PM relacjonują: Tomasz Makowiecki w Toruniu, Kombinat Kultury, 18.05.2024

/
0 Comments
 Podróże Muzyczne relacjonują:  Tomasz Makowiecki w Toruniu,  Kombinat Kultury, 18.05.2024
 

 Podróże Muzyczne relacjonują: 

Tomasz Makowiecki w Toruniu, 

Kombinat Kultury, 18.05.2024

 
 
Mgliście, ale pamiętam, jak dwadzieścia dwa lata temu zasiadałem na kanapie przed telewizorem i z uwagą oglądałem pierwszą edycję "Idola". Tam wśród faworytów plasował się Tomasz Makowiecki (ostatecznie zajął piąte miejsce), którego nie straciłem ze swojego muzycznego radaru przez kolejne lata. Okej, będąc szczerym, to może nie śledziłem jego kariery jakoś szczególnie uważnie, a przełomowa płyta "Moizm" przeszło dekadę temu niefortunnie w momencie premiery została przeze mnie zignorowana i dopiero po latach odkryłem jej fenomen, ale niemniej Makowieckiego nie traktowałem z obojętnością. W marcu 2022 roku wybrałem się nawet na koncert Tomka w moim rodzinnym Chełmnie. To solo show był samo w sobie przyjemne, ale niestety zorganizowane w restauracyjnej przestrzeni, która kompletnie nie pasowała klimatem do otrzymanej dawki hipnotycznego, czarującego, klimatycznego, wyrafinowanego synthpopu. A co gorsza, sporo osób nie uszanowało tego występu, tocząc głośne rozmowy przy stolikach. Zatem to pierwsze spotkanie z Tomkiem nie należało do specjalnie udanych i obiecałem sobie, że będzie trzeba to doświadczenie powtórzyć w lepszych okolicznościach. I na te przyszło poczekać dwa lata, ale było warto, bo koncert w toruńskim Kombinacie Kultury to zupełnie odmienna historia. 
 
Tomasz Makowiecki dotarł do Torunia oczywiście w ramach trasy promującej jego tegoroczną, długo wyczekiwaną płytę "Bailando", która już w dniu premiery zachwyciła mnie kolekcją szlachetnych popowych piosenek – bardziej niż zwykle otulających czule i ujmujących swoimi słodko-gorzkimi, refleksyjnymi tekstami. I ten czarujący materiał zdominował podstawowy set koncertu. Ba, to mało powiedziane, bo właściwie usłyszeliśmy wszystkie kompozycje w kolejności zgodnej z tracklistą. A te zdały swój sceniczny test wzorowo i wybrzmiały z bardzo dobrą, zaraźliwą, organiczną energią, bowiem Tomek powrócił do zespołowego grania. Jego koledzy z zespołu (Mikołaj Dobber, Krzysztof Pożarowski, Wojciech Warmijak) dwoili się i troili za perkusją, basem, gitarą, klawiszami, syntezatorami i innymi elektronicznymi cudami przy budowaniu kolejnych wielowarstwowych pejzaży dźwiękowych i ze swoich zadań wywiązywali się znakomicie i z uśmiechami na twarzach. Ta koncertowa radość widoczna była także w scenicznej postawie Tomka. Ubrany w dżinsową kurtkę (dość szybko się jej pozbył, bo atmosfera była gorąca), luźne spodnie, czapkę z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne emanował dojrzałym luzem, swobodą i prezentował nienaganną formą wokalną. A nawet pokusił się dwukrotnie o taneczne szaleństwo pośród publiczności! Pierwszy raz taką brawurą popisał się przy niezwykle energicznym kawałku "Lato w Mieście", poprzedzonym przez zestaw mile kołyszących na samym wstępie piosenek "I Co?", "Bardziej niż Zwykle" oraz "Warszawa Wschodnia". Po raz drugi zeskoczył ze sceny podczas zagranej na finał pierwszej części koncertu kompozycji "Wiem, że to nie koniec" i był to zarazem najbardziej zapadający w pamięci moment tego wieczoru! Makowiecki zręcznie popchnął licznie zgromadzoną publiczność do chóralnego wyśpiewywania tytułowego wersu! Moment, który naprawdę podbił moje serce! Pomiędzy tymi fragmentami Tomek z zespołem hipnotyzował i rozczulał nas pozostałymi piosenkami z "Bailando", z których wyróżnię roztapiające miód w uszach "Słońce Nie Przestaje Świecić w Nocy", skradające się do głębi serca "Na Paluszkach" (z wokalem Julii Wieniawy z offu) i melancholijne "Nie Ma Nas" (tu akurat bez wykorzystania wokalu Nosowskiej). Rozwinięcia doczekał się także tytułowy song! Na płycie przez niecałą minutę wybrzmiewa on enigmatycznie, a na żywo okazał się... osobliwym coverem przeboju Loony! Tak emocjonalnej wersji tej dyskotekowej piosenki jeszcze nie słyszałem. Miły smaczek!
 
Bisy? Wywołane gorącymi oklaskami i skandowanym imieniem Makowieckiego oczywiście miały miejsce! I w tej części koncertu Tomek zabrał nas w nostalgiczną podróż! Dane nam było usłyszeć wydany w 2018 roku singiel "Najdłuższe pocałunki w Polsce", dwie kompozycje z okresu Makowiecki Band: fenomenalnie wykonane "Nie Boję Się" (te instrumentalne crescendo na końcu!) i zmysłowe "Miasto Kobiet", a na pożegnanie wybrzmiało wzruszające "Zabierz Mnie" z "Moizmu". 
 
Co tu więcej dodawać. Toruńskie sobotnie bailando z Tomaszem Makowieckim okazało się wielce satysfakcjonujące, a sam artysta jest w wybornej formie! Koncertowa polecajka!
 
 
 

 
















 
Sylwester Zarębski
Podróże Muzyczne 
19.05.2024


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.