacoba Colliera, który jest zaplanowany na 6 lutego 2020 roku w warszawskim Palladium.

                    ➖ 

                    WYRÓŻNIENIA + PLAYLISTA MIESIĄCA


                     
                    Tym razem pozostałe interesujące wydawnictwa w telegraficznym skrócie: 
                     
                    Dla wielbicieli polskiej rockowej klasyki: Lady Pank – "LP40"
                     
                    Dla osób, które poszukują romantycznych emocji: The Paper Kites – "Roses"
                     
                    Dla fanów bezkompromisowych, rockowych duetów: Death From Above 1979 – "Is 4 Lovers"
                     
                    Dla poszukiwaczy solidnego pop-rocka: Tom Grennan – "Evering Road"
                     
                    Dla sympatyków niebanalnej, ambitnej, emocjonalnej muzy: Alice Phoebe Lou – "Glow"
                     
                    Dla entuzjastów post-punkowych brzmień z Wysp Brytyjskich: Do Nothing – "Glueland EP" 
                     
                    Dla wszystkich: Natalia Przybysz – "MTV Unplugged"

                    I oczywiście na koniec zapraszam Was do przejrzenia i przesłuchania mojej tradycyjnej playlisty, którą na bieżąco uzupełniałem przez cały miesiąc! Przypominam, że w pierwszej kolejności wyszczególniam albumy i EP-ki, a w dalszej kolejności prezentuję single, w tym te, które nie załapały się w moich powyższych wyróżnieniach, a które są oczywiście warte sprawdzenia! Wybory oczywiście skrajnie subiektywne!
                     
                     
                     


                    Sylwester Zarębski
                    PM
                    01.04.2021


                    Polecane

                    Brak komentarzy:

                    Obsługiwane przez usługę Blogger.