PM recenzują: LOR – PANNY MŁODE

/
0 Comments

 
 
Powiedzieć, że "Panny Młode" to był najbardziej wyczekiwany przeze mnie album tego roku to spore niedomówienie! Kto mnie obserwuje od dłuższego czasu, ten doskonale wie, że dziewczyny z zespołu Lor obdarzyłem kilka lat temu bezgraniczną miłością i pełnym zaufaniem do posiadanego talentu oraz niezwykłej wrażliwości muzycznej. Premiera ich drugiego albumu jest zatem dla mnie jednym z największych wydarzeń tego roku! Ale może od początku...
 
W styczniu 2016 roku twórczość Jagody Kudlińskiej, Julii Skiby, Pauliny Sumery i Julii Błachuty poraziła oraz zachwyciła mnie, jak na ich ówczesny nastoletni (14-15 lat) wiek, wyjątkową dojrzałością, folkową kameralnością i uderzającą emocjonalnością. Krystaliczny wokal i nienaganny angielski akcent Jagody, poetyckie teksty Pauliny oraz piękne, stonowane pejzaże tworzone przez obie Julie za sprawą pianina i skrzypiec podbiły moje serce i tym samym dziewczyny trafiły na listę moich top odkryć muzycznych. Kilka miesięcy później podczas Soundrive Festival okazało się, że przy bezpośrednim spotkaniu muzyka Loru z łatwością kruszy moje serducho. Poza sceną zaś dziewczyny tryskały tak pozytywną aurą, iż... Zaiskrzyło, zakochałem się oraz absolutnie uwierzyłem w ten projekt! Dość powiedzieć, że moje imię i nazwisko jest wymieniane wśród podziękowań na ich debiutanckim albumie "Lowlight" (tenże swoją drogą ukazał się w roku 2019, był promowany m.in. niezapomnianym koncertem w Toruniu i stanowił piękne zwieńczenie pierwszego rozdziału kariery Loru), a za sobą mam na koncie obecnie jedenaście wzruszających spotkań koncertowych na przestrzeni tych już przeszło siedmiu lat! Właściwie zastanawiam się, dlaczego jeszcze nie założyłem fanklubu?! Tak czy owak, jak już sami doskonale wnioskujecie: jestem ultrasem Loru! Z nieukrywaną dumą od lat wspieram i obserwuję ewolucję tego naszego rodzimego muzycznego klejnotu. Albumem "Panny Młode" dziewczyny znów olśniewają i wieszczę, że pod wieloma względami będzie to dla ich kariery kamień milowy! 
 
Przede wszystkim rewolucja dokonała się w warstwie tekstowej. Młode artystki świadomie zrezygnowały z anglojęzycznych piosenek na rzecz rodzimego języka. To już trend powszechny i przez polską publiczność niezwykle w ostatnich latach doceniany. To nie była jednak dla Loru łatwa decyzja.
 
Doskonale pamiętam niepewną minę Pauliny Sumery podczas przypadkowego spotkania po koncercie Declana Mckenny w warszawskiej Progresji w maju 2022 roku, kiedy gratulowałem jej kilka dni wcześniej wypuszczonego drugiego polskojęzycznego singla "Młodość", dodając przy tym, że to bardzo dobry kierunek na przyszłość. Absolutnie nie zdziwiła mnie jej ówczesnej reakcja. Od samego początku dziewczyny bowiem stawiały przed sobą bardzo ambitne cele, włącznie te z myślą o karierze zagranicznej. Ba, nawet na tym polu odniosły małe sukcesy (m.in. ich twórczość była prezentowana na antenie radia KEXP i dociera do odległych zakątków całego globu, a za sobą Lor ma także występy na pandemicznych edycjach Eurosonic i Primavery Sound). Być może jednak za parę lat, podobnie jak Dawid Podsiadło w niedawnej rozmowie z Arturem Rawiczem, stwierdzą, że te marzenia były nieco naiwne, choć ja oczywiście życzyłbym nam wszystkim, by tak szlachetna muza niezależnie od wersji językowej krążyła w globalnym eterze. Z drugiej jednak strony warto docenić obecne możliwości naszego rodzimego rynku i ten niezaprzeczalny fakt, że polskie teksty dosłownie i w przenośni jest łatwiej sprzedać. A może inaczej: polska liryka zawsze mknie do umysłu i serc autostradą, wywołując przy tym bezpośrednią reakcję zwrotną w odróżnieniu od tej zagranicznej, której znaczenie często dociera do nas wyboistą ścieżką, egzystując niejako na drugim planie za melodią. Trzymając się tej przenośni to teksty na "Pannach Młodych" przekraczają najwyższą dozwoloną prędkość i uderzają w najczulsze punkty niczym Hanka Mostowiak w kartony! Po prostu Paulina udowadnia, że jest wybitną autorką piosenek i niezastąpionym ogniwem zespołu.
 
Już sam tytuł sugeruje odbiorcy, że tematem przewodnim będzie, a jakże by inaczej, młodość. W dziewięciu opowieściach Sumera przemyca zarówno osobiste emocje, jak i te, które dominują u pozostałych przyjaciółek, a które to u nich wszystkich nierozerwalnie są związane z procesem dojrzewania. Czas wypełniony beztroską, szaleństwem, radością? Nic z tych rzeczy. Już pierwszy utwór "Nikt" w bardzo poetycki sposób opowiada o konfrontacji dziecięcych marzeń i wspomnień z rzeczywistością widzianą dorosłym wzrokiem. O krok dalej dziewczyny posuwają się we wspomnianym już utworze "Mło(dość)", który wybrzmiewa niczym manifest młodych. Rozpoczyna się on od wzbudzającego trwogę szeptanego wersu Boję się oddychać, a w dalszej części jest wprost wyrzucana z wnętrza siebie narastająca frustracja (Musisz dystans mieć, uśmiechać się / Mamy dość młodości / Musisz dawać więcej, żądać mniej / Mamy dość miłości). Patrzeniu na świat wyłącznie przez różowe okulary dziewczyny sprzeciwiają się w utworze "Przedwczoraj" (Mów mi, że to przez dorastanie energia ucieka / I że nic dobrego się nie stanie, i nie ma na co czekać), a "Appoloosa" kierowana jest z przytykiem w stronę starszego pokolenia, które stawia przed młodzieżą wybujałe oczekiwania i odbiera prawo do niezależności, wolności oraz budowania świata według nowych wizji (
Gdy na mnie patrzycie, powoli się psuję, bo muszę przepraszać nawet za to, co czuję.

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,lor,appaloosa.html
Wasze ślady niech już lepiej wybledną/zrobię własne i dotrą bardzo daleko (...) Gdy na mnie patrzycie, powoli się psuję, / bo muszę przepraszać nawet za to, co czuję). 
 
Liryka w drugiej części płyty obraca się wokół tematów związanych z kształtowaniem i przeobrażaniem się różnych relacji w tym burzliwym okresie dorastania. To jest ten czas, kiedy między innymi uświadamiamy sobie, jak bardzo życie naszych bliskich jest kruche i to, że pożegnania są bolesnym, acz nieodłącznym elementem naszego ziemskiego losu. Paulina opowiada o tym bezpośrednio w wieńczącym cały albumu, druzgoczącym utworze "Helcia", który powstał po śmierci jej prababci (Płaczę za ulicę, którą już nie pójdziesz / A po tej stronie miasta znałaś każdy uśmiech). Z innej perspektywy to również okres, w którym ważne dla nas społeczne więzy są poddawane próbom oraz zmienia się ich dynamika. Tak odczytuję łamiącą serce piosenkę "Bombenda" (Gdybym umarła, odwołaj gości / Przy Tobie odejść będzie najprościej). Dziewczyny w spotifajowym storylines podpowiadają, że to utwór o relacji z mamą, ale myślę, że może być on rozmaicie interpretowany. No i w końcu czasy młodości związane są również z nawiązywaniem nowych znajomości, zauroczeniami i rozkwitem miłosnych uczuć, które często kończą się rozczarowaniami. W tym kontekście kłaniają nam się trzy kompozycje: rozmarzona "Romantyczność" (Niedojrzałe sny / Romantyczność znika wieczorem / Niedojrzała myśl /Gdy nadchodzi noc, myślą o niej), porywające i fenomenalnie wzbogacone o gościnny, zachrypnięty wokal Dawida Tyszkowskiego "Pam Pam Pam" (To, jak mógłby wyglądać dzień / Gdyby był trochę bliżej Ciebie / Jak zniknęłyby wszystkie łzy / Gdyby kochała tak jak Ty) oraz skoczne "Trafalgar Square", które odnosi się również do istotnego powiązania miejsc z konkretnymi osobami (a takim dla Loru stał się Londyn, gdzie połowa zespołu studiuje) w kreacji wspomnień – także tych, o których wolelibyśmy czasami zapomnieć (Czasem wracam tam / Kiedy nikt nie patrzy, mam nadzieję, że tańczysz). 
 
Na papierze ta liryczna warstwa sprawia wrażenie dość przygnębiającej, ale tu z odsieczą przybywają dźwiękowe struktury. Brzmienie drugiego albumu zespołu Lor to kontynuacja promienistych zmian, zapoczątkowanych na znakomitej EP-ce "Sunlight" z 2020 roku. Dziewczyny ponownie zaprosiły do współpracy producencki duet niezawodnych braci Sarapata (wyjątek stanowi tylko kompozycja "Przedwczoraj", za której produkcję odpowiada Arek Kopera) i finalny efekt jest słodkim miodem dla uszu! Na dobre pożegnaliśmy instrumentalny minimalizm na rzecz rozbudowanych aranży, które w większości przypadków zaskakują szybkim tempem i tryskającą fontanną pozytywnych wibracji. Oczywiście kompozycyjny fundament dalej opiera się na finezyjnych melodiach z pianina i skrzypcowych solówkach oraz sięganiu po tradycyjne folklorowe wzorce, ale wszystkie tekstury są podbite elektronicznymi perkusjonaliami, soczystym basem, harmonijnymi refrenami i innymi ozdobnikami. No i do tego wszystkiego ten niezmiennie niebiański wokal Jagody! Gdyby klasyfikować, to mamy tu do czynienia z najlepszej próby, bujnym, współczesnym indie-pop-folkiem. 
 
I tu zabawna anegdota, bo właściwie przy każdej kolejnej publikacji polskiego singla (a tych ostatecznie przed premierą ukazało się aż siedem!) zmieniałem zdanie i, mniej lub bardziej bezpośrednio, ogłaszałem, że dziewczyny właśnie wzbogaciły swoją dyskografię o nowy największy przebój. Czy to oznacza, że zabrakło ostatecznie na tym albumie smutnych ilustracji dźwiękowych? Ależ nie! Największe emocjonalne bomby zostały utrzymane w tajemnicy do samego końca. Mowa oczywiście o aranżacjach ballad "Bombendy" i "Helci", po odsłuchaniu których dzwoniłem do chirurga i umawiałem się na pilną operację składania mojego serducha! Emocjonalne połączenie warstwy lirycznej i muzycznych tych piosenek doprawdy znokautowało moją duszę! Doświadczenie piękne i bolesne zarazem! I to właściwie dotyczy odbioru całego materiału – w jednej chwili radosne tupanie nóżką, w drugiej sięganie po chusteczkę. Uczuciowy rollercoaster, do którego raz za razem pragnę ponownie wsiąść. 

Wady? Rozprawmy się z jednym zarzutem, który można wysunąć pod adresem "Panien Młodych". Wzmiankowałem już o tym: przed premierą poznaliśmy siedem z dziewięciu kompozycji. Jeśli ktoś zatem liczył na więcej nowego materiału i niespodzianek – mógł poczuć niedosyt. Stanę tu w obronie. Po pierwsze, czy to nam się podoba, czy nie – żyjemy w erze singli. To może jeszcze argument do obalenia, ale po drugie warto jednak wziąć pod uwagę, że cały materiał powstawał przez dobre dwa lata, w sytuacji, gdy nie dość, że panowała epidemia, to jeszcze dziewczyny były i są nadal rozproszone po świecie, studiują, dorabiają itd., a przy tym jednak chciały utrzymać tę więź ze swoimi zagorzałymi fanami. I po trzecie, chyba najważniejsze, ujawniła się przy tym niezwykła artystyczna mądrość. W wywiadach dziewczyny przyznają, że zarysów, demówek piosenek powstało ponad sześćdziesiąt, ale zostały one poddane ostrej selekcji. Ba, tuż przed oddaniem materiału do ostatecznych miksów (odpowiada za nie Maciej Stach) wyrzucony został jeszcze jeden numer, który w zamierzeniach całego zespołu miał być obecny, głównie po to, by po prostu było parzyście. Jakość nad ilością – w pełni to szanuję! Ostatecznie te starannie wybrane kompozycje zebrane i umiejscowione razem na jednym krążku, w tej a nie innej kolejności, wybrzmiewają jeszcze cudniej i tworzą spójną koncepcję opowieści o różnych odcieniach młodości i procesu dorastania! Więcej – to ważny manifest buntu młodych, skryty pod płaszczem niezwykle urokliwych melodii.  

Jestem przekonany, że "Panny Młode" w tym roku podbiją wieeeele polskich serc! I to nie tylko tych należących do młodzieży. W opowieściach Loru bowiem każdy odnajdzie jakąś cząstkę siebie i własnych historii z młodości. Zresztą już dostaje sygnały od Podróżujących Przyjaciół, że mamy tu do czynienia z niepodważalnym pretendentem do albumu roku!

Kłaniam się nisko przed Pauliną Sumerą, Julią Skibą, Jagodą Kudlińską, Julią Błachutą – dziewczyny jesteście wy-jąt-ko-we! I na koniec oddaję Wam głos:
 
"Panny Młode" to płyta w całości opowiadająca o naszej młodości. Zależało nam na tym, żeby pokazać okres wczesnych lat dorastania, jako to, czym faktycznie się dla nas okazały - próbą zidentyfikowania siebie w świecie i wejścia w nowe role społeczne, naprawianie relacji rodzinnych, utratę starych znajomości, nostalgią związaną z dzieciństwem. Muzycznie udało nam się sięgnąć do korzeni szeroko rozumianego folkloru i zrealizować nasze wczesne marzenia dotyczące kształtu naszej twórczości. Tekstowo rozprawiłyśmy się z licznymi tematami, które wiele razy przepracowałyśmy, rozmawiając ze sobą nawzajem w wąskim gronie. Jesteśmy otwarte na poszerzenie tej dyskusji i poznanie innych perspektyw, w odpowiedzi na ten materiał.
 

Ocena: 10/10

 
 
PS Premiera fizycznego krążka jesienią! A wcześniej do zdobycia na koncertach! Nie muszę chyba namawiać!


AKTUALIZACJA: Znamy już szczegóły jesiennej trasy Lor po Polsce! Wszelkie informacje i bilety znajdziecie pod tym adresem: https://www.ebilet.pl/muzyka/ethno/lor-panny-mlode
 
 
 
 
 
 

 
 

 



 
Autorka zdjęć promocyjnych: Zuzanna Mazurek.
 
 
Sylwester Zarębski
Podróże Muzyczne
29.05.2023


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.